Sprawa parkowania przy ul. Filaretów od dawna wzbudza duże emocje. Właścicielem terenu jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Kilka tygodni temu jeden z mieszkańców osiedla zwrócił uwagę na notoryczne łamanie zakazów zatrzymywania w pobliżu budynku, w którym urzęduje m.in. Biuro Obsługi Mieszkańców Urzędu Miasta Lublin i MOSiR. Po nagłośnieniu sprawy znaki zniknęły.
- To była decyzja prezesa Mariusza Szmita - wyjaśnia Zdzisław Hołysz, wiceprezes MOSiR. Dlaczego zdjęto zakazy? - Bo wprowadzały zamieszanie. Parking i tak notorycznie był przepełniony, a kierowcy zostawiali auta, gdzie tylko było wolne miejsce.
Na usunięcie znaków zwrócił uwagę nasz Czytelnik, który nie krył oburzenia z powodu takiej decyzji. Czy MOSiR miał prawo usunąć zakazy? - Jako zarządca terenu mógł tak postąpić - nie ma wątpliwości Ryszarda Bańka ze Straży Miejskiej w Lublinie.