- Zastrzeżeń nie budzi główna kwota odszkodowania – przekonuje Łukasz Bilik, rzecznik ZNK.
W czym zatem problem? – Chodzi o to, ile z tej kwoty ubezpieczyciel chce przekazać w ręce ZNK. Proponuje, żeby to było niespełna 260 tys. zł – wyjaśnia Bilik
.
Zawaliła się rok temu
Na początek niezbędne przypomnienie. Kamienica, która stała u zbiegu Lubartowskiej 45 i Targowej 2 zawaliła się ponad rok temu. Do katastrofy doszło w środę, 24 maja, tuż przed godz. 14. Poszkodowane w sumie zostały 33 rodziny: część straciła mieszkania, a inne, z sąsiedztwa, musiały je opuścić na czas trwania akcji ratowniczej.
Część budynku, w którym doszło do zawalenia się stropu musiała zostać wyburzona. Lokatorzy dostali od miasta lokale zastępcze. Mieszkańcy ocalałych budynków wrócili już do swoich domów.
W katastrofie została ranna jedna osoba - mężczyzna, który runął z trzeciego piętra i został przysypany gruzem. Nie odniósł obrażeń zagrażających jego życiu.
Ile udziałów - tyle odszkodowania
Kamienica była ubezpieczona. Oszacowanie szkody zajęło ponad rok. – Nie mamy wpływu na tryb pracy rzeczoznawców firmy ubezpieczeniowej – zastrzega Bilik.
Ostateczną kwotę odszkodowania ustalono na 672 751,66 zł.
- Przy czym ubezpieczyciel zdecydował się na przekazanie na rzecz ZNK wyłącznie kwoty odpowiadającej posiadanemu przez gminę Lublin udziałowi w nieruchomości – wyjaśnia Bilik.
Kamienica jest współwłasnością. W rękach ratusza jest 38,62 proc. udziałów. Ubezpieczyciel zaproponował ZNK wypłatę w kwocie 259 816,70 zł. Miejski zarządca nieruchomości nie kryje zdziwienia.
- Ograniczanie wypłaty uznanej kwoty roszczenia do wysokości posiadanego przez gminę Lublin udziału budzi nasze wątpliwości – podkreśla Bilik. Dlaczego? ZNK przypomina, że sam musiał wykonać całość prac związanych z porządkowaniem i zabezpieczeniem budynku.
- Były realizowane w trybie nakazowym organów nadzoru budowlanego. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego nałożył na nas obowiązek realizacji całości prac, a nie wykonania prac w skali odpowiadającej wielkości naszych udziałów – przypomina Bilik.
ZNK m.in. dociepliło ściany szczytowe kamienic, które poprzednio sąsiadowały z zawalonym budynkiem. – Bo po katastrofie stały się one ścianami zewnętrznymi. Przeprowadziliśmy prace porządkowe, wykonaliśmy chodniki – wylicza Bilik.
Rozstrzygnie sąd?
W decyzji ubezpieczyciela nie wskazano, kto otrzymałby resztę kwoty odszkodowania.
Komunalny zarządca chce, aby cała kwota ubezpieczenia trafiła w jego ręce. – Chodzi o zasady: skoro musieliśmy wykonać całość robót, to powinniśmy dostać całość odszkodowania – uzasadnia Bilik. I dodaje: - Przed wykorzystaniem środków odwoławczych, przysługujących na drodze postępowania sądowego, wystąpiliśmy do ubezpieczyciela o dokonanie ponownej analizy sposobu określenia wysokości przyznanego odszkodowania.
Nadal nie wiadomo kto ponosi odpowiedzialność za katastrofę. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?