Motor Lublin – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
Bramka: Simon 49
Motor: Brkić – Samper (73 Scalet), Wójcik, Rudol, Simon (65 Caliskaner), M. Król, N’Diaye, Bartos, Palacz (65 Luberecki), Wolski, Mraz (83 Wełniak). Trener: Mateusz Stolarski
Górnik: Szromnik – Szcześniak, Rasak, Zahović (65 Bakis), Hellebrand (79 Tobolik), Podolski (86 Buksa), Ismaheel, Wojtuszek (65 Ambros), Sanchez, Szala (86 Sanchez), Janza. Trener: Jan Urban
Żółte kartki: N’Diaye – Wojtuszek, Ambros
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Widzów: 12497
Trener Mateusz Stolarski w porównaniu z wcześniejszymi meczami ligowymi zdecydował się dokonać kilku zmian w wyjściowej jedenastce. Na lewej obronie po raz pierwszy w sezonie wybiegł powracający po kontuzji Krystian Palacz (w miejsce Filipa Lubereckiego, który kilka dni wcześniej wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski do lat 20), w linii pomocy natomiast zobaczyliśmy m.in. Sergiego Sampera i Christophera Simona. Dotychczas obaj wchodzili jedynie z ławki.
Szybko swoją obecność na placu gry zaakcentował Senegalczyk. Już w 4. minucie „Kikis” bez dłuższego namysłu zdecydował się na uderzenie z około dwudziestu metrów. Dużo nie zabrakło, aby piłka wpadła okienko bramki Michała Szromnika. Poszybowała jednak nieco zbyt wysoko.
Precyzji zabrakło też Bartoszowi Wolskiemu 180 sekund później. Pomocnik gospodarzy podszedł do rzutu wolnego z okolicy szesnastego metra. Nie powtórzył jednak podejścia z finału baraży w Gdyni, kiedy to nie dał szans golkiperowi rywali.
Kibice zgromadzeni na Arenie na brak emocji narzekać nie mogli. Ich ulubieńcy raz po raz bowiem gościli pod bramką przyjezdnych. W 8. minucie z prawej strony dośrodkowywał Simon, a świetnie w powietrzu zachował się Samuel Mraz. Słowak z trudnej pozycji oddał strzał w słupek.
Górnicy pozostawali nieco w cieniu, w przeciwieństwie do ich kibiców, którzy szczelnie wypełnili sektor gości i przez całe spotkanie głośno wspierali swoją drużynę. Zresztą podobnie do fanów z Lublina.
Grę zabrzan na lewym skrzydle starał się ciągnąć Taofeek Ismaheel. Dobrze radzili sobie jednak defensorzy miejscowych z Sebastianem Rudolem i Markiem Bartosem na czele. Czujny pozostawał też Ivan Brkić, co udowodnił w 27. minucie.
Przy dośrodkowaniu przyjezdnych we własnym polu karnym skiksował Simon, wykładając niemal jak na tacy piłkę Lukasowi Podolskiemu. Mistrz świata z 2014 roku miał idealną okazję, aby zdobyć gola, ale na jego drodze stanął właśnie Brkić. Do przerwy bez bramek.
Szybko mógł to zmienić Mraz, ale jego efektowne uderzenie głową jeszcze efektowniej zatrzymał Szromnik. Większych szans nie miał kilka chwil później, gdy tuż zza szesnastki lewą nogą uderzył Simon. Motor objął prowadzenie, które bardzo szybko mógł podwyższyć. Znowu po strzale z dystansu, tym razem Mraza. Mógł być kandydat do gola kolejki, ale gości uratował słupek.
W 83. minucie zabrzan ratował natomiast Szromnik. Po dośrodkowaniu Bartosza Wolskiego głową próbował N'Diaye. Golkiper gości wykazał się nie lada refleksem, przedłużając tym samym szansę swojej drużyny na korzystny wynik, choć tak czy inaczej cały czas to Motor miał mecz pod kontrolą. Więcej goli już kibice nie obejrzeli.