Głównym zadaniem obrońcy nie jest strzelanie goli, więc każde trafienie ma szczególny charakter. Bramka Damiana Zbozienia była wyjątkowa jeszcze z innego powodu. Dała ona bowiem drużynie Górnika awans do półfinału Fortuna Pucharu Polski. Piłkarze z Łęcznej pokonali w Siedlcach Pogoń 1:0 i po raz pierwszy w historii zagrają na tym etapie pucharowych rozgrywek.
- Zapisałem się na kartach historii klubu, bo po raz pierwszy awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski. To cenna bramka i mnie też cieszy, ponieważ przez dość długi czas ich nie zdobywałem - mówi Damian Zbozień.
Rywalizacja o zwycięstwo w rankingu „Piłkarskich Orłów” w lutym była krótka. Piłkarska wiosna rozpoczęła się bowiem dopiero w drugi weekend i to tylko w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych. Drugoligowcy wrócili na boiska w ostatni weekend lutego, a trzecia oraz czwarta liga czekały do marca. Damian Zbozień zdobył gola ostatniego dnia lutego, a ponieważ bramki w Fortuna Pucharze Polski są w rankingu lepiej punktowane, niż te zdobyte w ligach, to zawodnik Górnika zapewnił sobie triumf w pierwszej w tym roku klasyfikacji.
- To bardzo miłe uczucie dla obrońcy, bo nie takie mam zadania na boisku. Ale zdarzyło mi się już strzelać bramki, które decydowały o losach spotkań. To jest niezapomniane uczucie. Podejrzewam, że napastnik, który zdobywa dużo bramek, zapomina o nich. Ja będę tę bramkę pamiętał do końca życia - twierdzi Zbozień.
Górnik Łęczna 5 kwietnia powalczy o pierwszy finał Pucharu Polski. - To jest walka o marzenia! - przyznaje Zbozień. - Mam nadzieję, że będziemy tę przygodę kontynuować. Już po wygranej w Gdyni zaczęliśmy sobie to wizualizować. Jest szansa dostać się na Narodowy (finał rozegrany zostanie w Warszawie - red.), a tam wszystko już w rękach Boga. Został jeden krok, ale czeka nas ciężkie zadanie, bo bój z Rakowem jest dużym wyzwaniem - dodaje obrońca Górnika.
Zielono-czarni mają szansę po raz pierwszy zagrać w finale, natomiast Damian Zbozień dwukrotnie już walczył o krajowe trofeum. - Raz udało się wygrać, raz przegrałem. Staram się zarażać chłopaków z drużyny optymizmem, ponieważ to jest piękne przeżycie. Najfajniejsze spotkanie, jakie rozegrałem w życiu - przyznaje.
34-letni Damian Zbozień gra w Górniku Łęczna od sierpnia 2022 roku. Wcześniej występował m.in. w Piaście Gliwice, Zagłębiu Lubin, Arce Gdynia i Wiśle Płock. - W Łęcznej czuję się bardzo dobrze. W klubie jest rodzinna atmosfera i zostałem bardzo dobrze przyjęty. Teraz zależy mi wyłącznie, żeby poprawiać wyniki i piąć się w tabeli, ponieważ początek sezonu mieliśmy trudny. Ja na pewno jestem tutaj szczęśliwy i wierzę, że będę osiągał dobre rezultaty z drużyną - mówi Zbozień.
Jego znakiem rozpoznawczym są dalekie wyrzuty z autów. W ten sposób łęcznianie stwarzają zagrożenie pod bramką przeciwnika. - To cenna broń. A pamiętam, że jak kiedyś zaczynałem rzucać tak auty w Piaście Gliwice, to traktowano to w Polsce bardzo prześmiewczo. Ale już sezon później podobnie rzucał Kucharczyk z Legii Warszawa. Śmieję się więc, że najlepsi też korzystają z tego elementu, który jest trudny do wybronienia. Wiem, że większość zespołów boi się tego. Jest to na pewno dodatkowy atut dla zespołu - podkreśla Zbozień, który ma nadzieję, że w grudniu spotka się z pozostałymi medalistami „Piłkarskich Orłów” na ogólnopolskiej gali w Warszawie.
„Piłkarskie Orły” to projekt Polska Press Grupy. Jego celem jest wyróżnienie najlepszych strzelców i strzelczyń na krajowych boiskach.
Współczynniki, przez które mnożone są gole wynoszą: dla ekstraklasy/ekstraligi - 2; dla I ligi - 1,75; II ligi - 1,5; III ligi - 1; IV ligi - 0,625; dla Pucharu Polski - 2; dla Europejskich Pucharów - 2,5.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?