Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka czekała przez pięć godzin na karetkę. Wojewoda odpowiada posłance Lewicy

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Przemysław Świderski / archiwum
Wojewoda odniósł się do zarzutów, które skierowała ostatnio w piśmie do niego posłanka Lewicy, Monika Pawłowska. Chodzi m.in. o długi czas oczekiwania na karetki w woj. lubelskim.

Parlamentarzystka napisała do wojewody lubelskiego Lecha Sprawki w sprawie dramatycznych sytuacji, kiedy karetki nie mają gdzie zawozić chorych, bo nie ma dla nich miejsc, albo trzeba godzinami czekać na ambulans. Opisała przypadek 72-latki z Natalina (gmina Urzędów) po udarze, która z gorączką i problemami oddechowymi czekała na karetkę przez pięć godzin.

- Jednak ratownicy nie wiedzieli, co mają zrobić – w żadnym szpitalu nie chciano przyjąć pacjentki. Ambulans stał kilkadziesiąt minut pod domem. Dzwonili po okolicznych szpitalach, w każdym spotykali się z odmową, a dodatkowo pacjentka usłyszała od sanitariusza o nakazie stania pod domem, aby nie zostało zrobione zdjęcie w kolejce oczekiwania. Dopiero po interwencji lekarz prowadzącej udało się przyjąć pacjentkę do szpitala w Sandomierzu - pisze Monika Pawłowska.

Podczas konferencji prasowej wojewoda lubelski odniósł się do tej sprawy. Potwierdził, że pacjentka czekała 5 godzin na karetkę, która przyjechała o godz. 20.20. - Faktycznie w tym momencie był problem z zapewnieniem transportu, ale nie było tu sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Rodzina była w kontakcie z dyspozytorem, instruował nawet w jaki sposób mają postępować z tą pacjentką. Kiedy przyjechał ambulans, to przez godzinę rzeczywiście trwało ustalenie, gdzie pacjentka zostanie przewieziona, bo tego dnia szpital w Kraśniku miał problemy z tlenem. Oczywiście ideałem byłoby gdyby ten transport nastąpił wcześniej, ale są chwile, kiedy nie zawsze da się to zrobić - tłumaczy Lech Sprawka, wojewoda lubelski.

Czy wie coś na temat nakazu stania pod domem, aby nie było oczekujących karetek pod SOR-ami?

- Nie, takiego "rozkazu" nie było. Dyrektorzy czterech stacji pogotowia ratunkowego też takiego polecenia nie wydawali - odpowiada wojewoda.

Wojewoda: nie ma kolejek karetek pod SOR-ami

W woj. lubelskim jest 12 karetek covidowych do transportu zakażonych, 14 karetek wymazowych. W sumie na terenie naszego regionu jeździ 93 karetki systemowe: 27 typu "S" czyli z lekarzem oraz 66 typu "P" czyli podstawowych.

Wojewoda wyjaśnia, że mogą zdarzać się chwilowe problemy z dostępem do ambulansów. Tak było na przykład 16 listopada, gdy pierwsi pacjenci byli przewożeni do szpitala kolejowego w Nałęczowie. Wtedy siedem osób zostało przewiezionych z Hrubieszowa.

- Siłą rzeczy, część covidówek była zaangażowana w proces przewożenia tych pacjentów. Nie zawsze jest tak więc, że zespół ratowniczy jest natychmiast dysponowany do wyjazdu. Wszystko zależy od stanu pacjenta - wyjaśnia wojewoda.

A co z kilkugodzinnym oczekiwaniem karetek pod SOR-ami? Wojewoda odpowiada, że dyrektorzy 4 stacji pogotowia na Lubelszczyźnie przekazali mu informację, że w tej chwili nie ma już postojów zespołów ratowniczych z pacjentem w karetce oczekujących na przyjęcie do szpitala. Lech Sprawka dodaje, że nie ma powodów, aby nie wierzyć dyrektorom pogotowia, ale poprosił Wydział Zarządzania Kryzysowego o sprawdzenie sytuacji w środę w szpitalach na terenie Lublina. - Między godz. 9 a 10. przy żadnym szpitalu nie było tego typu sytuacji - zapewnia Lech Sprawka.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski