Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Sasin (Górnik): Nasza drużyna ma charakter i „serducho"

Karol Kurzępa
33-letni Sasin broni zielono-czarnych barw od 2013 roku.
33-letni Sasin broni zielono-czarnych barw od 2013 roku. Fot. Łukasz Kaczanowski
- Musimy szczególnie poprawić początki spotkań, ponieważ często tracimy jedną lub dwie głupie bramki i potem gonimy wynik. Trzeba zminimalizować błędy. Mimo wszystko, w niektórych spotkaniach ligowych pokazaliśmy, że naprawdę potrafimy grać w piłkę - mówi Paweł Sasin, defensor Górnika przed sobotnim meczem z Ruchem Chorzów.

Mieliście teraz przerwę w rozgrywkach ligowych, związaną z meczami reprezentacji. Tym samym, było więcej czasu na rozpracowanie najbliższego rywala. Jakie są najmocniejsze strony Ruchu Chorzów?
Nie chcę tego zdradzać. Graliśmy z nimi pierwszy mecz tego sezonu w połowie lipca na Śląsku. Od tamtej pory, poza odejściem Stępińskiego i przyjściem Niezgody, niewiele się tam personalnie zmieniło. Myślę, że skład będzie wyglądał podobnie do ówczesnego. Przede wszystkim skupiamy się na sobie. Wiemy, co musimy poprawić. Jeśli zagramy to, co nam nakreśli wcześniej trener oraz zaprezentujemy się na swoim poziomie, to jesteśmy w stanie zdobyć trzy punkty. Po to za każdym razem wychodzimy na boisko.

Traktujecie najbliższe spotkanie jako mecz z gatunku tych o „sześć punktów”?
Tak to się w żargonie piłkarskim przyjęło określać. Nasze miejsca w tabeli wskazują na to, że zagrają ze sobą dwa najsłabsze obecnie zespoły w Lotto Ekstraklasie. To może być jednak bardzo ciekawe spotkanie. Chcemy je wygrać i zrewanżować się za lipcową, niezasłużoną porażkę w Chorzowie. Zrobimy wszystko, żeby punkty zostały na Lubelszczyźnie i nasza sytuacja uległa poprawie.

W ostatnim ligowym meczu w Krakowie przegraliście z Wisłą 2:3. Porażki, w których wyciągacie wynik z 0:2 na 2:2, a ostatecznie wracacie z niczym, muszą boleć najbardziej.
Niestety, ale budujące jest to, że potrafimy w takich meczach odwracać losy spotkania. Tak było w Gliwicach, gdzie przegrywaliśmy 0:3, a ostatecznie padł remis. Takie mecze jak ten w Krakowie, może nie załamują, ale na pewno bolą. Jednak co nas nie zabije, to nas wzmocni. Z takich porażek też potrafimy dużo wyciągnąć. Następnym razem, grając z nawet tak doświadczonym rywalem, powinniśmy dowieźć do końca remis.

Na prawej stronie obrony panuje w Górniku bardzo duża rywalizacja, bo o miejsce w składzie walczysz z Łukaszem Mierzejewskim i Aleksandrem Komorem.
Rywalizacja podnosi tylko umiejętności wszystkich. Wiadomo, że każdy z nas chce grać. To jest ból głowy trenera Rybarskiego, który na każdej pozycji ma więcej niż jednego zawodnika. Alek Komor może też grać na stoperze, ja występowałem również na bokach pomocy, więc jeśli ktoś jest w formie, to nie będzie problemu z tym, żeby szkoleniowiec znalazł gdzieś dla niego miejsce na boisku. Mam taki charakter, że nigdy się nie poddaje. Nawet jak siadam na ławce lub na trybunach. Niejednokrotnie pomagałem tej drużynie i myślę, że jeszcze nie raz to ponownie uczynię.

Za wami półmetek sezonu. Wszyscy w klubie podkreślają, że póki co, możecie odczuwać spory niedosyt. Chyba nie czujecie się dużo gorsi od swoich dotychczasowych rywali, pomimo pozycji w tabeli i małej ilości zwycięstw?
Nie. Musimy szczególnie poprawić początki spotkań, ponieważ często tracimy jedną lub dwie głupie bramki i potem gonimy wynik. Trzeba zminimalizować błędy. Cała otoczka związana ze zmianą stadionu też miała wpływ na nasze dotychczasowe wyniki. Potrzebowaliśmy trochę czasu, by do tego przywyknąć. Mimo wszystko, w niektórych spotkaniach ligowych pokazaliśmy, że naprawdę potrafimy grać w piłkę. Nasza drużyna ma charakter i „serducho”.

Co jest przyczyną tych słabych początków? Udało się ten problem zdiagnozować?
Problem tkwi wyłącznie w naszych głowach. Czasami tak bywa, że wejdzie się słabiej w mecz i nie tylko my miewamy z tym problemy. Pracujemy nad tym, żeby to poprawić. Jeśli się to uda, to jestem pewien, że będziemy zdobywać znacznie więcej punktów. Pokazaliśmy w tym sezonie niejednokrotnie, że mamy duży potencjał.

Zatem nadal wierzycie, że jesteście w stanie awansować do grupy mistrzowskiej?
Oczywiście. Myślę, że walka o to będzie trwała do ostatniej kolejki. My cały czas wierzymy, że znajdziemy się w grupie mistrzowskiej. Zarówno w rozmowach między sobą, jak i z trenerem, każdy podkreśla, że nas na to stać. Musimy się więc starać do samego końca. Tabela jest w tym sezonie tak spłaszczona, że jeden czy dwa lepsze mecze i zaraz jesteśmy w górnej ósemce. Żaden zespół nie odstaje poziomem od reszty stawki, więc nie można wskazać na ten moment, które drużyny będą ewidentnie do samego końca rozgrywek walczyć o utrzymanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski