Po doniesieniu CBA: Marszałek tłumaczy się przed sejmikiem. Wspierają go rolnicy

Ponad godzinną obroną Sławomira Sosnowskiego rozpoczęła się wtorkowa sesja sejmiku województwa. Chodzi o możliwe nieprawidłowości wykryte przez CBA. Przypomnijmy, że agenci w czerwcu weszli do wszystkich urzędów marszałkowskich w kraju i w każdym z nich zaczęli przeglądać - dosłownie - tony dokumentów.

W lubelskim urzędzie kontrola jeszcze trwa, ale już CBA zawiadomiło prokuraturę, że Sosnowski mógł złamać prawo wydając decyzję o powołaniu do życia sześciu rolniczych grup producenckich. Taka decyzja otwierała rolnikom drogę do uzyskania unijnego dofinansowania.

CBA informuje, że przez działania Sosnowskiego i jego urzędników grupy rolnicze mogły niesłusznie otrzymać 22 mln zł z UE.

Konkretnych zarzutów nie zna nawet marszałek. - Dowiedziałem się o tym z mediów - mówił dziś radnym. - Tworzyliśmy te grupy, żeby nasi producenci mogli konkurować z zachodnimi farmerami - przekonywał Sosnowski i zaznaczył, że ani on ani jego urzędnicy nie złamali prawa. - Mogły zdarzyć się niedociągnięcia, ale na niczym nie zaważyły - przekonywał.

W jego obronie stanęli rolnicy. Na sesję sejmiku przyjechali członkowie grup producenckich i wzięli marszałka w obronę. - Teraz pytam sam siebie, po co była mi ta grupa? Zrobili z nas złodziei i wyłudzaczy - narzekał na działania CBA Krzysztof Świderski, hodowca bydła, którego grupa wysyła rocznie ok. tys. ton mięsa za granicę. - Teraz otrzymałem informację, że Ministerstwo Rolnictwa zawiesza naszą spółkę - mówił.

Takich rolników na sesji było więcej. - Czyje interesy są tu rozgrywane? Teraz będziemy oddawać przyznane dotacje? - pytali jedni. - Nikt niczego nie ukradł, chodzi o błędy proceduralne - przekonywali inni.

Jeszcze w tym tygodniu prokuratura ma podjąć decyzję, czy wszcząć śledztwo.