Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Nazaruk: "Miasto miłości" to dzieło zbiorowe

Sylwia Hejno
Tomek Koryszko
Rozmowa z Jej Performatywnością (Piotrem Nazarukiem), autorem kontrowersyjnego obrazu "Miasto miłości".

Wieloseksualna panorama Lublina na obrazie (ZDJĘCIA,WIDEO)

Jako Jej Performatywność rysuje pan prace naładowane męską erotyką. Sam tworzy pan o sobie opowieść podszywając się pod znane osoby, np. Marię Janion, które piszą teksty na pana temat. O czym jest ta opowieść?
- Te wszystkie teksty krytyczne, czy relacje z wystaw, które się nigdy nie odbyły tworzą projekt mistyfikacji wokół osoby, która nie ma nic wspólnego ze sztuką. Nie jestem po studiach artystycznych i nigdy nie miałbym szans zostać artystą, bo nie przeszedłem odpowiedniego "trybu". Cały ten eksperyment jest takim sprawdzeniem czy można stać się artystą bez tego, w performatywny sposób, a zatem: najpierw się nim nazywając, a potem działając. Kinga Dunin, Kazimiera Szczuka, ani tym bardziej Maria Janion nie napisałyby tekstów na temat moich prac, dlatego sam generuję cały ten dyskurs. I co zabawne, zaczyna to działać.

Czy liczył się pan z tym, że "Miasto miłości" wywoła skandal?
- Nie myślałem o tym, bo gdybym myślał, musiałbym narzucić sobie autocenzurę. Wiedziałem, że to może wzbudzić kontrowersję, bo zawsze są ludzie, którzy mogą się oburzyć. Ciekawe jest dla mnie tylko to, że oni uważają, że ja tę pracę zrobiłem właśnie po to, by ich oburzyć, czyli specjalnie dla nich.

A dla kogo ją pan zrobił?
- Dla tych osób, które jej potrzebują, czy uważają, że Lublin jej potrzebuje. Bardzo zdziwiło mnie, gdy pan z agencji Maik (która odmówiła wydrukowania banera - przyp. red.) powiedział, że ta praca obraża wszystkich lublinian. To on ich obraża, zakładając, że wszyscy myślą jak on, to pomijanie różnorodności.

Na wernisażu mówił pan o symbolicznej lewatywie dla Lublina. Czemu miałaby służyć?
- To miasto jest w pewnym sensie schizofreniczne - chętnie odwołuje się do wielokulturowości i tolerancji, a ma to niewielkie przełożenie na codzienne życie, które jest pełne brudu, pogardy i nienawiści dla inności. Dla Żydów, homoseksualistów, Romów itd. Mam głębokie przekonanie, że ta praca jest dziełem zbiorowym, że pochodzi z głów nas wszystkich, z naszych niezdrowych relacji. To my tworzymy jej elementy. Wydaje mi się, że ta lewatywa byłaby czymś ożywczym i potrzebnym.

Dlaczego zatem nie zdecydował się pan ożywić Lublina jakąś pozytywną treścią?
A jak miałaby wyglądać? Zresztą ja po prostu taki jestem, że rysuje takie, a nie inne rzeczy.

Tytuł pracy to "Miasto miłości". W jaki sposób odnaleźć na niej miłość?
Zgadzam się z tym, że homoseksualność dotyczy sfery uczuć. Z drugiej strony budzi się we mnie coś, co żąda akceptacji także dla jej seksualnej formy. Czasem wydaje mi się, że tolerancja dla homo-emocjonalizmu jest podszyta hipokryzją, bo jest zarezerwowana dla wycinka osoby.

Pewien gej na forum Kuriera Lubelskiego napisał mniej więcej tak: "jak mamy do siebie przekonać społeczeństwo, skoro społeczeństwo jest szokowane takimi pracami?" Jak by się pan do tego odniósł?
Drogi przekonywania do akceptacji mogą być różne, to skomplikowana sprawa. Zawsze pojawiają się głosy że coś jest zbyt grzeczne, albo zbyt kontrowersyjne. Na nie ma jednej odpowiedzi. Żadna strategia nie jest zła, ani dobra. Środowisko homoseksualistów jest samo w tej sprawie bardzo podzielone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski