Fajdek, który na Tajwan przyleciał kilkanaście godzin przed eliminacjami, doskonale sobie poradził z brakiem odpowiedniej
aklimatyzacji. W czasie konkursu nie było wątpliwości, że jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem. Wprawdzie pierwszą próbę spalił, a w drugim rzucie uzyskał trzeci wynik, ale w trzecim posłał młot na odległość 79,16 m, co w efekcie dało mu zwycięstwo. W czwartym rzucie osiągnął wynik blisko dwa metry krótszy, a piąty i szósty spalił.
Nad drugim w konkursie Białorusinem Pawłem Barejszą miał ponad metr, a nad trzecim Mołdawianinem Sergheiem Marghievem – blisko pięć metrów przewagi.
- To były bardzo trudne i bardzo długie zawody. Dało się niestety odczuć wczorajsze eliminacje. W ogóle nie powinno ich być, z dziewiętnastu startowało nad szesnastu, to mały absurd – mówił Fajdek. - Walka z warunkami, z pogodą, z samym sobą. Wynik 79,16 nie jest najgorszy. Miałem kłopot z tą wilgotnością, przeszkadzało to. Miałem dwa super rzuty, ale ślizgała mi się rękawiczka i rzuciłem w siatkę.
Fajdek nastawiał się, by w Tajpej powalczyć z rekordem uniwersjady, który należy od 14 lat do Iwana Tichona, Polski młociarz nie kryje niechęci do zdyskwalifikowanego za doping Białorusina. - Dajmy już spokój, historia to zweryfikowała, że to oszust i tyle – dodał.
Występ w Tajpej był ostatnim startem Fajdka w tym sezonie. Przypomnijmy, że 28-latek wywalczył tego lata także tytuł mistrzosta świata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?