Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego. Chcą ukarania sprawcy śmierci 16-letniego Kazacha

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Działacze Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego winą obarczają myśliwych
Działacze Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego winą obarczają myśliwych Natalia Mrowca
Trwa ustalanie przyczyn śmierci 16-letniego Imalego z Kazachstanu. Nastolatek zginął od postrzału. Działacze Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego winą obarczają myśliwych. - Polski Związek Łowiecki stara się wybielić – twierdzą. - Sprawcy nie można utożsamiać z myśliwymi - odpowiada PZŁ.

„Myśliwi zagrożeniem dla społeczeństwa” - z transparentem z takim napisem członkowie Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego pojawili się we wtorek przy siedzibie PZŁ przy ul. Czystej. Pikieta ma związek tragedią, która wydarzyła się w nocy z 1 na 2 listopada w Kluczkowicach w powiecie opolskim.

Po godz. 20 internat opuściło trzech chłopców. Udali się do pobliskiego sadu, żeby nabierać jabłek. Według ustaleń śledczych, kiedy byli wśród drzew w ich kierunku padł strzał. Jeden z nastolatków został ranny. Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Przybyli na miejsce policjanci próbowali reanimować chłopca. Mimo to, jego życia nie udało się uratować.

Ofiara to 16-letni Imali, obywatel Kazachstanu. Chłopca wychowała babcia. Szkołę w Ałma-Acie ukończył z wyróżnieniem. Interesował się nowymi technologiami, chciał zostać programistą. Z takim marzeniem przyjechał do Polski, gdzie otrzymał stypendium.

Tuż po zdarzeniu policja i prokuratura wszczęły intensywne śledztwo. Zaledwie parę dni później ujęto dwie osoby.

- Śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie doprowadziło do ustalenia i zatrzymania podejrzanych. To 51-latek, który oddał strzał z broni myśliwskiej oraz jego 41-letni kolega, który przebywał wspólnie z nim w samochodzie i pomagał wyżej wymienionemu - poinformowała prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Okazało się, że 51-letni Dariusz Ch. jest emerytowanym oficerem policji, a 41-letni Marcin B. - kościelnym w jednej z parafii w powiecie opolskim. Obaj należą do Ochotniczej Straży Pożarnej.

Dariusz Ch. usłyszał zarzut zabójstwa. Nie przyznał się. Grozi mu dożywocie.

Marcinowi B. prokuratura postawiła zarzuty nieudzielenia pomocy małoletniemu pokrzywdzonemu i utrudniania postępowania karnego. Grozi mu pięć lat więzienia.

51-latek trafi do aresztu. Jednocześnie prokuratura kontynuuje śledztwo. W planach są m.in. przesłuchania kolejnych świadków. Więcej informacji na temat okoliczności śmierci może dostarczyć sekcja, na której wyniki oczekują śledczy.

Wstępne oględziny ciała wykazały, że pocisk trafił nastolatka w plecy, uszkodził nerkę, wątrobę, płuca, a także brodę i kolano chłopca. Obrażenia twarzy i nóg wzięły się najprawdopodobniej stąd, że w chwili oddania strzału 16-latek skulił się na ziemi.

Niewyobrażalne barbarzyństwo
- To niewyobrażalne barbarzyństwo - tak działanie podejrzanego komentuje Andrzej Tomasiak, członek Zarządu Okręgu Lubelskiego PZŁ. I dodaje: - Tej osoby nie można utożsamiać z myśliwymi. Mamy do czynienia z przestępstwem dokonanym przez kłusownika. Sytuacja jest analogiczna do pijanego kierowcy, który potrącił człowieka i uciekł z miejsca wypadku. Jeśli podczas śledztwa potwierdzą się zarzuty, to oczekuję bardzo surowej kary dla sprawcy.

- To, że związek będzie ich nazywał kłusownikami nie sprawi, że przestaną być myśliwymi – przekonuje Grzegorz, uczestnik wtorkowej pikiety. - Polski Związek Łowiecki stara się wybielić, a ponosi odpowiedzialność za swojego człowieka. Dariusz Ch. nadal jest myśliwym - dodaje Olga Kisielewicz, koordynatorka Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego.

Jak informuje PZŁ, kiedy wiadomość o zarzutach wobec Dariusza Ch. wpłynęła do Związku podjęto działania zmierzające do niezwłocznego pozbawienia go członkostwa.

Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych w sprawie śmiertelnego postrzelenia 16-latka w Kluczkowicach. Zatrzymani to dwaj mieszkańcy gminy Opole Lubelskie (51-latek i jego 41-letni kolega).

Wybrał się na polowanie, postrzelił chłopca. Są zarzuty za s...

- Procedury przebiegają szybko, ale nie da się ich zakończyć z dnia na dzień. Prawdopodobnie zajmie to kilka dni. Jednocześnie podjęliśmy czynności, żeby skontaktować się z rodziną chłopca i udzielić jej pomocy - zapewnia Tomasiak.

Kontakt z babcią chłopca nawiązała także adwokatka współpracująca z Lubelskim Ruchem Antyłowieckim.

Kolejna tragedia
Członkowie Ruchu Antyłowieckiego zapalili znicze przy siedzibie PZŁ. Mają upamiętnić zmarłego 16-latka i inne osoby zastrzelone przez myśliwych.

- To nie jest pierwsza taka tragedia. To kolejny śmiertelny wypadek – podkreśla działaczka Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego.

Zimą tego roku Sąd Rejonowy w Radomsku skazał Radosława T. za zastrzelenie 61-letniego mężczyzny. Oskarżony tłumaczył się, że wziął ofiarę za dzika. Nieprawomocnym wyrokiem myśliwy został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i zapłatę zadośćuczynienia rodzinie zmarłego.

Trzy lata temu za podobne przestępstwo Sąd Rejonowy w Głogowie skazał Bartosza R. W tym wypadku podobnie, za tragiczną pomyłkę myśliwy usłyszał karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i wypłatę zadośćuczynienia. Rok później wyrok utrzymał sąd drugiej instancji. Podobnych historii jest więcej.

Postulaty
Lubelski Ruch Antyłowiecki postuluje zmiany w prawie, które miałyby ograniczyć działalność myśliwych. Chcą zwiększenia limitów odległości tak, żeby polowania odbywały się jak najdalej od zabudowań. To miałoby pozwolić na uniknięcie tragedii podobnych do tej z 1 listopada.

- Autorzy takich postulatów nie zdają sobie sprawy, że regulacja pogłowia zwierząt w stanie dzikim odbywa się nie tylko w oparciu o polowania, ale też chociażby odstrzał redukcyjny wydawany na mocy decyzji administracyjnej. Ten ostatni odbywa się także w miastach, nieraz w gęsto zabudowanych centrach, gdzie takie limity nie obowiązują. Takie odstrzały są konieczne, żeby zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców i uniknąć szkód a także zminimalizować ryzyko wypadków komunikacyjnych z udziałem dzikich zwierząt. Inną kwestią są szkody rolnicze. Każdego roku odstrzeliwujemy około 250 tys. dzików. Gdybyśmy pozwolili dzikim zwierzętom na niekontrolowany rozwój populacji to koszty ich utrzymania poniosła by gospodarka rolna. To byłoby zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Nie ma w Europie państwa, które stać na poniesienie tak dużych kosztów - mówi Andrzej Tomasiak.

Członkowie Lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego domagają się obowiązkowych i okresowych badań psychologicznych wśród myśliwych.

- Myśliwi już teraz są poddawani takim badaniom. Każdy kandydat na myśliwego musi przejść badania psychologiczne i lekarskie. Później te padania są odnawiane co pięć lat. W trochę innej sytuacji są myśliwi będący jednocześnie funkcjonariuszami służb mundurowych lub żołnierzami, którzy badani są przez swojego pracodawcę - wyjaśnia myśliwy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski