PKP chce sprzedać ośrodek wypoczynkowy w Suścu. Już po raz czwarty

Ośrodek Wczasowy Roztocze oferuje 70 miejsc noclegowych w 2-,3-,4- i 5-osobowych pokojach hotelowych. Na miejscu jest stołówka, kawiarnia, boisko, korty i basen, a także miejsce na grill i ognisko oraz dwa parkingi, które pomieszczą także autokary.

– Gości im nie brakuje. Co jakiś czas przyjeżdżają jakieś dzieciaki na kolonie – zapewnia mieszkająca w Suścu pani Henryka.

Dlaczego PKP chce się pozbyć ośrodka? – Sprzedawane są te części majątku, które są spółce zbędne i nie służą do wypełniania jej zadań statutowych – mówi Bartosz Chabior, zastępca dyrektora d.s. handlowo-eksploatacyjnych PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Krakowie. – Przyznaję, że znaczenie ma w tej sytuacji również rachunek ekonomiczny.

Spółka już trzy razy próbowała pozbyć się Roztocza. Ale nikt nie był tym zainteresowany. Nawet dzierżawiący całość od czterech lat lokalny przedsiębiorca. Powód?

– Ja po prostu znam wartość tego ośrodka – opowiada Mirosław Chodurski. Dodaje, że teraz, kiedy PKP obniżyło cenę z 1,9 do 1,3 mln zł zastanowi się poważniej nad kupnem. Ale ma też świadomość, że na tym jego wydatki na pewno by się nie skończyły. – Drugie tyle trzeba by było wyłożyć na remonty. Mam kosztorys takich prac. Opiewa na 1,2 mln – mówi dzierżawca, który w sezonie w OW Roztocze daje zatrudnienie 15-18 osobom.

– Ludzie pracują jak najlepiej umieją, ale wiadomo, że jak to własne nie jest, to nie dba się o to jak należy – komentuje jeden z miejscowych.

Dlatego zdaniem mieszkańców Suśca, dobrze by było, jakby ośrodek przeszedł w prywatne ręce. – Jak się dobrze zadba o takie miejsce, to można z tego żyć – uważa Krzysztof Łagowski, który w Suścu prowadzi małe gospodarstwo agroturystyczne. – Przecież w wakacje jest gości mnóstwo, tak samo na majówkę, w okresie Bożego Ciała, a jak jest ładna jesień, to i we wrześniu i w październiku.

PKP na oferty od potencjalnych inwestorów czeka do 29 sierpnia.