Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opinie po meczu żużlowców Speed Car Motoru Lublin z Fogo Unią Leszno: „Tor był delikatnie porysowany, świetny do ścigania"

know
Łukasz Kaczanowski
W drugim tegorocznym meczu na własnym torze żużlowcy Speed Car Motoru przegrali z mistrzem Polski, Fogo Unią Leszno, 40:50. - W meczu z takim rywalem musisz dobrze wychodzić ze startu, a nam tego zabrakło. Ale to jest ekstraliga, tutaj zawsze jest bardzo ciężko - ocenił spotkanie Mikkel Michelsen, najlepszy zawodnik lubelskiej drużyny.

W połowie zawodów Speed Car Motor przegrywał już różnicą 14 punktów. Kilka wygranych biegów w drugiej części meczu pozwoliło tę stratę zmniejszyć. - Porażka różnicą 10 punktów z tak dobrą drużyną, jak Unia Leszno, nie jest wielką tragedią. Zawsze jednak mogło być lepiej. Ja w jednym z biegów przyjechałem czwarty i później pojechałem jeden bieg mniej – podsumował mecz Dawid Lampart, który zdobył pięć punktów w czterech startach.

Starszy z braci Lampartów zwrócił także uwagę na przygotowanie toru. – Mecz był zagrożony, więc toru nie przygotowywał Maciek (Kuciapa – red.), tylko komisarz. A wiadomo, jak komisarze przygotowują tory. Robią tylko beton, więc nawierzchnia była inna, niż w meczu z Grudziądzem. Nie jest to jednak wytłumaczeniem, bo Leszno przyjechało i spasowali się, a my błądziliśmy w ustawieniach. Ja dopiero na swój ostatni start wziąłem drugi motocykl. Chciałem go sprawdzić trochę wcześniej, ale zostałem odsunięty na jeden bieg – mówi Dawid Lampart.

Leszno przyjechało i spasowali się, a my błądziliśmy w ustawieniach

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Zgasły światła, ale drużyna z Leszna nie myślała o walkowerze, bo była pod wrażeniem zachowania lubelskich kibiców

Wygrana w Lublinie dla Fogo Unii Leszno była czwartym z rzędu zwycięstwem w tym sezonie. „Byki” są jedyną drużyną w PGE Ekstralidze bez porażki. – Tor był bardzo dobrze przygotowany. Delikatnie „porysowany”, świetny do ścigania. Kilka wyścigów na pewno mogło się podobać – stwierdził trener Unii, Piotr Baron. – Na początku zawodów moi zawodnicy wywalczyli na trasie kilka punktów, ale także trochę ich stracili. Rozkładało się to dość równo. Każdy w moim zespole robił, co mógł, żeby pojechać, jak najlepiej. Jaimon Lidsey tym razem miał szansę pojechać więcej wyścigów, zrobił siedem punktów i bonus, co dla niego jest wielkim sukcesem – dodał trener „Byków”.

Goście przyjechali do Lublina bez Jarosława Hampela, a Janusz Kołodziej był chory i po drugim starcie wycofał się z zawodów. – Nie jest to poważna choroba, ale Janek nie czuł się za dobrze i nie miał sił na jazdę. Nie zależy nam, żeby robić komuś krzywdę, więc jak powiedział, że gorzej się poczuł, to dalej już nie jechał. Nie ma natomiast większego problemu. To kwestia przeziębienia, dostał temperatury i musiał odpuścić – tłumaczy Piotr Baron.

PRZECZYTAJ RELACJĘ Z MECZU SPEED CAR MOTOR LUBLIN - FOGO UNIA LESZNO

Najlepszym zawodnikiem Speed Car Motoru był Mikkel Michelsen, któremu nie udał się tylko pierwszy start. – Rozpocząłem od zera, ale tor był trochę inny, niż się tego spodziewaliśmy. Nasz zespół nie był wystarczająco szybki na starcie. To było naszym głównym problemem. Leszno nawet nie w pełnym składzie jest bardzo silną drużyną, w której wszyscy szybko jadą. W meczu z nimi musisz dobrze wychodzić ze startu, a nam tego zabrakło – uważa Duńczyk.

Tor był trochę inny, niż się tego spodziewaliśmy. Nasz zespół nie był wystarczająco szybki na starcie. To było naszym głównym problemem

- Myślę, że mogliśmy pojechać trochę lepiej. Ale to jest ekstraliga, tutaj zawsze jest bardzo ciężko – dodał Michelsen.

Lublin wrócił do ekstraligi po 24 latach, więc dla wielu topowych żużlowców w ostatnim czasie nie miało okazji jeździć przy Al. Zygmuntowskich. Natomiast Emil Sajfutdinow w piątek w ogóle po raz pierwszy w karierze ścigał się na lubelskim owalu. Rosjanin w pięciu startach zdobył osiem punktów.

Nigdy wcześniej nie było mnie na tym torze. Cały czas robiłem korekty, ale nie zawsze były one właściwe

- Były pewne wpadki w poszczególnych biegach, bo cały czas szukaliśmy prędkości. Czasami z ustawieniami poszliśmy nie w tę stronę, co należało. Ale najważniejsze, że wygraliśmy – podsumował Sajfutdinow. – Nigdy wcześniej nie było mnie na tym torze. Dla wszystkich był jednak taki sam, a ja wygrywałem wyścigi i czułem się dobrze. Po prostu cały czas robiłem korekty, ale nie zawsze były one właściwe. Gdy nie wygrywałem startu, to przywoziłem zero. Tak bywa. Dla nas najważniejsze jest teraz zdobywanie punktów, aby awansować do play-off. Potem zacznie się inne ściganie – twierdzi Rosjanin.

Stadion znów wypełnił się kibicami po brzegi. Zobacz fanów S...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski