Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza ofiara śmiertelna wśród pielęgniarek. Obecnie choruje 445 w naszym regionie

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Archiwum/Polska Press
- Uchodziła za osobę ciepłą, opiekuńczą, pogodną. Trudno się z tym pogodzić. Widocznie tam na górze pielęgniarki też są potrzebne... - mówią koleżanki po fachu o 40-letniej pielęgniarce z zamojskiego szpitala, która zmarła w domu z powodu koronawirusa.

O śmierci 40-latki bez chorób współistniejących dowiedzieliśmy się w weekend. Okazuje się, że kobieta była pielęgniarką w Szpitalu Niepublicznego w Zamościu. Pracowała na oddziale wewnętrznym. Po tym jak wykryto u niej koronawirusa, przebywała w izolacji domowej.

- Coś przeważyło na tym, że nie ma jej wśród nas. Jest nam bardzo przykro, że odeszła w tak młodym wieku. Tym bardziej, że uchodziła za osobę ciepłą, opiekuńczą, pogodną. Trudno się z tym pogodzić. Widocznie tam na górze pielęgniarki też są potrzebne... - ubolewa Bernarda Machniak, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek na Lubelszczyźnie.

Szef zamojskiego szpitala przyznaje, że ta śmierć była szokiem. - To naprawdę tragiczna sytuacja. Dobry pracownik, który od wielu lat pracował w naszym szpitalu. Źle się poczuła, więc została w domu. Miała zrobiony test, który wyszedł pozytywnie. Nie znam stanu chorobowego i pewnie była pod opieką lekarza rodzinnego. Informacja o jej śmierci bardzo nas zaskoczyła - mówił Mariusz Paszko, prezes zarządu Szpitala Niepublicznego w Zamościu.

40-latka jest pierwszą ofiarą koronawirsa wśród pracujących na Lubelszczyźnie pielęgniarek. Piątą w kraju. - Obecnie w naszym regionie mamy pięć zakażonych koleżanek w szpitalu, w tym jedna znajduje się w stanie poważnym. Liczymy, że uda jej się to przetrwać. Pielęgniarki też niestety nie są omijane przez covid, chorujemy tak jak każdy człowiek - wyjaśnia Machniak.

Z danych związku pielęgniarek wynika, że aktualnie 445 pielęgniarek z woj. lubelskiego przechodzi zakażenie koronawirusem. To stanowi aż 7 proc. wszystkich aktywnych zachorowań obecnie w woj. lubelskim. - Przy czym my gromadzimy statystyki tylko na temat pielęgniarek pracujących w szpitalach. Te dane są przerażające. Gdyby nie to, że zdrowe koleżanki po kontakcie z nimi dalej pracują, to szpitale dawno by były pozamykane - tłumaczy.

Pielęgniarki dodają, że mimo pilnowania reżimu sanitarnego oraz wyposażenia w środki ochronny, dochodzi do zakażeń wśród personelu. - Większość tych zakażeń swoje źródło ma w szpitalu, bo to nasze miejsce pracy. Koronawirus jest teraz praktycznie na każdym oddziale. Zdarzają się także zakażenia zewnętrzne, bo też przecież normalnie żyjemy, chodzimy po ulicach i do sklepów - wyjaśnia przewodnicząca związku pielęgniarek na Lubelszczyźnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski