Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Sadczuk (prezes Górnika Łęczna): Każdy klub sportowy w Polsce już jest stratny i będzie jeszcze bardziej

BLIT
fot. Górnik Łęczna
Piłkarskie rozgrywki zostały wstrzymane przynajmniej do 26 kwietnia. Kluby w całej Polsce są niepewne swojej przyszłości. Nikt nie wie, czy sezon uda się dokończyć. W Górniku Łęczna wszyscy liczą na możliwość powrotu do boiskowej rywalizacji. Przede wszystkim stawia się jednak na bezpieczeństwo piłkarzy i pracowników klubu. O różnych scenariuszach rozwoju ligowej sytuacji i nastrojach panujących w łęczyńskim klubie rozmawialiśmy z prezesem Piotrem Sadczukiem.

Chyba tylko najwięksi optymiści liczą na to, że piłkarskie rozgrywki rzeczywiście uda się wznowić tuż po 26 kwietnia. Czy Górnik jest przygotowany na każdy scenariusz?
Na razie mamy decyzję o zawieszeniu rozgrywek do 26 kwietnia i na tym się opieramy. Trudno przewidzieć, co będzie dalej.

Na pewno w klubie rozważamy różne scenariusze, ale tak naprawdę żyjemy z dnia na dzień i musimy się podporządkować temu, co nastąpi.

Nie mamy wpływu na obecną sytuację. Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich nas dookoła, a później się zajmiemy rozwiązywaniem sytuacji. Myślę na ten temat cały czas.

Piłkarze trenują indywidualnie i nawet jeśli spełni się najbardziej optymistyczny wariant, czyli ustanie epidemii już za miesiąc, to długi rozbrat z piłką na pewno odbije się na formie i zgraniu zespołu. Czy ewentualne wznowienie rozgrywek po tym określonym czasie będzie mieć sens, skoro nie będzie możliwości, by należycie przygotować się do gry?
Na pewno jest to ogromny ból głowy. Jesteśmy codziennie w kontakcie z dyrektorem sportowym oraz sztabem szkoleniowym i przysparza nam to wielu problemów. Te same problemy mają także inne kluby. Jesteśmy w sytuacji do tej pory niespotykanej. Dlatego kolejny raz podkreślam, że zobaczymy dopiero, co się wydarzy. Z moich rozmów, które przeprowadzam z ludźmi ze środowiska piłkarskiego, wynika, że każdemu zależy na tym, by wznowić rozgrywki i grać, bo to jest nasza praca. Chcielibyśmy zrobić to jak najszybciej. Podstawowym mianownikiem jest jednak bezpieczeństwo i zdrowie nas wszystkich. Przygotowanie fizyczne i motoryczne pod każdym względem to już jest domena sztabu szkoleniowego. Wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to niezmiernie trudne, ponieważ nigdy nie mieliśmy doświadczenia z taką sytuacją. W tej samej sytuacji są inne kluby. Czekamy na to, co się wydarzy i przygotowujemy się na tyle, ile możemy.

Każdy zawodnik Górnika Łęczna jest świadomy tego, jaka jest sytuacja. Mam nadzieję, że wszyscy pracują przede wszystkim dla siebie i w przypadku wznowienia rozgrywek będą przygotowani. Życie pokaże, na ile to przygotowanie będzie wystarczające.

Sytuacja jest rzeczywiście bez precedensu. Obecnie jednak Górnik wciąż jest wiceliderem II ligi i gdyby zakończono rozgrywki, uznając za końcowy obecny stan tabeli, to Łęczna ma awans. Piłkarze podkreślają, że woleliby wywalczyć powrót do pierwszej ligi na boisku. Mimo to zakończenie rozgrywek na tym etapie i awans klubu z drugiego miejsca z pewnością nie jest najgorszym scenariuszem z możliwych.

Pozycji wicelidera nikt Górnikowi Łęczna nie dał za darmo. Rozegraliśmy już zdecydowanie większą ilość kolejek w całym sezonie i nie znajdujemy się tam bez przyczyny.

Każdy z nas, w tym ja, na pierwszym miejscu wolelibyśmy ten awans wywalczyć w innych okolicznościach. Jeśli jednak awansujemy w taki właśnie sposób, będę uważał, że to awans zasłużony, ponieważ jesteśmy na miejscu takim, które nas do tego predestynuje. Chciałbym jednak, byśmy to zrobili w sposób normalny, czyli rozgrywając cały sezon do końca.

Na pewno awans osłodziłby wszystkim związanym z klubem straty powstałe w związku z nierozegraniem pozostałych meczów. Jakiego rzędu byłyby to straty? Klub mocno odczuje w swoich kieszeniach efekty aktualnej sytuacji?
Trudno na ten moment podać takie wyliczenia. Nie wiadomo wciąż kiedy wrócimy do treningów, czy rozgrywek. Każdy dzień i tydzień będzie zmieniał te liczby. Pewne jest to, że nikt w sporcie i w całym społeczeństwie na tym nie zyska. Trzeba się skupić na tym, by stracić jak najmniej na tej przerwie. Jak to jednak będzie wyglądało, czy wrócimy do rozgrywek do czerwca, czy nie - tego nie wiemy. Na pewno są to dla nas koszty, bo wiadomo, że klub piłkarski żyje z gry. Straty przynosi każdy dzień meczowy, ale i wiele innych czynników. Mam tu na myśli, chociażby sponsorów, czy ekwiwalent marketingowy. Wiele rzeczy składa się na to, że budujemy swój budżet finansowy na dany rok. Bardzo się cieszę, że mamy tak dobrego sponsora, jakim jest jedna z najlepszych firm w Polsce - Lubelski Węgiel Bogdanka. Dzięki niemu możemy przeżyć ten trudny okres. Jednak co będzie dalej, wciąż trudno powiedzieć.

Każdy klub sportowy w Polsce już jest stratny i będzie jeszcze bardziej. Straty trzeba minimalizować, ale to już nie jest zależne tylko od nas, a od sytuacji zdrowotnej w kraju.

Nie ma wątpliwości co do tego, że w kraju są kluby walczące w tej chwili o swój byt. Górnik chyba nie jest w aż tak trudnej sytuacji? Jakie są nastroje w klubie? Udziela się nerwowa atmosfera, czy raczej panuje spokojne oczekiwanie na rozwój wydarzeń?
Spokojnie czekamy, nie mamy innego wyjścia. Jakakolwiek nerwowość tutaj nie jest wskazana. Prawda jest taka, że w najgorszym położeniu są kluby ekstraklasy, gdzie największe przychody są z praw telewizyjnych i dnia meczowego. Jeżeli klub ma frekwencję na poziomie 12, 15, czy nawet 20 tysięcy ludzi, to wiadomo, że te wpływy z biletów są zabudżetowane. U nas w Górniku to wygląda troszeczkę inaczej. W drugiej lidze prawa telewizyjne są na bardzo niskim poziomie, nie są zatem to pozycje w budżecie stanowiące jakąś zasadniczą różnicę. Spokojnie przyglądam się bieżącej sytuacji. W głowie piszę sobie wszystkie możliwe scenariusze, by być gotowym na wszystko.

Dobrze by było wyjść z tej całej sytuacji jeszcze silniejszym i mocniejszym. Ekonomicznie jednak nikt w tym kraju na tym nie zyska. Trzeba skupić się na tym, by ograniczyć straty i miejmy nadzieję jak najszybciej wrócić do treningów oraz do meczów.

Pozytywnie nastraja podejście samych piłkarzy. Zawodnicy Górnika są aktywni w mediach społecznościowych. Na profilu klubu pojawiają się propozycje ćwiczeń, czy zabaw z najmłodszymi. Widzimy zdjęcia oraz filmy z piłkarzami w domowym zaciszu. Rozumiem, że ma to służyć nie tylko promowaniu akcji #zostańwdomu, ale także ma być sposobem na komunikację z kibicami w czasie, gdy nie mogą pojawić się na stadionie?
Dokładnie tak. Widać, że praca zdalna w Górniku nie jest pustym hasłem. Widać, że pracujemy. Dział marketingu, księgowość, piłkarze i pozostali członkowie całego zespołu i klubu starają się zapełnić ten czas naszym kibicom. Przypominamy mecze z ekstraklasy. Cały czas jesteśmy w kontakcie z zawodnikami. Organizowaliśmy konkurs dla najmłodszych dotyczący prac plastycznych na temat Górnika Łęczna. Wrzucamy zdjęcia, filmiki. Chcemy być jak najbliżej kibiców i podtrzymywać nasze partnerstwo oraz kontakt. Cieszę się, że zawodnicy chcą w tym uczestniczyć i zaangażowali się w ten temat. Fajnie to wygląda i można dzięki nim także ten trudny czas spędzić trochę milej. Mamy wiele kolejnych pomysłów, które będziemy realizować. Chcemy umilić kibicom czas. Sami zawodnicy są bardzo kreatywni i pomysłowi. My to wykorzystujemy, by tworzyć treści dla naszych sympatyków. Liczymy jednak na to, że ta sytuacja nie potrwa długo i będziemy się mogli zobaczyć na żywo.

Wszyscy w klubie są zdrowi?
Tak. Obecnie nie ma żadnych problemów w tej materii. Jeszcze przed tą całą sytuacją, gdy zaczęły do nas docierać pierwsze niepokojące wieści, spotkaliśmy się w klubie, by pewne rzeczy ustalić. Już wcześniej przyjęliśmy pewne zasady ostrożności. Gdy jeszcze zawodnicy trenowali, a my się zastanawialiśmy czy trenować, czy nie, piłkarze nie witali się za pomocą rąk, dezynfekowali dłonie. Wprowadziliśmy też cały szereg innych zabezpieczeń.

Mam nadzieję, że wszyscy są świadomi i wrócimy niedługo w dobrym zdrowiu na boiska.

ZOBACZ TAKŻE:

Górnik Łęczna - Widzew Łódź 1:2. Lider pokonał wicelidera. Z...

Elana Toruń - Górnik Łęczna 5:0. Kompromitacja zielono-czarn...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski