Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Denisiuk, iluzjonista z Lublina, wygrał podróż do Kenii. Teraz marzy o Kilimandżaro

Damian Stępień
Damian Stępień
Piotr Denisiuk, iluzjonista z Lublina, wygrał podróż do Kenii
Piotr Denisiuk, iluzjonista z Lublina, wygrał podróż do Kenii archiwum Piotra Denisiuka
Na początku grudnia 2013 Piotr Denisiuk, lubelski iluzjonista, pojechał do Kenii. Mówi, że była to przygoda jego życia i jeszcze powróci na Czarny Ląd, żeby wejść na Kilimandżaro. Bilet do Afryki wygrał w internetowym konkursie. Na jego kandydaturę zagłosowało aż 13 tysięcy osób.

Wyjechałeś do Kenii w grudniu. Uciekłeś od polskiej zimowej aury. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie, gdy już znalazłeś się na miejscu?

Kiedy tylko wyszedłem z lotniska, od razu spodobała mi się atmosfera miejsca. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest to kraj zupełnie inny niż Polska. Tam nikt się nie śpieszy. Każdy robi wszystko bardzo spokojnie. Trzygodzinne spóźnienia to norma. Nikt o to nie ma pretensji. Życie w Kenii jest całkowicie inne.

Wydaje mi się, że dla wielu z nas Afryka nadal jest miejscem niezwykle egzotycznym. Taki wyjazd to musi być niesamowita przygoda. Co szczególnego zaobserwowałeś w Kenii?

Sądzę, że Kenia jest sto, dwieście lat do tyłu za Polską. To powoduje te wszystkie różnice, które dla mnie, Polaka, były szczególnie widoczne. Tak jak już mówiłem, wszystko jest tam inne. Ludzie żyją tam znacznie biedniej niż u nas w kraju. Zaobserwowałem to występując w slumsach w Nairobi. To największe slumsy na świecie. Tam bieda jest bardzo duża. Mimo wszystko zostałem dobrze przyjęty. Wiele osób po raz pierwszy widziało pokaz iluzjonistyczny. Była to dla nich wielka nowość. Mało kto posiada tam dostęp do internetu czy nawet telewizor. Dlatego nigdy nie widzieli tego, co zaprezentowałem. Widok iluzjonisty na żywo był dla nich niesamowitym przeżyciem. Kiedy na przykład zniknęła butelka coca-coli, to sprawdzali moje rękawy. Byli pewni, że właśnie tam ją ukryłem. Ich reakcje na iluzję są dużo większe niż Europejczyków, którym nieobce są pokazy iluzjonistyczne. Kenijczycy bardzo przeżywali emocjonalnie wszystkie moje sztuczki.

Dla kogo i gdzie najczęściej występowałeś z pokazami?

Występowałem głównie dla miejscowych, na ulicach. W Laare dałem występ dla ponad dwustu dzieciaków. Pokaz był oczywiście bez mikrofonu, ale było świetnie.

Miałem dużo szczęścia do ludzi. Kiedy przyjechałem do Mombasy nad Ocean Indyjski, to dosłownie po pięciu minutach poznałem miejscowego, który nazywał się Sultan. Jak się okazało, była to bardzo znana postać wśród mieszkańców. Jest przewodnikiem w największym muzeum w Kenii. Jego pseudonim "Oli" często pojawiał się na murach budynków. Dzięki niemu poznałem miasto od innej strony. Zwiedziłem nietypowe miejsca, do których nie zapuszczają się zwykli turyści. Mogłem obserwować codzienne obowiązki mieszkańców Mombasy. Byłem m.in. w lokalnej stolarni. Znajomość ta nawet miała wpływ na moje finanse (uśmiech). Kiedy sam zamawiałem kawę, płaciłem dwieście szylingów. Gdy byłem z "Oli", cena spadała do dwudziestu. Byłem jedynym "zungu", czyli białym, którego traktowali jak swojego. Wszystko to zawdzięczałem właśnie znajomości z Sultanem. Bywaliśmy u ludzi, których nawet on sam nie znał, ale tam każdy jest "brother and sister". Wystarczyło, że Sultan powiedział, że nie jadłem jakiegoś dania, a już je mogłem posmakować.

Skoro jesteśmy już w kuchni, powiedz, jak smakowały Ci lokalne potrawy?

Jedzenie w Kenii jest bardzo, ale to bardzo dobre. Porównałbym je do naszego polskiego, tradycyjnego jedzenia, które uwielbiam. Kenijczycy często jedzą ciapati z grochem. Ciapati to takie trochę okrągłe naleśniki, ale nie na słodko. Dużo osób często pije herbatę z mlekiem.

Powróćmy jeszcze do Sultana. Jak dokładnie się poznaliście?

Przyjechałem o wschodzie słońca do Mombasay i udałem się od razu do kawiarni. Obiecałem sobie, że na bieżąco będę zapisywał wszystko, co się dzieje. W tym czasie zauważyłem, że przy stoliku obok siedzi właśnie Sultan. Nie zastanawiając się długo postanowiłem z nim porozmawiać. Wtedy zaproponował, że oprowadzi mnie po mieście za tysiąc sto szylingów. Zgodziłem się. To była typowa turystyczna przechadzka. Gdy ją zakończyliśmy, Sultan postanowił zabrać mnie w mniej typowe miejsca. Zostawiłem więc swoją torbę u jego znajomej w sklepie i ruszyliśmy. Miałem pełne zaufanie do niego, dlatego spytałem o tani nocleg. Sultan zasugerował, że mogę spać na dachu jego domu. Nawet się nie zastanawiałem. Pierwsza noc w Mombasie była niesamowita. Obudził mnie wschód słońca.

Kogo ciekawego jeszcze poznałeś w Afryce?

Poznałem też Fadila. Mówiłem na niego Waldek, bo jak się okazało, trzy lata studiował w Polsce. Mogliśmy rozmawiać ze sobą po polsku. Był bardzo gościnny. Zaprosił mnie do swojej rodziny. Zauważyłem, że ludzie tam są bardzo otwarci. Chętnie dzielą się tym, co tylko mają.

Spotkałem też kilku wolontariuszy z Polski. Bardzo fajni ludzie. Dużo ze sobą rozmawialiśmy o podróżowaniu bez wygód i za jak najmniejsze pieniądze.

Jakie miejsca w Kenii zwiedziłeś?

Byłem w stolicy Kenii, czyli Nairobi. Wspomnianej już Mombasie, drugim co do wielkości mieście w kraju. Razem z Sultanem pojechaliśmy do Lamu. To jest wyspa już bliżej Somalii. To bardzo ciekawe miejsce. Jest tam jeden samochód, jeden traktor i dwa motory. Dlatego ludzie najczęściej jeżdżą na osiołkach. Z czego też skorzystałem. W Lamu spędziliśmy cztery dni. To najpiękniejsze miejsce, jakie zobaczyłem. Potem z siostrą zakonną pojechałem do Laare. Tam występowałem dla dzieciaków.

Masz już plany na 2014 rok?
Na pewno wrócę do Kenii. Chciałbym też zdobyć Kilimandżaro. W zimie planuję udać się do Nowej Zelandii i Australii. Mam nadzieję, że te marzenia się spełnią.

Piotr Denisiuk

jest iluzjonistą i artystą ulicznym. Często występuje na lubelskim deptaku. Iluzją zajmuje się od pięciu lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski