Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ prowadzi teraz dziesięć postępowań dotyczących włamań do altanek. Najwięcej szkód spowodowało włamanie z 8 czerwca, kiedy nieznani (na razie) sprawcy włamali się do budynku administracji Pracowniczych Ogródków Działkowych Nasza Zdobycz. Wynieśli dwie kosiarki i podkaszarkę. Straty oszacowano na 5 tys. zł. - Zwykle są jednak dużo niższe - przyznaje Jadwiga Nowak, szefowa PRLP i zaczyna wyliczać. 33-letni bezdomny i o rok młodsza mieszkanka Tarnowa wynieśli z altanki na terenie ogrodu Podzamcze grill, opakowanie węgla drzewnego i miotłę warte w sumie 50 złotych. 36-letni bezdomny, pochodzący z Zamościa, ukradł z sąsiedniej altanki sztućce, śpiwór i sekator. Z altanki przy Nałęczowskiej wyniesiono stary drewniany stół, kołdrę i poduszkę. Z ogródków przy Kosmowskiej zginęły napoczęte opakowania herbaty i kawy.
- W tym roku sprawca wyrwał drzwi altanki i wyniósł rolkę najzwyklejszego papieru toaletowego - mówi proszący o anonimowość śledczy. - Wartość ok. 30 groszy. Dla właścicielki ogródka straty były jednak gigantyczne, bo zniszczono całe drzwi i wyrwano zamki.
Nic dziwnego, że coraz więcej działkowców decyduje się w ogóle nie zamykać altanek.
- Jak złodziej chce, to i tak wejdzie, a przynajmniej straty będą dużo niższe - mówi Marta Marcińczak-Wania, sekretarz ogródków działkowych Lemszczyzna. - Złodzieje kradną płody rolne i wycinają kwiaty. Włamują się do altanek. U nas uwzięli się na krany.
Kradną warzywa i sprzedają na targu
W tym roku policja odnotowała zaledwie 38 włamań do altanek. Ale większość działkowców nie zgłasza strat, bo giną rzeczy o małej wartości.
Pani Danuta przejęła działkę po swoim tacie, który zaczął ją uprawiać w latach 60. ubiegłego wieku.
- Już wtedy były działkowe kradzieże i do dzisiaj nic się nie zmieniło - opowiada działkowiczka. Każdej zimy ktoś włamuje się do naszej altanki.
Dlatego większość działkowców rezygnuje z ich zamykania. Nie trzyma w nich też cennych przedmiotów.
- Złodzieje wchodzą i często nawet nic nie wynoszą. Są jednak bezinteresownie złośliwi. Potrafią na przykład wyrzucić wszystkie rzeczy na dwór lub wszystko zniszczyć - opowiada pani Danuta.
Nadal najchętniej kradną złom. Tak było m.in. w ogródkach Lemszczyzna. Zaczęło się wiosną tego roku. "Złomiarze" wyrwali i wynieśli z terenu działek 15 metalowych kranów. Zarząd ogródków postanowił wtedy ich przechytrzyć i zamontował nowe, plastikowe hydranty. Kiedy zostały one jednak zniszczone przez niezadowolonych z takiego obrotu sprawy złodziei, zamontowano nowe metalowe urządzenia.
- Wszystkie zostały wyrwane dosłownie kilka dni temu. Woda lała się pół nocy - denerwuje się Marta Marcińczak-Wania, sekretarz ogródków działkowych Lemszczyzna.
Czy kradzieże na działkach to duży problem? W tym roku policja odnotowała zaledwie 38 włamań do altanek.
- Ale problem jest dużo większy - uważa działkowiczka z Lemszczyzny. - Niektórzy po prostu nie zgłaszają strat na policję. Nie robią tego zwłaszcza osoby, którym giną przedmioty o małej wartości, takie jak np. stara kurtka, czy sztućce oraz ci, których domki zostały tylko splądrowane.
Na policję nie zgłaszają się też działkowcy, którym zrabowano uprawy.
- Kradną kwiaty, zwłaszcza byliny, warzywa i owoce - mówi pani Danuta. - Potem sprzedają je za grosze na lubelskich targowiskach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?