Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opinie po meczu Motor Lublin - Sokół Sieniawa (ZDJĘCIA)

KK, ŁK
W sobotni wieczór Motor Lublin pokonał u siebie 2:1 Sokoła Sieniawę po golu na wagę trzech punktów, strzelonym w doliczonym czasie gry. Na pomeczowej konferencji prasowej zadowolenia z postawy swoich podopiecznych nie krył trener Robert Chmura, który po odsunięciu od drużyny Mariusza Sawy jest obecnie pierwszym szkoleniowcem żółto-biało-niebieskich. Swoją opinią na temat spotkania podzielił się także opiekun zespołu gości.

Szymon Szydełko (trener Sokoła Sieniawa):
Zacznę od gratulacji dla drużyny Motoru. Mecz, w którym zespół gospodarzy na pewno próbował grać dużo do przodu i na nasze nieszczęście miała tyle szczęścia, że nie udało nam się dowieźć korzystnego dla nas wyniku, który utrzymywał się do 89. minuty. Nie ukrywam, że przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że będzie nam bardzo ciężko. Nie chodziło o obawę przed drużyną przeciwną w normalnym trybie meczowym, tylko wiedzieliśmy jak wyglądał mecz Motoru z Hutnikiem Kraków. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal jest bardzo podrażniony i że doszło tu do zmiany trenera. Spodziewaliśmy się, że każdy z tych dobrych zawodników, których ma Motor, da z siebie jeszcze drugie tyle, co dałby w zwykłym meczu, który jest rozgrywany w trakcie sezonu. Do 89 minuty mieliśmy wynik nas satysfakcjonujący, ale niestety nie udało nam się dowieźć go do końca. Mimo wszystko, jestem zadowolony i dumny ze swoich zawodników, że potrafili się postawić drużynie, która ma bardzo mocne personalia i była w określonej sytuacji. Realizowaliśmy nasze przedmeczowe założenia. I gdyby nie drobne pomyłki, które zaważyły o stracie bramek, pewnie byłbym w innym nastroju. Myślę, ze w następnym meczu to my będziemy w trochę lepszych nastrojach.

Robert Chmura (trener Motoru Lublin):
Byliśmy przygotowani do tego meczu. Wiedzieliśmy w jaki sposób będzie się bronił rywal, że zagęszczą defensywę i będzie tam ciągle pięciu zawodników z tyłu. Mieliśmy na to plan. Mieliśmy też być cierpliwi w naszych akcjach oraz próbować szukać wolnych stref z boku boiska. Jednak rywale byli bardzo dobrze ustawieni. Wiadomo, że czas nie był naszym sprzymierzeńcem. Im dłużej nie mogliśmy strzelić bramki, tym bardziej było widać nasze sfrustrowanie. Może miał na to wpływ też fakt że, w poprzednim meczu zostaliśmy wypunktowani w Krakowie. Stąd też takie, a nie inne zachowania. Uważam, że w pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg gry. Mieliśmy przewagę, ale nie tworzyliśmy stuprocentowych sytuacji bramkowych. Co jakiś czas dochodziło do takich sytuacji, że mogło coś z tego być, gdyby zostało to lepiej rozegrane. "Klepaliśmy" bardzo długo stałe fragmenty gry przeciwnika i wiedzieliśmy jak je wykonują. Niestety, miał miejsce błąd indywidualny i chwileczkę staliśmy pod ścianą. Nie mniej jednak, ta drużyna po raz kolejny pokazała, że ma charakter i serce. Jestem bardzo zadowolony z wyciągnięcia wyniku. Szczególnie, że ostatnie 15 minut graliśmy w osłabieniu. Gałecki dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za ewidentny faul. To był chyba najtrudniejszy moment tego meczu. Poukładaliśmy grę, ale zawodnicy trenera Szydełki albo nie wytrzymali presji lub ambicja ich przerosła. Uważam, że w pewnym momencie na boisku było troszkę za dużo aktorstwa. Z obu stron było dużo agresji i nie powinno to mieć miejsca. Mimo wszystko, jako gospodarze musimy bardziej na tym panować i nie możemy dopuszczać do takich sytuacji. Pomiędzy końcem spotkania, a konferencją obejrzałem sytuację z 88. minuty i to była ewidentna czerwona kartka. Jak trener to zobaczy, to dowie się jaką głupotę zrobił...

Szydełko: Nie mam pretensji. Wiedziałem, że sędzia nie mógł postąpić inaczej. To była wina mojego zawodnika i nie było żadnej dyskusji. Stałem bardzo blisko i nie muszę oglądać powtórek

Chmura: Pokonaliśmy drużynę, która jest bardzo dobrze poukładana. Wiem, że kibiców nie rzuca na kolana nazwa tej drużyny, ale w tej lidze to często jest mylące. To drużyna z małej miejscowości, która jest dobrze poukładana i ma kilku ciekawych zawodników. Wyszarpaliśmy im zwycięstwo lub remis, który byłby dla nich korzystnym rezultatem. Słowa uznania dla moich zawodników za kawał dobrej roboty w końcówce.

Dlaczego na boisku było tyle agresji?
Chmura: Myślę, że obie drużyny bardzo chciały wygrać. Wiadomo w jakiej byliśmy sytuacji. To był ciężki tydzień. Po spotkaniu z Hutnikiem dużo się u nas działo i szatnia też to odczuła. Próbowałem to w jakikolwiek sposób odciąć, nie mniej jednak widać było na zawodnikach nerwowość. Im dłużej nie mogliśmy strzelić bramki, tym większa była nerwowość w naszej grze. Chcieliśmy wtedy grać szybciej, choć jednocześnie graliśmy niecelnie. Nie wyszły nam też dwa stałe fragmenty gry. Trybuny nam dziś mimo wszystko pomagały, za co chciałbym im podziękować. Wśród kibiców było trochę frustracji, ale i tak byli za nami. To oni niosą nas do wygranych i to dla nich gra ta drużyna. Skąd tyle nerwowości? Po prostu chcieliśmy wygrać. Obie drużyny chciały zwyciężyć, a to były mocne zawody. Nie było to złośliwe i nie mamy między sobą żadnych specjalnych animozji. To wszystko na chwilę wymknęło się spod kontroli na boisku. To jest piłka nożna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski