Po 12 meczach w ekstraklasie łęcznianie mają tylko sześć punktów. Mimo ligowych niepowodzeń prezes Górnika nadal wierzy w trenera Kamila Kieresia. - Mam nadzieję, że poradzi sobie z tą sytuacją. Przechodził to już wcześniej, pracując w Bełchatowie i w Stomilu Olsztyn, i co najważniejsze, potrafił z tych sytuacji wychodzić. Chciałbym, żeby trener Kiereś pracował w Górniku, jak najdłużej – mówi Piotr Sadczuk.
Prezes nie wyklucza jednak, że pewnego dnia praca Kamila Kieresia w Górniku może się zakończyć. - Jeżeli wspólnie uznamy, że doszliśmy do ściany i nie jesteśmy w stanie już nic osiągnąć, czy odbudować zespołu, wtedy zapadną decyzję. Oby tak się nie stało, ale na takich zasadach będziemy działać. Teraz jednak nie myślę o zmianie trenera, ponieważ widzę, jak prowadzi drużynę, jakie zmiany wprowadza. Za wyniki zespołu odpowiadam przede wszystkim ja, ponieważ to ja zatrudniam ludzi – dodaje Sadczuk.
W niedzielę Górnik zagra w Łęcznej z Rakowem Częstochowa. Przed meczem trener zorganizuje drużynie małe zgrupowanie, żeby piłkarze odpoczęli, wyciszyli się i skupili wyłącznie na niedzielnym spotkaniu. Podobnie uczyniono przed meczem z Piastem Gliwice, który łęcznianie zremisowali.
Prezes zdradził, że w przerwie między rundami nie dojdzie do wietrzenia łęczyńskiej szatni, ale będzie chciał wzmocnić drużynę dwoma, trzema piłkarzami na najbardziej newralgicznych pozycjach. Na ruchy transferowe wpływ będzie miała pozycja Górnika w tabeli i bilans punktowy po ostatnim grudniowym meczu.
W szukaniu wzmocnień pomoże rozbudowany od niedawna w klubie skauting. Wcześniej tym zadaniem zajmował się wyłącznie dyrektor sportowy, Veljko Nikitović. Od października w klubie zatrudnione są dwie osoby do pomocy, Andrzej Dara oraz Mateusz Ozimek, który przyczynił się do pozyskania we wrześniu Aleksa Serrano oraz Jasona Lokilo.
- Wspólnie pracują i niedługo razem z trenerem Kieresiem będziemy myśleli o wzmocnieniach zimowych. Walczymy o utrzymanie i zrobimy wszystko, żeby pozostać w ekstraklasie – zapewnia Sadczuk.
Niewykluczone, że zimą Górnika wzmocni napastnik z Hiszpanii, który niedawno przebywał w Łęcznej na testach. Piłkarsko wypadł bardzo dobrze, ale pod koniec pobytu doznał niegroźnej kontuzji i klub zrezygnował z zawarcia umowy. Temat jego kontraktu może jednak powrócić w przerwie zimowej. - Potrafi strzelać bramki, grał w dobrych klubach i mógłby nam pomóc – uważa Sadczuk.
A co jeśli jednak Górnik zostanie zdegradowany z PKO Ekstraklasy? - Jeśli spadniemy, to nie będzie tragedii, nie będzie zapaści finansowej. Mamy jednak plan i go realizujemy. We wtorek byłem w szatni i odbyliśmy godzinną rozmowę. Dyskutowaliśmy o tym, co zmienić, jakie są potrzeby i czy nadal walczymy. Wszyscy stwierdzili, że trzeba podnieść głowy i walczyć. Nie ma co robić stypy, bo jest na to jeszcze za wcześnie – mówi prezes klubu z Łęcznej.
Piotr Sadczuk zapewnił również o dobrej kondycji finansowej Górnika, na co wpływ miał m.in. awans do ekstraklasy i pozyskane dzięki temu środki. W tym roku kończy się natomiast 3-letnia umowa sponsoringowa z Lubelskiem Węglem Bogdanka. Prezes twierdzi, że trwające rozmowy idą w dobrym kierunku i niedługo będzie mógł przekazać dobre informacje. - Bardzo mocno pracowaliśmy nad tym, żeby nasz sponsor był zadowolony. Wywalczyliśmy dwa awanse, rok po roku. Był to wielki sukces, dla wielu niespodziewany – mówi Piotr Sadczuk.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?