Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilka ręczna: Przegrane SPR-u to jeszcze nie koniec walki

Krzysztof Nowacki
Alina Wojtas wierzy, że zespół pojedzie do Lublina na piąty mecz
Alina Wojtas wierzy, że zespół pojedzie do Lublina na piąty mecz Karol Wiśniewski
Piłkarki ręczne SPR AZS Pol Lublin przegrały dwa pierwsze mecze finału mistrzostw Polski z Zagłębiem Lubin, chociaż w niedzielę od sukcesu dzieliły je sekundy. Zespół z Dolnego Śląska potrzebuje już tylko jednej wygranej, ale trzeci i ewentualnie czwarty mecz rozegrane zostaną w Lublinie. Dlatego nasze szczypiornistki nie składają broni.

- Plan się nie zmienił. Musimy wygrać dwa razy u siebie. Zagłębie przyjedzie na pewno mocno zmotywowane, a my jesteśmy pod ścianą - mówi trener Edward Jankowski. Zagłębie nie ma jeszcze w swojej kolekcji mistrzostwa Polski i nigdy nie było tak bliskie triumfu jak obecnie. Lublinianki z kolei nie były jeszcze w takich tarapatach. Nasz zespół nigdy nie rozpoczął finału play-off od 0:2.

Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby w ostatnich sekundach niedzielnego meczu lublinianki nie wypuściły z rąk niemal pewnej wygranej. - Na 15 sekund przed końcem krzyczeliśmy, żeby przerywać grę. Majerek z drugiej strony boiska pobiegła i zatrzymała akcję Zagłębia, za co otrzymała karę dwóch minut. Po wznowieniu gry należało zrobić to samo, nawet kosztem kolejnego wykluczenia. Najważniejsze, że uciekłyby kolejne sekundy - przypomina Jankowski.

Tak się nie stało. Piłkarki Zagłębia dograły na koło do Vanessy Jelić, która doprowadziła do wyrównania. - To była nasza wina, że dopuściłyśmy do dogrywki. Nie powinnyśmy pozwolić na trzy podania zawodniczkom Zagłębia. Należało zagrać mocniej w obronie - zgadza się Alina Wojtas.

- Teraz to my mamy atut własnej hali. Dziewczyny bardzo chcą wygrać i w Lubinie dały z siebie wszystko. Nie chcę jednak nic rokować. Zagłębie ma ten komfort, że nawet jeśli przegra oba mecze, to decydujący zagrają u siebie- twierdzi szkoleniowiec.

Piąty mecz w Lubinie przypomniałby finał z 2006 roku. Wtedy losy mistrzostwa rozstrzygnęły się właśnie w piątym spotkaniu w hali Zagłębia. Inny był jednak system play-off. "Miedziowe", podobnie jak w tym roku, wygrały sezon zasadniczy i miały przewagę parkietu. Ale finał rozpoczął się tylko od jednego meczu w Lubinie (wygrało Zagłębie). Dwa następne rozegrano w Lublinie i tutaj górą było SPR. Czwarte i piąte spotkanie odbyło się na Dolnym Śląsku.

Dramaturgia ostatniego meczu była ogromna. Po 60 minutach był remis. Pierwsza dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy, podobnie i drugie dodatkowe 10 minut. Zespoły stanęły więc do serii rzutów karnych! Tutaj zimną krwią wykazały się piłkarki SPR. Stojąca wtedy w lubelskiej bramce Magdalena Chemicz obroniła rzut Karoliny Semeniuk-Olchawy, a kropkę celnym rzutem postawiła Małgorzata Rola. Szykuje nam się powtórka z historii?
- Po meczu czułyśmy złość. Jesteśmy pod ścianą, ale to nas dodatkowo zmobilizuje i wierzę, że wygramy oba mecze w Lublinie - mówi Alina Wojtas.

Trzecie spotkanie finału w sobotę o godz. 17.30 w hali Globus. Ewentualne czwarte w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski