Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświadczenia majątkowe posłów. Zobacz ile posiadają i co kupują parlamentarzyści

Sławomir Skomra
Stanisław Żmijan nabył mercedesa za 420 tys. złotych, a poseł Karpiński żaglówkę.

Wśród lubelskich parlamentarzystów jest ośmiu milionerów. To wnioski z lektury oświadczeń majątkowych posłów opublikowanych właśnie przez Kancelarię Sejmu. Znajdziemy ich zarówno w PO, jak i w PiS. Grzegorz Raniewicz (PO) posiada np. nieruchomości warte przeszło 6,5 mln zł. Nie może narzekać także Adam Abramowicz z PiS, który na koncie zgromadził sporą sumę - 920 tys. zł i ma 240 tys. zł wierzytelności.

Sylwester Tułajew z PiS zerkając na stan swojego konta na pewno się cieszy, że w 2015 roku zamienił mandat miejskiego radnego na poselski. Na początku kadencji Tułajew miał zaledwie 750 zł oszczędności. Dziś licznik zatrzymał się na 29,6 tys. zł i dodatkowo poseł ma akcje oraz prawa poboru papierów wartościowych warte 44,9 tys. zł.

Jarosławowi Sachajko z Kukiz’15 w ciągu roku udało się spłacić 35 tys. zł pożyczki, a Wojciech Wilk z PO nie ma już na głowie jednego z kredytów.

Pieniądze zarabiane przez polityków idą nie tylko na spłatę długów, ale też na... samochody. W ciągu roku auto zmienił np. Wojciech Wilk, który kupił kia ceed z 2015 roku, a Sławomir Zawiślak z PiS obok posiadanego wcześniej mercedesa parkuje teraz też robiące wrażenie audi A4 z 2008 roku. Krzysztof Szulowski, inny poseł PiS, wchodząc do Sejmu w ogóle nie miał auta, a teraz zasiada za kierownicą toyoty corolli z 2016 r. za bagatela 89 tys. zł.

Włodzimierz Karpiński z PO stał się posiadaczem żaglówki z 2008 r. Jednak podczas lektury oświadczeń to nie łódka robi największe wrażenie, ale zakup Stanisława Żmijna z PO. Poseł po-zbył się drogiego, wycenionego rok temu na 80 tys. zł, mercedesa z 2010 r. i zastąpił go luksusowym mercedesem 350d 4Matic z 2016 r. za 420 tys. zł. Być może także przez ten zakup oszczędności Żmijana stopniały z 1 mln 470 tys. zł do „zaledwie” 850 tys. zł.

No właśnie. Posłowie również tracą pieniądze. Przez rok wszystkich oszczędności wyzbyła się posłanka PO Joanna Mucha (rok temu 29 tys. zł). Mniej ma też poseł PiS Jan Szewczak. Ale to dziwna strata, bo co roku jego 155-metrowy dom taniał. Jeszcze na początku kadencji był wart 900 tys. zł. Potem 750 tys. zł, a teraz 700 tys. zł.

Posłowie zarabiają też poza Sejmem. Agata Borowiec z PiS np. wygrała w sądzie pracy 121,5 tys. zł od byłego pracodawcy za m.in. zaległy urlop i nagrody.

Wysokie zarobki, hojne premie. I długi - czytaj na następnej stronie

Zobacz także: "Od paragrafów ważniejszy jest autorytet marszałka". Propozycja zaostrzenia kar dla posłów

Większość lubelskich posłów zyskała finansowo po objęciu mandatu. Ale są też tacy, którym powodziło się lepiej poza Sejmem.

Do pierwszej grupy na pewno należy Jerzy Bielecki z PiS. Jeszcze w 2015 roku był starostą w Janowie Lubelskim i rocznie zarabiał około 101 tysięcy złotych. Od kiedy zasiada w Sejmie, finanse Bieleckiego znacznie się poprawiły. Według, opublikowanego właśnie oświadczenia majątkowego, w 2016 r. poseł zarobił w Sejmie ok. 163,5 tys. złotych.

Ile płaci rząd?
Lubelski poseł PiS Jarosław Stawiarski jako wiceminister w resorcie sportu i turystyki zarobił 165,4 tys. zł. Kolejny wiceminister (rodziny, pracy i polityki społecznej) i jednocześnie szef okręgowego PiS, Krzysztof Michałkiewicz zarobił w resorcie ponad 170 tys. zł.

Połowa z kredytem
Mimo wysokich zarobków lubelscy posłowie mają na karku kredyty. Największy należy do Grzegorza Raniewicza z PO i wynosi okrągły milion złotych. Z tym, że same nieruchomości posła warte są jakieś 6,5 mln zł. Zaznaczmy tu, że 13 na 27 lubelskich posłów nie ma żadnych zobowiązań.

Jeśli poseł potrzebuje gotówki, to nie zawsze musi zaciągać kredyt w banku, bo Kancelaria Sejmu oferuje preferencyjne pożyczki (maksymalnie na 2 procent).

Z takiego rozwiązania skorzystał Jakub Kulesza z Kukiz’15 (pożyczka w wysokości 30 tys. zł) i Wojciech Wilk z PO (pożyczył 30,6 tys. zł).

Gdzie dorobić?
Do drugiej grupy, czyli posłów którzy finansowo stracili należy na przykład Artur Soboń z PiS. Kiedy był sekretarzem miasta Świdnik, radnym wojewódzkim i członkiem rad nadzorczych dwóch miejskich spółek zarobił w sumie przez rok ok. 194 tys. zł. Jako poseł Soboń w zeszłym roku otrzymał o jakieś 30 tys. zł mniej. Ale w 2016 r. otrzymał jeszcze niemal 10 tys. zł ze świdnickiego urzędu. - To 13-tka - wyjaśnia poseł, który jest na urlopie bezpłatnym w świdnickim magistracie. - Pracowałem tam jeszcze w 2015 r. , a w 2016 wypłacono i za to dodatkową pensję - dodaje.

Jan Łopata z PSL w 2016 r. miał 117,3 tys. zł z uposażenia poselskiego, 32,9 tys. zł z diety i otrzymał jeszcze 24 tys. zł za pracę w Radzie Ochrony Pracy. To specjalne ciało m.in. nadzorujące m.in. Państwową Inspekcję Pracy.

Co ciekawe w ROP jest też Beata Mazurek z PiS, ale nie ma po tym śladu w jej oświadczeniu majątkowym. Pani poseł wpisała za to 5 tys. zł „nagrody”. Za co i od kogo? Nie wiadomo.

Krzysztof Szulowski z PiS nadal zarabiał w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym, który wypłacił posłowi 62,1 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski