18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oratorium i nauki "Fistaszków"

Paweł Franczak
Haendel - twórca „Mesjasza”
Haendel - twórca „Mesjasza” Wikimedia.org
"Mesjasz" Haendla w zeszły piątek w lubelskiej filharmonii - jedno arcydzieło i jeden obciach.

W jednym z odcinków "Fistaszków" Schulza (nie, nie tego z Drohobycza!) Marcie i Patty idą do filharmonii. Patty pyta Marcie co dziś w programie, na co ta odpowiada, że "Mesjasz", którego najbardziej ekscytującą częścią jest "Alleluja" podczas której wszyscy wstają. "To stanie jest takie ekscytujące?" - pyta naiwnie Patty. "Jakże mało wiedziała...", cytując Vonneguta...

W piątek na nadzwyczajnym koncercie zgromadziła się publiczność tak liczna, że aż zacząłem się zastanawiać, czy nie pomylono koncertu z jakimś innym wydarzeniem. Duża ilość księży mogła wskazywać na imprezę po prymicji. Ale nie! Wszyscy przyszli wysłuchać arcydzieła geniusza baroku. To, czego wysłuchała publika momentami porywało, a momentami wzbudzało zastrzeżenia.

Prowadzona ręką Marka Toporowskiego orkiestra symfoniczna grała właściwie bez zarzutu. Dyrygent nie ingerował zanadto w tempo utworu, przez co "Mesjasz" nabrał właściwego sobie, radosnego charakteru, bez utraty patosu. Dobrze wypadli śpiewacy, ze wskazaniem na Martę Boberską i jej jasny sopran. Boberska radziła sobie z koloraturami i miała świetny angielski akcent. Nie da się tego, niestety, powiedzieć o alcie - Ninie Nowak. Z trudem przebrnęła większość swoich partii, widownia brnęła razem z nią.

Prawdziwym hitem było jednak "Alleluja". Na całym świecie publiczność w tym momencie wstaje na cześć króla Jerzego II, który w 1742 r. przy "Alleluja" się podniósł z krzesła. Lubelska widownia zrobiła co trzeba, tyle że nie wiedziała dlaczego. A po zakończeniu śpiewu zaczęła bić brawo, myśląc, że to koniec koncertu. Co gorsza, dyrygentowi chciano nawet wręczać kwiaty, mimo że ten ostro się wzbraniał, tłumacząc pewnie, że zapłacili mu za całość i nie może jeszcze iść do domu. Skończyło się lekkim zażenowaniem muzyków i organizatorów.

Wniosek: zamiast sprzedawać widowni wydrukowane libretto, trzeba sprzedawać "Fistaszki".

Tylko nie orzeszki, na litość...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski