Miasto zapewnia, że rewitalizacja Ogrodu Saskiego zakończy się do 31 października. Nie od razu jednak będziemy mogli się przekonać, jakie zmiany zaszły w najstarszym miejskim parku.
- Musimy pamiętać jeszcze o odbiorach technicznych. To była duża inwestycja, więc mogą one potrwać dwa, trzy tygodnie - zapowiada Grzegorz Siemiński, zastępca prezydenta Lublina i zapewnia, że październikowy termin zakończenia rewitalizacji Ogrodu Saskiego będzie dotrzymany.
- Harmonogram nie jest zagrożony. Ogród udostępnimy jesienią, ale uroczyste otwarcie chcielibyśmy zorganizować na wiosnę - mówi Siemiński.
Pewne jest też, że miasto nie zamierza po latach przerwy sprowadzić do Ogrodu Saskiego łabędzi. - Mamy ekspertyzę z Uniwersytetu Przyrodniczego, z której wynika, że hodowla ptaków wodnych wpłynęłaby negatywnie na stan nowych stawów - wyjaśnia Ludwika Stefańczyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej UM Lublin.
Zapytaliśmy więc, czy jest szansa, aby - tak jak przed wojną - w parku żyły pawie. Te ptaki są obecnie m.in. w warszawskich Łazienkach i na terenie pałacu w Kozłówce.
- Osobiście jestem za. Pawie byłyby wspaniałą atrakcją dla dzieci. Warto podjąć ten temat, wymaga to też konsultacji z konserwatorem zabytków - obiecuje dyrektor Stefańczyk.
Nie wiadomo też jeszcze, czy Ogród Saski będzie zamykany na noc, chociaż miasto skłania się ku temu rozwiązaniu.
Jak przebiegają prace pod koniec inwestycji?
W czwartek wylewany był beton na dno dolnych stawów, które przed remontem były wiecznie suche. Prawdopodobnie jeszcze w październiku stawy zostaną napełnione wodą, a urzędnicy sprawdzą, czy niecka nie przecieka.
- Zastosowana w tym przypadku technologia wymaga, aby woda w stawach nie była spuszczana na zimę - tłumaczy Ludwika Stefańczyk.
Nadal nie ma urządzeń na placu zabaw, chociaż jego teren jest już ogrodzony. Zdemontowane zostały także plastikowe siedziska na widowni muszli koncertowej. Nowe też będą zielone i z plastiku. Na ustawienie czekają ławki. Nie ma też jeszcze koszy na śmieci.
Ogród Saski na chwilę przed otwarciem (zobacz ZDJĘCIA)
- Ławki nie zostaną na stałe przymocowane do podłoża, aby można było je sobie przenieść w cień. Usunęliśmy też ogrodzenie okalające muszlę. Teraz będzie można siedzieć na trawie i patrzeć sobie na koncert - dodaje dyrektor Stefańczyk.
Gotowe są natomiast nowe alejki - niektóre pokrywa asfaltowy dywanik, inne mają nawierzchnię wysypaną drobnym grysem lub wyłożoną kostką. Remont przeszła też zabytkowa kapliczka, widoczna od Al. Racławickich.
Oczyszczony jest także pomnik-obelisk, na którym możemy przeczytać: "1837 Epoka założenia Ogrodu dla Miasta Lublina". W czwartek robotnicy malowali jeszcze latarnie. Trwają też ostatnie prace przy nowych klombach.
Niespodzianka czeka fanów zabytkowego zegara słonecznego. Przypomnijmy, że pierwsza instalacja z kwiatów otaczających wykutą w metalu wskazówkę, została zrobiona w tym samym miejscu w 1848 roku. Bywały jednak ostatnio lata, kiedy zegar był całkowicie zniszczony.
Redakcja Kuriera kilkakrotnie walczyła o odnowienie cennej instalacji. Teraz zegar będzie wyglądał prawdopodobnie prawie tak jak w XIX wieku. A to dzięki odnalezieniu metalowych, zdobionych elementów, które mogą pochodzić z pierwszego zegara. Robotnicy wydobyli je z ziemi.
Co jeszcze w Ogrodzie Saskim zmieni się po remoncie?
Spacerujących lublinian będzie śledzić 18 kamer. Utrzymany został zakaz wprowadzania psów na teren parku, który wcześniej nie zawsze był przestrzegany.
- Ten zapis był także we wcześniejszym regulaminie. Dzięki temu będzie można swobodnie usiąść sobie na kocu, rozłożonym na trawie - dodaje Anna Machocka z zespołu prasowego ratusza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?