Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opinie po meczu Górnik Łęczna - GKS Bełchatów

KK
fot. K. Kurzępa
W środowy wieczór Górnik Łęczna zremisował przed własną publicznością 1:1 z GKS-em Bełchatów. W szeregach zielono-czarnych po tym spotkaniu przeważało rozczarowanie. Prezentujemy, co po meczu w Łęcznej powiedzieli napastnik i szkoleniowiec Górnika.

Jakub Chrzanowski (Górnik Łęczna):
Moim zdaniem dobrze weszliśmy w mecz. Dostaliśmy bramkę właściwie z niczego, bo rywale mieli stały fragment, który został podyktowany po niejasnej decyzji sędziego. Uważam, że w tamtej sytuacji miał miejsce czysty wślizg na piłkę, ale arbiter orzekł inaczej. Wtedy wywołało się zamieszanie, po którym bełchatowianie strzelili nam gola. Wcześniej mieliśmy mecz pod kontrolą i trochę nas to wybiło z rytmu. Jednak z każdą kolejną minutą wierzyliśmy, że uda się ten mecz wygrać, choć niestety się nie udało i tylko zremisowaliśmy. Szkoda. Przeciwnik po prostu stał przed własnym polem karnym i ciężko było nawet wrzucić piłkę w szesnastkę. Jeszcze raz powiem, że nie zgadzam się z decyzją sędziego odnośnie rzutu wolnego. Nie powinienem tego mówić, ale po prostu inaczej widziałem parę sytuacji i podjąłbym inne decyzje.

Rafał Wójcik (trener Górnika Łęczna)
Bardzo obawialiśmy się tego meczu. Przestrzegałem zawodników przed dobrą organizacją gry drużyny z Bełchatowa. Można ten zespół porównać do reprezentacji Francji. Grają bez klasycznych napastników, którzy są mobilni i trudno sobie z tym wszystkim poradzić. Doszliśmy do wniosku, że złamiemy zasady swojego modelu gry i postawiliśmy na 4-2-3-1 i myślę, że to chyba przyniosło skutek, bo dużo akcji zatrzymaliśmy i przechwyciliśmy w środkowym pasie boiska. Szczególnie uczulałem na to bocznych obrońców, którzy mieli atakować od razu w momencie straty. Jestem zadowolony z postawy drużyny, bo sporo tych akcji przerwaliśmy w pierwsze tempo. Natomiast rekontra wyglądała dużo gorzej. Straciliśmy bramkę w momencie, w którym to my powinniśmy się o nią pokusić, bo akurat trzech zawodników wychodziło do ataku po stałym fragmencie. Jednak straciliśmy piłkę i praktycznie z tego padła bramka. Dążyliśmy do wyrównania i zespół zrobił w tym kierunku bardzo dużo. Wydaje mi się, że gdyby bramkarz nie uratował GKS-u w jednej z sytuacji i nie wybił piłki na poprzeczkę, to mielibyśmy więcej czasu, żeby przechylić szalę na naszą korzyść. Nie jesteśmy do końca zadowoleni. Graliśmy ostatnio dwa mecze z zespołami, które grają niżej i straciliśmy cztery punkty. Troszkę wyhamowaliśmy i teraz pora znowu wskoczyć do góry. Mam nadzieję, że środowy mecz to była taka odskocznia. Trzeba podkreślić, że to było dobre spotkanie i nie sądzę, żeby większość meczów w II lidze taka była. Nawet szkoda, że trochę później nie graliśmy, bo to widowisko byłoby jeszcze lepsze. Atmosfera i kultura gry przeciwnika pozwalała nam toczyć bój zupełnie inny niż chociażby z Resovią, gdzie trzeba było się nasmarować na niezbyt dobrym boisku.

- Zdjął pan już po pierwszej połowie Essama. Nie był pan zadowolony z jego postawy?
Nie byłem, ponieważ nie realizował zadań taktycznych w sposób, w jaki od niego oczekiwałem. Nie chciałbym się wdawać w szczegóły. Raczej, jeśli mam jakieś słowa krytyki to wolałbym je powiedzieć przede wszystkim jemu, a nie wywlekać tego do mediów. To są takie pytania, gdy najłatwiej powiedzieć "pomidor". Na pewno z nim porozmawiam, ale fakt, że zabrakło nam siły ognia na skrzydłach w pierwszej połowie. Mohemeda w dużej mierze obarczam stratą bramki, bo można to było inaczej rozwiązać. Natomiast on wybrał drybling, rywale zabrali nam piłkę i koniec końców z tego padła bramka.

- Trzy wygrane i trzy remisy na tym etapie przed sezonem brałby pan w ciemno?
Przed pierwszym meczem tak naprawdę bym nie wziął. W tym momencie w szatni siedzi prawie 30 ludzi. Widzimy, że jak Paweł Wojciechowski czy Krystian Wójcik są kontuzjowani, a my mamy pomysł, żeby coś zmienić, a nie możemy z nich korzystać, to jest tak jak dzisiaj. Brakło nam zmienników, którzy jeszcze dołożyliby jakości, tak jak było wcześniej, gdy mogłem korzystać np. z Wojciechowskiego czy z Chrzanowskiego jako zmiennika. Każdy z nich jest zawodnikiem o innej charakterystyce. Dzięgielewski pasuje do innej gry, a Essam do innej. Wiadomo, że trzeba często ryzykować i wpuszczać na grę pozycyjną również piłkarzy, którzy lepiej czują się w kontrataku. Siłą rzeczy musimy wpuszczać na boisko jakąś świeżą krew. Na pewno cieszy to, że jeszcze nie przegraliśmy. Najbardziej natomiast żałuje tych punktów straconych z Resovią, bo jak się gra co cztery dni i wiemy doskonale, że przed nami ciężki mecz, to remis z GKS-em Bełchatów smakowałby inaczej, gdybyśmy z Rzeszowa przywieźli trzy punkty. Dlatego odbija nam się to troszeczkę czkawką i wyhamowujemy. W sobotę jeden punkt, teraz kolejny i już się robi inaczej.

- Kiedy się można spodziewać powrotu do gry Krystiana Wójcika?
Już dołączył do treningów. Wydaje mi się, że jeśli nic się nie będzie działo po treningach piłkarskich w tym tygodniu, to już będziemy mogli powolutku włączać go do osiemnastki meczowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski