- Była silna. Nawet lekarze byli zaskoczeni - tak panią Anetę wspomina jej rodzina.
Ostatnie tygodnie były dla 45-letniej kobiety bardzo trudne. Dwa dni przed śmiercią trafiła do szpitala. Zmarła w ubiegłym tygodniu.
Kobieta przez długi czas była przykuta do łóżka, nic nie jadła, całe noce nie spała. Pani Aneta osierociła czwórkę dzieci. Najstarsze ma 18, a najmłodsze sześć lat.
Po raz pierwszy o historii pani Anety napisaliśmy w czerwcu. To wtedy schorowana, poruszająca się na wózku kobieta poskarżyła się redakcji na warunki w jakich przyszło żyć jej i dzieciom.
Rodzina mieszkała w 25-metrowym zagrzybionym mieszkaniu przy ul. Kowalskiej. Żeby udać się do toalety kobieta musiała przejść przez klatkę schodową, ale z powodu wózka i wąskich drzwi było to bardzo utrudnione. Strome schody uniemożliwiały jej wyjście z budynku o własnych siłach.
Administratorem kamienicy jest Zarząd Nieruchomości Komunalnych w Lublinie. W styczniu 2007 r. pani Aneta wprowadziła się tam jako dziki lokator. Początkowo płaciła za mieszkanie, ale z czasem przestała. Po latach jej zaległości urosły do 14 tys. zł.
- Grzyb wychodził ze ścian, podłogi wymagały remontu, musiałam zabezpieczyć byt dzieciom. Początkowo płaciłam, ale wszystkie pieniądze zaczęłam wydawać na remonty. Dlatego przestałam płacić - przyznała pani Aneta.
O pomoc w znalezieniu lepszego mieszkania dla siebie i dzieci zwróciła się do redakcji Kuriera i ratusza. I udało się. W sierpniu otrzymała od miasta lokal w budynku socjalnym na Kośminku. Do 42-metrowego mieszkania z dwoma pokojami, kuchnią, łazienką i centralnym ogrzewaniem rodzina wprowadziła się we wrześniu.
- Rozmawialiśmy jakiś miesiąc temu. Mówiła, że następnym razem spotkamy się w jej nowym mieszkaniu. Nie udało się. Czas nie pozwolił - mówi Adrian Dang Xuan z zarządu Dzielnicy Stare Miasto. Był jednym z inicjatorów zbiórki na spłatę zadłużenia za mieszkanie przy ul. Kowalskiej. Z ponad 14 tys. zł zaległości wobec ZNK udało się spłacić 6,5 tys. - Chciałbym serdecznie podziękować osobom zaangażowanym w pomoc– dodaje społecznik.
Panią Anetę i jej rodzinę od lat zna Zofia Popiołek, radna Dzielnicy Stare Miasto. - Była ciepłą kobietą, dobrą matką - przyznaje. Uważa, że w przypadku 45-latki państwo zareagowało za późno.
- Służby powinny się nią zająć. Uważam, że nie otrzymała odpowiedniej pomocy. To wina tego, że nie mamy w Polsce żadnej polityki społecznej. To co istnieje to fikcja. Jesteśmy skrajnie niezorganizowanym państwem. Dopiero w sytuacji kryzysowej, kiedy w sprawę angażują się społecznicy i media, coś się zaczyna robić – podkreśla Popiołek. I dodaje:
- To ludzie. To prawdziwe życie. Trzeba się w nie zanurzyć, żeby je zrozumieć.
W smutnej historii pani Anety i jej rodziny jest też promyk nadziei. Najstarsza córka stara się o prawo do opieki nad rodzeństwem. Cała czwórka może nadal mieszkać w lokalu na Kośminku.
- Umowa najmu lokalu z czynszem socjalnym została podpisana przez Panią Anetę oraz jej córkę. W związku ze śmiercią mamy, córka jest aktualnie jedyną najemczynią mieszkania. Tym samym nadal może w nim mieszkać wraz ze swoim młodszym rodzeństwem – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego ratusza.
Pogrzeb pani Anety odbędzie się w piątek o godz. 10. Nabożeństwo żałobne zostanie odprawione w kaplicy cmentarnej na Majdanku.
- „Bicie pałą to nie praca”. Gorąco na proteście kobiet. Zobacz zdjęcia i wideo
- Spacer po Czubach. Zobacz zdjęcia z malowniczego wąwozu
- Dla nich im zimniej, tym lepiej. Morsy znowu w Zalewie
- Fotograficzny spacer po lubelskiej Wieniawie. Zobacz jesienne kadry
- Lublin: Na koniec utrudnień pod wiaduktami kierowcy jeszcze poczekają
- Ponad 12 milionów na 40 pomysłów mieszkańców. Zobacz zwycięskie projekty
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?