Nieoficjalne informacje o odejściu ordynatora Ryszarda Grzywny potwierdził dyrektor szpitala Krzysztof Skubis.
- W żaden sposób nie wpływa to na funkcjonowanie oddziałów. Szpital i oddział jest zabezpieczony, są na to stosowne procedury, mamy zastępcę ordynatora na oddziale, pacjenci są bezpieczni - zapewniał Skubis podczas konferencji prasowej. Dodał, że w jego rozumieniu dr Grzywna zrezygnował nie tylko ze stanowiska ordynatora, ale w ogóle z pracy.
Decyzja ordynatora podyktowana miała być tym, że nie zgadza się na wprowadzane w szpitalu zmiany i ograniczenie zatrudnienia.
Nieoficjalnie mówi się, że inni lekarze w tym także ordynatorzy rozważają rezygnację ze stanowisk i pracy w szpitalu wojewódzkim przy al. Kraśnickiej. - Trudno mi przewidywać, co zrobi każdy z pracowników. Bardzo szanuję decyzję pana ordynatora, który stwierdził, że nie chce uczestniczyć w naprawianiu szpitala. Jeśli inni podejmą taką samą decyzję, to też będę ją szanował - mówił Skubis.
Urząd marszałkowski, któremu podlega placówka, uważa że naprawa jest konieczna. Szpital ma 360 mln zł długu i od lat on rośnie. Plan naprawczy zakłada duże zmiany w szpitalu. Ma się odbyć bez zwolnień, ale dyrekcja chce ograniczenia liczby łóżek i etatów.
- Rozmawiamy o kwestii ograniczenia kosztów wynagrodzeń. Tak naprawdę mówimy o liczbie etatów. Dlatego próbowaliśmy ustalić, jaka jest optymalna liczba kadry, która musi zrealizować zadania - tłumaczył dyrektor. - I zachęcaliśmy wszystkich do tego, aby nie zwalniali ludzi, tylko ograniczali wymiar etatu - dodał.
Zmiany mają dotknąć całą placówkę. I nie chodzi tylko o kadry, ale też o liczbę łóżek i czas przebywania chorych w szpitalu. Obecnie np. na kardiologii jest tyle samo łóżek, co pracowników oddziału.
Szpital już redukuję liczbę miejsc dla pacjentów. Od 1 stycznia w całym szpitalu jest o 70 łóżek mniej niż w 2019 roku (640 łóżek).
Piotr Matej, dyrektor marszałkowskiego departamentu zdrowia dodaje, że szpital przy al. Kraśnickiej leczy pacjentów za długo. - Na oddziale kardiologii o 2,4 dnia dłużej niż inny szpital w naszym kraju i o 2,3 dnia niż inne szpitale w województwie lubelskim. Jest jedno łóżko na jednego lekarza. W szpitalu w Białej Podlaskiej na jednego lekarza przypadają trzy łóżka - wyliczał.
Rocznie jeden lekarz ze szpitala przy al. Kraśnickiej zajmuje się 67 pacjentami. W szpitalu w Białej to wynik ponad 200 pacjentów. - Mamy to samo województwo. Z jednej strony sprawność organizacyjną i odpowiedzialność, odpowiednie dostosowanie liczby personelu i łóżek. Z drugiej strony, trzeba powiedzieć, że tutaj nikt nie wytrzyma narastającego zadłużenia - tłumaczył Matej.
Nie jest tak kolorowo
Dodajmy, że jednym z punktów zmian jest też przeniesienie Oddziału Chirurgii Piersi ze szpitala przy al. Kraśnickiej do Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Przeciwko temu protestują lekarze tego oddziału.
- Ośrodek nasz funkcjonuje już od ośmiu lat, a tylko w samym roku 2019 leczyliśmy operacyjnie 260 pacjentów i prawie 600 z powodu innych problemów onkologicznych - czytamy w napisanym przez nich liście, w którym plany nazywają likwidacją oddziału.
Jednak środowe wstąpienie dyrektorów nie uspokoiło nastrojów w szpitalu przy al. Kraśnickiej. – To są zmiany, które nie sprzyjają pacjentom – mów nam jeden z lekarzy i tłumaczy. – Mniej etatów, czyli mniejszy czas pracy lekarzy sprawi, że przyjmą, zajmą się mniejszą liczba pacjentów. A to sprawi, że kolejki się wydłużą i na leczenie będzie trzeba czekać dłużej.
Inny dodaje, że w szpitalu pracownicy rozmawiają już o akcji protestacyjnej. – Sytuacja jest nerwowa i niepewna. Wygląda na to, że musimy się jakoś wszyscy spotkać, porozmawiać, sprawdzić sytuację na oddziałach i podjąć decyzje – opowiada.
Kolejny lekarz: - Po pierwsze nieprawdziwe są liczby poddane na konferencji. Te 40 osób, które mają być zatrudnione na oddziale kardiologii, to może były kiedyś w najlepszych czasach. Obecnie to 18,5 etatu lekarzy specjalistów plus 24 rezydentów, z których na bieżąco jest może ośmiu – opowiada i dodaje, że sama kardiologia wyrabia ok. 25 procent całego kontraktu NFZ dla szpitala. To jest ok. 30 mln zł w ciągu roku.
– Zmniejszenie liczby łóżek w niczym nie pomoże, bo obłożenie w 2019 roku mieliśmy na poziomie 86 procent. Ten odział jest kompleksowo przygotowany do leczenia. Trafiają do nas medyczne nieszczęścia z połowy województwa – mówi lekarz.
Jak na razie nie udało nam się skontaktować z dr. Grzywną. Nieoficjalnie ustaliśmy, że rozważa pisemne zajęcie stanowiska.
- Z tego co wiemy, to dr Grzywna zrezygnował z funkcji, a nie z pracy w szpitalu - mówi nam jeden z lelarzy.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?