Opera wg Lendzion. Koncepcja kompletna, czy „bajdurzenie przy lampce wina?”

Dokument składa się z dwóch części: wniosku i jego uzasadnienia. Wnioskując o fuzję Lendzion argumentuje to tym, że „Teatr Muzyczny w Lublinie jest na fali wznoszącej (…) niewątpliwie reprezentuje wysoki poziom, na co wskazuje szeroki repertuar, odzwierciedlający kreatywność Dyrekcji i potencjał artystyczny zespołu”. Dyr. TM wskazuje również, że bilety na spektakle są wyprzedane na kilka miesięcy do przodu, a intensywny rozwój teatru nie jest możliwy na niewielkiej sali widowiskowej. W związku z tym Lendzion wyraża „chrapkę” na Salę Operową w CSK twierdząc, iż nie spełnia ona funkcji zapisanej w nazwie, zaś Teatr Muzyczny ma wszystkie środki, aby produkować, wystawiać i promować operę. Wobec powyższego Lendzion uważa, że zasadne byłoby połączenie TM, FL i CSK i powołanie nowej instytucji o nazwie Opera i Filharmonia Lubelska – Lubelskie Centrum Sztuki.
Dalej następuje uzasadnienie pomysłu. Początek to w zasadzie 1:1 powtórzenie tego, co było we wniosku. Potem jednak nadchodzi czas na konkrety. Na początek finanse.

- Z analizy sprawozdań z wykonania planów finansowych instytucji z lat 2019-21 wynika, że największy udział w sprzedaży biletów ma TM w Lublinie, jedynie w ostatnim roku niewielką przewagę zyskało CSK – pisze Kamila Lendzion.

Wylicza też wpływy ze sprzedaży biletów i wynajmu oraz koszty. Jak podaje, TM w 2022 r. wygenerował 1,6 mln zł wpływów z biletów, zaś CSK 1,8 mln.

- Pani Lendzion wprawdzie powołuje się na liczby, ale porównuje ze sobą rzeczy nieporównywalne. Zestawianie wpływów z biletów, przychodów z wynajmu sal, a nawet frekwencji tak różnych instytucji to nic innego, jak zwykłe manipulowanie. Szanujący się manager kultury na coś takiego by sobie nie pozwolił – wskazuje Jacek Rogala, dyrektor Filharmonii Świętokrzyskiej i przewodniczący Zrzeszenia Filharmonii Polskich.

Kamila Lendzion mówi też, że fuzja ograniczy koszty. Sposobem na to ma być m. in. stworzenie mniej licznego zespołu – z 375 pracowników trzech połączonych instytucji ma zostać 300. Deklarację tę powtarza na spotkaniu ze związkowcami, co jest udokumentowane na „taśmie”. Wprawdzie później i marszałek Stawiarski i jego zastępcy podkreślali, że zwolnień nie będzie, ale nie uspokoiło to raczej pracowników FL i CSK.

- Jesteśmy zdeterminowani i podejmujemy kroki formalne, których efektem będzie strajk – mówi Dariusz Dąbrowski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” FL.

Dyr. TM w uzasadnieniu zarysowuje program opery stwierdzając, że mieszkańcy woj. lubelskiego od dawna na operę czekają. Nie podaje jednak żadnych danych, które by te oczekiwania potwierdzały. Lendzion wskazuje, że „TM w Lublinie ma świetnie wykształcone klasycznie zespoły orkiestry, solistów, chóru i baletu, które są w stanie zaśpiewać, zagrać i zatańczyć najtrudniejszy materiał; potrafią przygotować przedstawienia – także operowe – na najwyższym europejskim poziomie". Nie zgadza się z tym Jacek Rogala.

- Jeśli ktokolwiek w kraju interesuje się kulturą wysoką, to słyszy o osiągnięciach Filharmonii i osiągnięciach CSK. Poza tym wie, że w Lublinie jest sobie Teatr Muzyczny, jednak niewiele więcej o nim wiadomo – uważa dyrektor Filharmonii Świętokrzyskiej.

Lendzion w koncepcji wskazuje też konkretne pozycje, jakie znajdą się w repertuarze opery. Będą to dzieła Verdiego, Pucciniego, Bizeta i Mozarta. Na otwarcie opery ma być „Tosca” – Z udziałem naszej lubelskiej gwiazdy światowego formatu, Ewy Vesin – podkreśla Kamila Lendzion. Skontaktowaliśmy się z przebywającą aktualnie za granicą Ewą Vesin i z tego, co nam powiedziała jasno wynika, że nikt się z nią w tej sprawie nie kontaktował.

- To, że pani Lendzion w swojej koncepcji wymieniła kilka tytułów oper, nie znaczy, że to wystarczy, by zbudować teatr operowy – zaznacza Jacek Rogala.

Ale ambicje Lendzion są większe. W we wniosku pisze, że jej marzeniem jest stworzenie festiwalu „Musicalia”, który trwałby 2 tygodnie i byłby miejscem prezentacji ciekawych spektakli, ale też miejscem spotkań, wymiany myśli i integracji środowiska artystycznego.

Osobne miejsce szefowa lubelskiej operetki poświęca Filharmonii. Jej zdaniem opera tchnęłaby nowego ducha w orkiestrę symfoniczną, bo ta potrzebuje inaczej skalibrowanego planu artystycznego. Zdjęte we wrześniu z afisza we wrześniu światowe prawykonanie „Epitafium pamięci dzieciom zamordowanym na Ukrainie” Krzysztofa Meyera, Kamila Lendzion nazywa „skrajnym”.

- To pokazuje, że ta pani kompletnie nie zna i nie rozumie specyfiki pracy filharmonii ani jej roli. Zresztą, poza subiektywną krytyką programu autorka żadnej koncepcji dotyczącej Filharmonii w swym materiale nie przedstawiła – uważa Jacek Rogala i wniosek złożony przez dyr. TM nazywa bajdurzeniem przy lampce wina na zasadzie „Teatr mój widzę ogromny” i zbuduję jeszcze większy, ale kosztem dwóch innych instytucji - Jeśli zarząd województwa dał się do tego wszystkiego przekonać, to jest to bardzo smutne. Idąc tym tropem można też zaorać Krakowskie Przedmieście i zrobić tam klepisko do tańca. A serio: zastanawiam się, gdzie się podziały wspaniałe ambicje Lublina związane ze staraniami o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury? - konkluduje Rogala.