- Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Drzewa, które miały po 7 - 8 metrów są teraz tak drastycznie przycięte, że z niektórych zostały tylko pnie. Nie rozumiem, komu przeszkadzały - denerwuje się Czytelnik, który wysłał do nas serię zdjęć prezentujących obecny stan drzew przy ulicy Domeyki na Wrotkowie.
Chodzi o klony jawory, które rosną w tym miejscu od trzech lat. Pojawiły się w ramach systemu nasadzeń rekompensacyjnych.
Więcej opowiedział nam Paweł Adamiec, architekt krajobrazu i wykładowca w Instytucie Architektury Krajobrazu KUL.
- Zaprojektowałem tę aleję w miejscu nieprzypadkowym. W przyszłości ma to być zielona bariera oddzielająca osiedle od planowanej w sąsiedztwie drogi. Trzy lata temu, w pewnym oddaleniu od bloków, zostały posadzone siedmioletnie klony jawory - wyjaśnia Adamiec.
Nasz rozmówca przyznał, że zaskoczyła go skala ingerencji.
- Pnie zostały przycięte na płasko, co spowoduje, że stojąca woda deszczowa będzie dostawać się do środka, ułatwiając wnikanie grzybów i rozwój chorób - ubolewa architekt krajobrazu.
Po sygnale od zaniepokojonych mieszkańców Urząd Miasta Lublin zlecił wizję lokalną przy ulicy Domeyki. Znamy jej efekty.
- Przycinka odbyła się niezgodnie ze sztuką ogrodniczą - potwierdziła Olga Mazurek - Podleśna z zespołu prasowego ratusza.
Mimo to urzędnicy nie podejmą dalszej interwencji, która mogłaby zakończyć się wyciągnięciem konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za zniszczenie zieleni.
- Nie możemy wszcząć postępowania administracyjnego, ponieważ pnie drzew mają mniej niż 50 cm obwodu - wyjaśnia Mazurek - Podleśna.
Działka jest zarządzana przez wspólnotę - w dwóch blokach jest 98 mieszkań. Administrator wspólnoty przy ulicy Domeyki 5-9, który nie chce w artykule być przedstawiany z imienia i nazwiska, powiedział nam, że chodziło o uformowanie koron drzew w kształt kuli i przycinkę „do jednej trzeciej”.
Dodał, że już na etapie nasadzeń niektórzy mieszkańcy zwracali uwagę, że klony w przyszłości będą zacieniać im mieszkania.
Na pytanie, czy przycinek dokonywał specjalista z zakresu zieleni, administrator odpowiedział, że musi sprawdzić. Wyjaśnił też, że zadanie było zlecone przedstawicielom firmy, która na co dzień zajmuje się m.in. utrzymaniem porządku na tym terenie.
- Rzeczywiście osoby, które to robiły nie mają wykształcenia ogrodniczego - usłyszeliśmy w piątek w czasie kolejnej rozmowy. - Skala przycięcia tych drzew to był duży błąd, ale wynikający z braku wiedzy, a nie złej woli - podkreślił administrator. I dodał: - Będziemy się starali uratować te klony. Zobaczymy, jak będą wyglądać wiosną. Jeśli nie odbiją, możemy zrobić nowe nasadzenia.
- Doszło do niezrozumienia tego, ile trzeba przyciąć - tłumaczy nam z kolei osoba która obcinała gałęzie.
Anna Mikołajko-Rozwałka, prezes Ligi Ochrony Przyrody w Lublinie zwraca uwagę na szerszy problem:
- Często, jeśli komuś przeszkadza zieleń, dochodzi do ogłowienia drzewa. Nie może się ono zregenerować, umiera i jest wycinane.
Zobacz też: Wtorek pogodny i ciepły. Podobnie w kolejnych dniach
Kosmici, księżniczki i wojownicy. Fantastyczne postacie oblegają Lublin (ZDJĘCIA, WIDEO)
Halloween 2017 w Lublinie. Te przebrania i makijaże robią wrażenie (ZDJĘCIA)
Płacisz w Strefie Płatnego Parkowania? To zbyteczne (LIST CZYTELNIKA)
Morsy znowu wróciły do zalewu (ZDJĘCIA)
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?