Przypomnijmy, że w piątek u jednego z zawodników, który przebywał na zgrupowaniu kadry, stwierdzono pozytywny wynik testu na koronawirusa. Klub przeprowadził testy u wszystkich graczy i trenerów, którzy nie przechodzili jeszcze choroby. U wszystkich wyniki były negatywne, ale Komisarz Ligi nie dopuścił ich do meczu. Warunkowo do prowadzenia zespołu dopuszczony został trener.
- Czuliśmy, jakby wszystko było przeciwko nam – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Lars Walther. - Niektórzy zawodnicy nie mogli zagrać. Ja jestem w takiej samej sytuacji, jak oni, ale teraz siedzę z mikrofonem. Jest to zagadką dla mnie, jak to możliwe? – pytał trener.
_„Nikt nie chciał słyszeć o przełożeniu spotkania, mimo iż klub prosił o takie rozwiązanie” _– poinformowały Azoty. Tym sposobem puławianie zagrali z Górnikiem bez sześciu podstawowych zawodników oraz bez sztabu szkoleniowego (wyjątkiem był Lars Walther).
– To nie powinno tak wyglądać. Nie mieliśmy jednego trenera na ławce, sześciu zawodników i byliśmy bez fizjoterapeutów – zauważa Dawid Dawydzik. – Ja także nie przechodziłem koronawirusa, miałem wynik negatywny i grałem. Chłopaki mieli negatywny, a nie mogli zagrać. Fizjoterapeutów nie było i jak miałem drobną kontuzję w czasie meczu, to nikt nie udzielił mi pomocy. Z chłopakami sami musieliśmy przygotowywać sobie bidony i „tejpować” się. To nie powinno mieć miejsca przed tak ważnym meczem – podkreśla kołowy Azotów.
Niezadowolenie puławian jest zrozumiałe, ponieważ wcześniej wielokrotnie ich mecze były odwoływane, gdy w zespołach rywali stwierdzano przypadki koronawirusa. Władze ligi odwołały nawet mecz w Głogowie, gdy Azoty już były na miejscu.
W piątek puławianie tak naprawdę mieli tylko dwóch zawodników z pola do zmiany. Większość graczy musiała więc przebywać na parkiecie praktycznie całe spotkanie. - Mamy swoje założenia taktyczne na ten sezon. Mieliśmy dwa wyrównane składy, graliśmy praktycznie po 15 minut i zawsze goniliśmy z każdej piłki – przypomina Dawydzik.
Okrojony skład wpłynął na skuteczność. We wcześniejszych spotkaniach Azoty zdobywały średnio 35 bramek. Tym razem puławianie zdobyli ich tylko 20, o jedną mniej od rywali z Zabrza.
W poniedziałek władze ligi zdecydowały o anulowaniu wtorkowego spotkania Azotów w Gdańsku (zaległego z 8. serii). Tym samym zespół z Puław w tym roku o ligowe punkty już nie zagra, a do odrobienia będzie miał cztery mecze z pierwszej części sezonu.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?