Płoną trawy i lasy: 172 pożary w województwie tylko w trzy dni. Strażacy i leśnicy apelują: Nie wypalajcie traw!

W piątek i w sobotę strażacy z OSP Ludwin kilkakrotnie byli wzywani do pożaru suchych traw w Dratowie (powiat łęczyński), wszystkie wybuchały w tym samym miejscu lub w bliskim sąsiedztwie. 20 kwietnia OSP Aleksandrów była wzywana do pożaru w Kozakach. 16 kwietnia w Ciechankach Łańcuchowskich strażacy z PSP Łęczna i OSP Ludwin walczyli z ogniem, który niebezpiecznie zbliżył się do zabudowań. W Wielkanoc ogień strawił kilka hektarów terenu przy jeziorze w Piasecznie. Ucierpiały m.in. bobry. A to tylko kilka przykładów z ostatnich tygodni.

- Od 24 do 26 kwietnia na terenie województwa było 139 pożarów traw i 33 pożary lasów - wylicza asp. Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy Lubelskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.

Problem występuje co roku ale tym razem jest wyjątkowo uciążliwy ze względu na suszę.

Strażacy nie mają wątpliwości - przyczyną większości z tych zdarzeń są działania ludzi: wypalanie traw ale też celowe podpalenia.
Dlaczego rolnicy wypalają trawy? Obiegowa opinia głosi, że użyźnia to glebę. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie.
- Rolnicy młodszego pokolenia są już bardziej świadomi ale wśród wielu starszych osób to przeświadczenie wciąż pokutuje - mówi asp. Stachyra.

Strażacy a także przyrodnicy od lat apelują, żeby nie wypalać traw. W marcu ruszyła kolejna taka kapania prowadzona przez Komendę Główną PSP wspólnie z Lasami Państwowymi. Organizatorzy podkreślają, że pożary zabijają zwierzęta: w płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury giną m.in. żaby, jeże, zające, borsuki. Wypalanie jest też niebezpieczne dla ludzi: tylko w ub. roku w Polsce zginęło w ten sposób 10 osób, 140 zostało rannych.

Nielegalne wypalanie traw było przyczyną niedawnego wielkiego pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, który spowodował ogromne straty w przyrodzie: