Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni wywiad ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza

Agaton Koziński
Agaton Koziński
Jacek Czaputowicz został szefem MSZ w styczniu 2018 roku
Jacek Czaputowicz został szefem MSZ w styczniu 2018 roku Adam Jankowski/Polska Press
Szukając analogii z przemianami w Polsce, to Białorusini są jeszcze przed podobnym momentem do tego, w którym Jaruzelski i Kiszczak zaproponowali rozmowy przy Okrągłym Stole. Władze w Mińsku nadal uważają, że nie muszą z nikim rozmawiać - mówi prof. Jacek Czaputowicz, który w czwartek ustąpił z funkcji ministra spraw zagranicznych.

Co się dzieje na Białorusi? Jak Pan interpretuje zachodzące tam procesy?
Obserwujemy tam przebudzenie się społeczeństwa. Białorusini pokazują swoje aspiracje, dążenie do wolności i demokracji. A także to, że nie akceptują autorytarnego reżimu. Odbieram to bardzo pozytywnie, tym bardziej że przy tej okazji widać, jak umacnia się białoruska tożsamość.

Dlaczego do tych protestów doszło właśnie teraz?
Bezpośrednią przyczyną stały się wybory prezydenckie, których wynik - jak wiadomo - zafałszowano.

Tyle że okoliczności poprzednich wyborów prezydenckich wyglądały podobnie, a jednak Białorusini nie wychodzili na taką skalę protestować.
Białorusini są zmęczeni wieloletnimi rządami Aleksandra Łukaszenki. Ponadto źle ocenili jego reakcję na Covid-19. Generalnie koronawirus przyspieszył wiele procesów, pandemia unaoczniła anachronizm władzy w Mińsku, która podeszła do niej lekceważąco, nie biorąc pod uwagę ostrzeżeń naukowców. Na to nałożyła się chęć przeciwstawienia się Łukaszence w wyborach ze strony kandydatów niezależnych. Część z nich została aresztowana.

Z wyjątkiem pandemii tego typu sytuacje miały miejsce też przy poprzednich wyborach. Wtedy jednak Białorusini nie protestowali. Czy to Covid-19 zmienił reguły? Czy może był kroplą przelewającą czarę goryczy?
Koronawirus to jeden z powodów. Innym były spadające notowania Łukaszenki. Proszę też zwrócić uwagę, że protestują głównie osoby młode. Część z nich pracowała czy studiowała za granicą - także w Polsce. W samej Polsce jest 9 tys. białoruskich studentów, którzy na wakacje wracają do siebie. Oni już mają inne aspiracje niż starsze pokolenia, rozbudzone przez kontakty z Zachodem. Unia Europejska wydała w ubiegłym roku 800 tys. wiz Białorusinom, z czego 400 tys. to wizy wydane przez polskie placówki dyplomatyczne.

Białorusini wreszcie zarazili się wirusem Solidarności?
Widać pewne podobieństwo z tym, co się działo w Polsce w latach 80., dynamika protestów społecznych jest zbliżona. Ale nie snułbym daleko idących analogii. Faktem jest, że przebudzenie społeczne na Białorusi jest widoczne, jednak nie wiemy, kiedy białoruski reżim rzeczywiście upadnie. Opowiadamy się przeciwko używaniu siły, okazujemy solidarność z prześladowanymi, domagamy się przestrzegania praw człowieka, w tym prawa do zgromadzeń,

Jakim krajem stanie się Białoruś w wyniku tych protestów?
Patrzę na nie w kategoriach aspiracji narodowych, demokratycznych. Na Białorusi kształtuje się społeczeństwo, które będzie chciało korzystać ze swoich praw. Białorusini mają pełne prawo do wyboru własnej drogi rozwoju, wyboru systemu rządów. To musi być suwerenna decyzja społeczeństwa białoruskiego. Trzeba też pamiętać, że Białoruś ma ścisłe, bliskie związki - choćby kulturowe - z Rosją.

Polska przed 1989 r. była w orbicie wpływów ZSRR, ale po wyborach 4 czerwca z tej orbity wychodziliśmy. Białoruś czeka podobny proces?
Za wcześnie na tego typu diagnozy. Jeśli szukamy analogii z przemianami w Polsce, to Białoruś jest dziś na etapie, na jakim był nasz kraj jeszcze przed powstaniem Komitetu Obywatelskiego Solidarności pod koniec 1988 r. Białorusini dopiero uczą się reguł samoorganizowania się społeczeństwa. Ten proces przebiega dynamicznie, dzieje się na naszych oczach. Rozmawiałem ze Swietłaną Cichanouską o tym, że na Białorusi potrzebne są organizacje obywatelskie, które miałyby wpływ na decyzje władz. Ale póki co, takie organizacje nie zostały uznane, Łukaszenka twardo powiedział, że nie będzie z nikim rozmawiał.

Łukaszenka w środę jasno oznajmił, że będzie dalej szedł swoją drogą - i że jego władza w żaden sposób nie jest zagrożona. I wezwał białoruskie MSW, by nie dopuszczało do zamieszek w Mińsku.
Szukając analogii z przemianami w Polsce - Białorusini są jeszcze przed podobnym momentem do tego, w którym Jaruzelski i Kiszczak zaproponowali rozmowy przy Okrągłym Stole. Władze w Mińsku nadal uważają, że nie muszą z nikim rozmawiać.

Łukaszenka został właśnie wybrany na kolejną prezydencką kadencję i ma to potwierdzone decyzją komisji wyborczej. Spodziewa się Pan, że wypełni ją do końca?
Legitymacja jego władzy jest wątpliwa, z drugiej strony będzie on chciał utrzymać władzę i nie dopuścić do wyborów.

Rada Europejska na specjalnym szczycie właśnie wezwała go do powtórzenia tych wyborów, gdyż te, które się odbyły, nie spełniały demokratycznych standardów. Myśli Pan, że jeśli Łukaszenka odmówi, to UE obejmie Białoruś sankcjami?
Unia Europejska zapewne nie uzna wyników tych wyborów, więc funkcjonowanie Łukaszenki jako prezydenta będzie utrudnione. Unia zdecydowała się na sankcje wobec osób, które kierowały procesem fałszowania wyborów i użycia siły przeciwko społeczeństwu. Zależy jej zarazem na tym, by nie dotknęły one białoruskiego społeczeństwa.

Jaka jest rola Polski w kwestii białoruskiej? Łukaszenka regularnie powtarza, że protesty na Białorusi odbywają się z polskiej inspiracji.
Te zarzuty są próbą odwrócenia uwagi od rzeczywistych źródeł protestów, którymi są złe oceny rządów prezydenta i uczciwości samych wyborów. Słyszymy więc, że z terytorium Polski działają osoby informujące o protestach na Białorusi, jak choćby bloger Nexta. Jednak obywatele Białorusi mają prawo u nas mieszkać i prowadzić tutaj swoją legalną działalność. Polska jako państwo demokratyczne nie ma podstaw do ograniczania tych działań. Dążymy także do aktywizacji OBWE, którego członkiem jest Białoruś. W środę rozmawiałem na ten temat z premierem Albanii, pełniącym rolę przewodniczącego, oraz ministrami spraw zagranicznych Szwecji i Słowacji, którzy wchodzą w skład tzw. Trójki. 1 stycznia 2021 r. wejdziemy do Trójki, a w 2022 r. obejmiemy przewodnictwo w tej organizacji, co da nam możliwość prowadzenia działań dyplomatycznych w tej części Europy.

Podczas nadzwyczajnego szczytu UE zapowiedziano, że Komisja Europejska wyasygnuje 53 mln euro na pomoc Białorusinom.
Musimy wspierać tych, którzy trafili do aresztu, są represjonowani, mogą potrzebować pomocy prawnej czy są wyrzucani z pracy lub z uczelni z powodu angażowania się w protesty. Jest to zadanie także dla Polski, która utrzymuje otwartą granicę między naszymi krajami.

Jednak kraje Europy Zachodniej nie sprawiają wrażenia zainteresowanych Białorusią. Thierry Breton, francuski komisarz UE ds. rynku wewnętrznego, niemal otwarcie powiedział, że Białoruś leży w rosyjskiej strefie wpływów.
Opinia ta świadczy o uznaniu nadrzędności uwarunkowań geopolitycznych nad aspiracjami społeczeństwa białoruskiego do życia w wolności. Jednak UE reaguje prawidłowo, po nasileniu się protestów, z naszej inicjatywy, odbyło się najpierw spotkanie ministrów spraw zagranicznych, a następnie nadzwyczajny szczyt UE poświęcony sytuacji w Mińsku.

Na Litwie schronienie znalazła Swietłana Cichanouska, która rywalizowała w ostatnich wyborach z Łukaszenką.
Premier Morawiecki, a także ja rozmawialiśmy z nią telefonicznie - bo uważamy, że trzeba rozmawiać ze wszystkimi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. W Polsce od kilku dni przebywa też inny kandydat w wyborach, którego Łukaszenka nie dopuścił do startu, Waler Capkała - jego żona mocno zaangażowała się w kampanię Cichanouskiej. Chcemy takimi gestami pokazać naszą solidarność z Białorusinami.

Niedawno Polska, Litwa i Ukraina ogłosiły utworzenie Trójkąta Lubelskiego - formuły bliskiej współpracy między trzema krajami. Wyobraża Pan sobie sytuację, w której Białoruś dołącza jako czwarta do tego formatu?
Ten trójkąt to forma współpracy między bliskimi partnerami. Tworzą go dwa państwa członkowskie UE oraz jedno, które do UE nie należy. Formalnie więc Białoruś mogłaby przystąpić, jednak, po pierwsze, musiałaby tego chcieć, a po drugie, rozwój sytuacji w tym państwie musiałby być akceptowany przez innych członków tego formatu. W Lublinie rozmawialiśmy o tym, by na nasze kolejne spotkanie w formacie trójkąta, które odbędzie się w Kijowie, zaprosić także szefa MSZ Białorusi. Zobaczymy, na ile rozwój sytuacji na Białorusi skomplikuje te plany.

Wywiad przeprowadzony i autoryzowany w środę 19 sierpnia 2020 r. Minister odmówił odpowiedzi na pytanie o możliwą dymisję

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ostatni wywiad ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski