Patron ulicy z przyszłości

Budowa ulic to jednak spory problem dla Lublina. Na ironię, najmniej problematyczna jest sama inwestycja, począwszy od organizacji przetargu, a skończywszy na odebraniu budowy. Problemem nie są też pieniądze. Przeszkodą nie do przejścia jest znalezienie ulicy godnego patrona. Nie inaczej jest w przypadku przedłużanej właśnie w Lublinie ul. Bohaterów Monte Cassino. Na najbliższej sesji Rady Miasta rajcy zetną się dyskutując, czy bardziej godnym patronem dla nowej „wylotówki” jest Tadeusz Mazowiecki czy Danuta Siedzikówna ps. „Inka”. Ponoć jeden proponowany patron jest mniej godny od drugiego. Ponoć jeden za dużo kiedyś powiedział, wspominając o jakiejś tam „kresce”. Jak nic staje mi przed oczami serial Alternatywy 4 i dyskusja o nadaniu nazwy „ulicy 6 nowoprojek-towanej”. Pada propozycja porucznika Kazubka, który odznaczył się przy budowie zrębów i podwalin. Proponowany jest również Józef Piłsudski, ale ulica nowoprojektowana jest za mała dla marszałka.

Nie będę oceniał, kto jest lepszym patronem dla przedłużenia ul. Bohaterów Monte Cassino, bo taka dyskusja urąga obu postaciom, których zasługi dla naszego kraju są dość dobrze znane i udokumentowane. Obie postacie mają inną historię, w innym wieku przyszło im opuścić nasz świat, ale łączy je jedno: każda z nich kochała swoją ojczyznę, o czym dobitnie świadczy ich życie. Lepiej nie nadawać żadnej nazwy nowobudowanej ulicy niż otwarcie na sesji Rady Miasta dezawuować którąkolwiek z tych postaci. Nie zasługują na to ludzie, którzy poświęcali swoje życie dla Polski.

Jeżeli nasi radni nie są w stanie, bez wszczynania sporów, znaleźć patrona dla nowych lubelskich ulic, to mam dla nich alternatywę - jak w serialu. Pewnie w najbliższych latach w naszym kraju przyjdzie na świat niejeden przyszły bohater. Będzie to pewnie i fizyk, i aktor, i urzędnik i żołnierz. Wybierzmy jednego z nich, jednego z przyszłych naszych bohaterów i jemu poświęćmy kolejną nowoprojektowaną ulicę.