Pijany 80-latek z Lublina zaatakował swoją konkubinę siekierą. Grozi mu dożywocie

80-letni Stanisław M. mieszkał w domu konkubiny w bloku na lubelskich Czubach. Feralnego dnia emeryt wyszedł z mieszkania o godz. 8 i udał się do sklepu. Kupił dwa piwa, wrócił do mieszkania i przystąpił do konsumpcji. To stało się zarzewiem konfliktu.

Między parą doszło do kłótni, podczas której oboje wyzywali się słowami wulgarnymi i obraźliwymi.

„W pewnym momencie Stanisław M. chwycił leżącą na szafie siekierę, podbiegł do pokrzywdzonej i dwukrotnie uderzył ją (…) w tył głowy” - czytamy w akcie oskarżenia.

Kobieta usiłowała się bronić. Zasłoniła się dłonią. Kolejne uderzenie połamało jej palce. Kiedy atak ustał, próbowała zatamować krwawienie ręcznikiem.

Po ataku furii 80-latek opuścił mieszkanie. Kobieta zadzwoniła do syna, który zawiadomił pogotowie. Karetka zawiozła pokrzywdzoną do szpitala. Niezbędna była interwencja chirurgiczna. Pacjentka spędziła w lecznicy ponad siedem dni.

Wkrótce po zajściu na miejsce zdarzenia przyjechał patrol policji. Funkcjonariusze znaleźli Stanisława M. siedzącego na ławce nieopodal mieszkania. W wydychanym powietrzu miał 0,63 mg/l alkoholu. Od tego czasu przebywa w areszcie.

Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa Lublin – Południe w Lublinie. Śledczy ustalili, że w swoim środowisku mężczyzna jest uważany za osobę wybuchową, impulsywną. W mieszkaniu często dochodziło do kłótni.

Podczas przesłuchania pokrzywdzona zeznała, że nie chce, by Stanisław M. poniósł odpowiedzialność karną. O spowodowanie awantury obwiniała siebie.

Przesłuchującym go śledczym Stanisław M. wyznał, że chciał jedynie nastraszyć konkubinę. Nie chciał wyrządzić jej krzywdy. Formalnie przyznał się do winy.

Zdaniem prokurator Katarzyny Urban, mężczyzna działał w sposób planowy i świadomy. „Przyświecały mu wyjątkowo niskie pobudki” – czytamy w akcie oskarżenia.

Sprawę zbada Sąd Okręgowy w Lublinie. Za usiłowanie zabójstwa grozi dożywotnie więzienie.