Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni Azotów Puławy pokonali Górnika Zabrze, a potem odebrali brązowe medale mistrzostw Polski

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Serią rzutów karnych piłkarze ręczni Azotów Puławy zakończyli sezon PGNiG Superligi. W ostatnim ligowym meczu pokonali we własnej hali Górnika Zabrze, a po spotkaniu odebrali brązowe medale mistrzostw Polski. Po raz szósty w historii klub z Puław zakończył rozgrywki na trzecim miejscu.

Szczypiorniści Azotów już wcześniej zapewnili sobie brązowe medale, natomiast zespół z Zabrza potrzebował wygranej, żeby zakończyć sezon na czwartym miejscu. Goście byli więc zdeterminowani i z dużą energią rozpoczęli spotkanie. Ale puławianie nie chcieli żegnać się ze swoimi kibicami porażką, więc odpowiedzieli równie twardą grą. To sprawiło, że przed upływem dwóch minut para sędziowska już trzech graczy odesłała na ławkę kar.

Pierwszy odesłany został Bartosz Kowalczyk z Azotów. Po nim to samo spotkało Dmytro Ilchenko z Górnika, a kilka sekund później karę otrzymał skrzydłowy gospodarzy, Andrii Akimenko. - Zabrze przyjechało po zwycięstwo, grali mocno i twardo, natomiast my odpowiedzieliśmy dokładnie tym samym – mówi trener, Robert Lis.

Z początkowej wymiany ciosów lepiej wyszli puławianie, bo chociaż w 6. minucie Piotr Jarosiewicz nie trafił rzutu karnego, to 180 sekund później Azoty prowadziły 5:2, a następnie 6:3. Drużynie pomogły m.in. dobre interwencje Mateusza Zembrzyckiego.

Po kwadransie gry zabrzanie doprowadzili do wyrównania, a w 20. minucie, po serii czterech trafień z rzędu, wyszli na prowadzenie 11:9. W ekipie z Puław tytaniczną robotę na kole wykonywał Dawid Dawydzik. Ale w 25. minucie arbitrzy uznali, że w obronie dopuścił się zbyt ostrego przewinienia i ukarali go czerwoną kartką, co oznaczało odesłanie na trybuny.

Dla Azotów była to duża strata, ale pod koniec pierwszej połowy z linii siedmiu metrów trafił Akimenko, a po dobrej obronie kontratak wykorzystał Jarosiewicz. W kolejnej akcji Górnika skuteczną interwencją popisał się Zembrzycki, natomiast golem na 16:15 odpowiedział Łukasz Rogulski. Na przerwę zespoły schodziły jednak przy minimalnej przewadze gości – 17:16.

Początek drugiej połowy nie ułożył się po myśli puławian, którzy mieli problemy ze sforsowaniem defensywy Zabrza. Mocna gra w obronie pomogła Górnikowi objąć prowadzenie 20:17. Podopieczni trenera Roberta Lisa potrzebowali 10 minut, aby je odzyskać. Dzięki interwencjom Zembrzyckiego mieli dwie takie okazje, a wykorzystali tę drugą. W 45. minucie Rafał Przybylski trafił na 23:22.

Do końcowej syreny losy meczu nie były przesądzone. W 55. minucie Azoty mogły zadać decydujący cios. Przy prowadzeniu 28:26 puławianie wybronili akcję i mieli szansę powiększyć przewagę do trzech trafień. Zamiast tego w prosty sposób zgubili piłkę i po dwóch bramkach Dmytro Artemenki znowu był remis 28:28.

- Szkoda, że końcówka nam się wymsknęła, bo mogliśmy wygrać w regulaminowym czasie gry. Ale ważne, że wygraliśmy i na koniec sezonu zapewniliśmy kibicom niesamowity spektakl. Myślę, że wszyscy są zadowoleni – uważa Robert Lis.

Na ostatnią, decydującą akcję puławianie mieli około 20 sekund, ale Rafałowi Przybylskiemu nie udało się pokonać Jakuba Skrzyniarza i do wyłonienia zwycięzcy konieczne były rzuty karne. W Azotach pomylił się Akimenko, natomiast w Górniku Paweł Dudkowski i Krzysztof Łyżwa. Po bramce Pawła Podsiadło cała puławska drużyna wpadła sobie w objęcia celebrując zwycięstwo.

- Zagraliśmy nie do końca na swoim poziomie, ale gdzieś z tyłu głowy mieliśmy myśl, że ten medal jest już nasz. Chcieliśmy się jednak zrewanżować Górnikowi za porażkę w pierwszej rundzie i połowicznie to nam się udało, bo wygraliśmy, ale po rzutach karnych – mówi Piotr Jarosiewicz.

Po kilku minutach, w obecność kibiców, zawodnicy Azotów odebrali brązowe medale z rąk prezesa Superligi, Piotra Należytego oraz członka zarządu Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Sławomira Szmala.

Dla Azotów to nie jest jeszcze koniec sezonu, ponieważ w środę zagrają w Płocku z Orlen Wisła w półfinale Pucharu Polski.

Azoty Puławy – Górnik Zabrze 29:29 (16:17) k 4:3

Azoty: Zembrzycki, Bogdanov, Borucki – Akimenko 5, Łangowski 4, Rogulski 4, Dawydzik 3, Podsiadło 2, Fedeńczak 2, Jarosiewicz 2, Zivkovic 1, Burzak 1, Kowalczyk. Kary: 10 min. Trener: Robert Lis

Górnik: Kazimier, Skrzyniarz – Artemenko 9, Przytuła 5, Molski 3, Łyżwa 3, Ivanytsia 2, Ilchenko 2, Rutkowski 2, Gogola 1, Dudkowski 1, Kaczor 1, Bykowski, Adamuszek. Kary: 8 min. Trener: Marcin Lijewski

Sędziowali: Jakub Mroczkowski (Sierpc) i Sebastian Patyk (Warszawa); Widzów: 1475

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski