Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Dropek, II trener Azotów Puławy: - Walczyć o punkty w każdym meczu

Krzysztof Nowacki
Piotr Dropek, II trener szczypiornistów Azotów Puławy
Piotr Dropek, II trener szczypiornistów Azotów Puławy Piotr Konował
- Żeby zbudować zespół, który doskonale się rozumie, potrzeba nie dwóch miesięcy, tylko około dwóch sezonów. Naszym zadaniem jest, aby w jak najkrótszym czasie zawodnicy dobrze się poznali - mówi Piotr Dropek, II trener szczypiornistów Azotów Puławy.

Powoli kończy się okres przygotowawczy, a zbliża początek rozgrywek ligowych. Zespół wykonał całą pracę, jaka była zaplanowana?
Na pewno tak, aczkolwiek drobne sprawy przeciążeniowe przeszkodziły nam trochę, aby nasz plan był wykonany w stu procentach. Jednak to, co sobie zaplanowaliśmy, zostało zrealizowane, a efekty widać w meczach sparingowych.

Zespół jest gotowy do gry w pierwszym meczu, czy dwa tygodnie, które pozostały są czasem bardzo potrzebnym?
Są jeszcze rzeczy, które musimy poprawić i nad którymi będziemy pracować, więc cały czas spokojnie trenujemy. Myślę, że za dwa tygodnie będziemy gotowi, ale w lidze każdy mecz jest inny i każdy będzie pokazywał nam, w jakich elementach mamy jeszcze zaległości, a co dobrze już nam wychodzi.

Teraz jest czas głównie na ćwiczenie taktyki?
Generalnie ćwiczymy wszystko, bo nie można też odpuścić przygotowania i motoryki. Ale na pewno będziemy starać się w większym stopniu koncentrować się na taktyce.

Dwa miesiące to pewnie zbyt mało czasu, aby odpowiednio zgrać drużynę?
Żeby zbudować zespół, który doskonale się rozumie, potrzeba nie dwóch miesięcy, tylko około dwóch sezonów. A na pewno jeden sezon. Naszym zadaniem jest, aby w jak najkrótszym czasie zawodnicy dobrze się poznali. Żeby jeden drugiego czuł na boisku i powoli nam to zaczyna wychodzić. Aby jednak grali w ciemno i był to mocno zgrany zespół, potrzebujemy jeszcze czasu.

Na środku rozegrania są Piotr Masłowski i Krzysztof Łyżwa, którzy grali w Azotach już w poprzednim sezonie. To w jakiś sposób pomaga ustawić zespół i wprowadzić do gry nowych zawodników?
Na pewno tak. Tym bardziej że doszło nam dwóch bramkarzy, dwóch skrzydłowych, jeden obrotowy i jeden rozgrywający. Praktycznie cała nasza druga linia została w takim samym składzie. Na lewym rozegraniu jest Tylutki z Zinczukiem, na środku Łyżwa z Masłowskim, a na prawej stronie Szyba i teraz Przybylski. Na obrocie mamy Kusa i Grzelaka, do których doszedł Jankowski. W tej sytuacji do wkomponowania mamy dwóch ludzi i ten proces będzie przebiegał trochę szybciej. Natomiast skrzydłowi Krajewski i Ćwikliński są zawodnikami doświadczonymi, o odpowiednich umiejętnościach technicznych i taktycznych. Z treningu na trening coraz lepiej rozumieją się z pozostałymi zawodnikami.

W poprzednim sezonie skrzydła były najsłabszą stroną, a taktyka opierała się głównie na grze środkiem.
Podejrzewam, że przeciwnicy, podobnie jak w poprzednim sezonie, będą koncentrować się na zamknięciu nam środka i wyłączeniu rozgrywających. W tej chwili mamy jednak dwóch ciekawych zawodników na skrzydłach, więc na pewno powinno być nam trochę łatwiej. Ale mecz meczowi nierówny i różne czynniki decydują o sukcesie.

Nie ma już Piotra Wyszomirskiego, jest natomiast dwóch nowych bramkarzy - Sebastian Sokołowski i Rafał Grzybowski. Ta pozycja wciąż jest bardzo silna?
Myślę, że tak. W meczach w okresie przygotowawczym mieli lepsze i słabsze momenty, ale mamy trzech bramkarzy bardzo ambitnych i doświadczonych. Bardzo się wspierają i myślę, że to wciąż będzie mocna pozycja.

Nie ma już w drużynie Grzegorza Gowina, który był ważnym ogniwem defensywy. Kto przejmie jego rolę w obronie?
Jest Paweł Grzelak i najwyższy czas, żeby udowodnił swoją przydatność dla zespołu. Co robi w sparingach. Są też zawodnicy grający w obronie typu Jankowski, Przybylski, Szyba, czy Masłowski. Grzesiek był dobrym obrońcą, ale to nie znaczy, że nie do zastąpienia.

Znak zapytania dotyczy lewego rozegrania. Zinczuk miał duże wahania formy, do tego kontuzje. Nie wiadomo, jak w lidze poradzi sobie Borzenkow, a Tylutki więcej szans w ataku dostawał dopiero pod koniec sezonu.
Tylutki grał bardzo dobrze w końcówce sezonu i teraz w meczach sparingowych także prezentuje się bardzo dobrze. Zarówno w ataku, jak i obronie. Zinczuk wrócił już po urazie i też prezentuje się nie najgorzej. Myślę, że będą się uzupełniać, a jak dojdzie jeszcze Borzenkow, to będziemy się podwójnie cieszyć, bo wzrośnie rywalizacja. Z pożytkiem dla wszystkich.

Na prawym rozegraniu jest dwóch leworęcznych zawodników, którzy stanowią pewnie dużą wartość dla zespołu?
W tamtym sezonie z graczy leworęcznych był tylko Michał Szyba i czy grał lepiej, czy gorzej, to ciężko było go zastąpić. Zawodnik o jego gabarytach, z lewą ręką, grając na rozegraniu jest dużym zagrożeniem, nawet jeśli rzut mu nie siedzi. Teraz doszedł Przybylski, który gra bardzo dobrze także w obronie, nie popełnia błędów i myślę, że tę pozycję mamy bardzo mocną.

A wiadomo już jak poważny jest uraz Przybylskiego?
Dalej jest diagnozowany, przechodzi rehabilitację i na ligę powinien być już gotowy.

Są nowi zawodnicy, zwycięstwa w meczach sparingowych, więc chyba cel na ten sezon nie może być inny, niż walka o medal?
Znam kilka zespołów, które w przeszłości miały walczyć o medal, a kończyły ligę ze spadkiem. Chcemy grać jak najlepiej, wygrywać i w każdym meczu podejmować walkę. Mówienie o planach na dwa tygodnie przed pierwszym meczem nie ma sensu. W tej lidze różne rzeczy mogą się zdarzyć. Wystarczą dwie-trzy kontuzje w jednym czasie i nagle wszystkie deklaracje biorą w łeb. Ja odżegnywałbym się od deklaracji i planów. W każdym meczu mamy walczyć i łapać jak najwięcej punktów, aby zająć jak najwyższe miejsce w play-off. A potem ewentualnie walczyć o coś więcej.

A układ sił powinien być podobny i liga równie zacięta, jak ostatnio?
Myślę, że tak. Liga wzmacnia się z sezonu na sezon. Wracają do nas zawodnicy z zagranicy, a z kraju nikt nie wyjeżdża. Wyjątkiem w tym sezonie są jedynie Piotrek Wyszomirski i Paweł Niewrzawa. Ale wrócili Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki. Oni wyparli kilku zawodników z drużyny Kielc, którzy nie uciekają za granicę, tylko wzmacniają inne kluby w naszej Superlidze. Automatycznie liga staje się silniejsza i może być tak, że punkt lub dwa będą decydować, czy drużynie znajdzie się w pierwszej czwórce, dopiero na ósmym miejscu, czy może nawet w czwórce walczącej o utrzymanie.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się za darmo: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski