- Ze względów formalnych wniosek o ukaranie małżonków musi wrócić do prokuratury - zdecydował sędzia. We wtorek miał ruszyć proces Anny i Jacka M., dziadków oskarżonych o narażenie własnego wnuka na utratę życia.
W sierpniu tego roku rodzice 5-latka zostawili go pod opieką dziadków. Ci jednak z samego rana wybrali się na imprezę do znajomego razem z dzieckiem. Pili tam alkohol. Powrót do domu pod opieką pijanych dziadków mógł dla ich wnuka skończyć się tragicznie.
Na przystanku autobusowym przy ul. Szeligowskiego kobieta zaczęła się zataczać. Wnuczek biegał po chodniku. W pewnej chwili dziecko poślizgnęło się na krawężniku i upadło. W tym momencie Anna M. również upadła i swoim ciężarem przygniotła małego Sebastiana. Kiedy rodzina wsiadła do autobusu, pasażerowie telefonicznie powiadomili policję. Funkcjonariusze czekali na pijanych dziadków na najbliższym przystanku. Babcia zapytana, jak nazywa się wnuczek, pomyliła imiona. Podczas interwencji chłopiec o mały włos nie wpadł pod autobus. W ostatniej chwili uratował go jeden z policjantów. Dziadkowie tego nawet nie zauważyli.
Odroczony proces odbędzie się w przyszłym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?