Medal Klaudii Zwolińskiej ma dodać skrzydeł innym
Prezes PZKaj. Grzegorz Kotowicz podkreślał wagę faktu, że kajakarze tak dobrze zaczęli igrzyska. Ten sukces doda skrzydeł i trochę zdejmie presję z kolejnych startujących.
- My wierzyliśmy w Klaudię, zastanawialiśmy się, jaki będzie kolor medalu. Finał był bardzo emocjonujący. Klaudia pokazał klasę - pełny profesjonalizm, koncentracja, bieg przejechała czysto - powiedział. - Cieszy, że ona jeździ regularnie, jest stabilna. Niestraszne jej to, że ktoś ma nagle świetny czas, ona robi swoje. Cieszmy się srebrem, myślę, że w przyszłości może być złoto.
Zwolińska reprezentuje Start Nowy Sącz, w której zawodnikiem, trenerem i działaczem jest Dariusz Popiela, utytułowany kajakarz, m.in. olimpijczyk z Pekinu (2008).
- Wielka radość. Patrzę na to trochę z innej perspektywy, wiem, że ostatnim pokoleniom kajakarzy brakowało tak wielkiego sukcesu. Teraz młodzi zawodnicy w naszym klubie będą mieć medalistkę olimpijską na wyciągnięcie ręki, będzie dla nich inspiracją. To pomoże w rozwoju, przyciągnie jeszcze więcej chętnych, na pewno zaprocentuje w przyszłości. Może dzięki temu wychowa się u nas kolejny olimpijczyk - mówi Popiela.
Dodaje: - Klaudii udało się zrealizować ten olimpijski sen. Znamy się od lat. Zawsze postrzegałem ją jako upartą, pewną siebie profesjonalistkę. Wiem, ile poświęciła i ile pracy włożyła w to, żeby zdobycie tego medalu w ogóle było możliwe. Przecież już w Tokio mogła sprawić niespodziankę, a teraz była już jedną z kandydatek do podium - mówi. - Moim zdaniem kluczowe było to, że Klaudia z roku na roku miała coraz lepsze przejazdy finałowe. Wiadomo, że w kwalifikacjach czy półfinale można pojechać bardzo dobrze, ale niezwykle trudne jest powtórzenie tego w tym najważniejszym momencie.
Olimpijski trop w kajakarstwie slalomowym wiedzie przez Kraków
Poprzedni - i wcześniej jedyny - medal olimpijski Polacy w slalomie wywalczyli w 2000 r. W Sydney po srebro w C-2 popłynęli Krzysztof Kołomański i Michał Staniszewski. Ten historyczny sukces pomógł ostatecznie przekonać władze Krakowa - prezydentem był wtedy prof. Andrzej Gołaś - by na Wiśle stworzyć światowej klasy tor do slalomu. Kolna jest teraz głównym ośrodkiem naszej kadry w kajakarstwie górskim, cenionym także przez inne reprezentacje. To na nim umiejętności szlifowała m.in. Zwolińska.
Zbigniew Miązek, były olimpijczyk, był trenerem wspominanego duetu kanadyjkarzy, gdy ten zdobywał medal w Sydnej, a teraz zarządza ośrodkiem Kolna. Tam też podczas zawodów w niedzielę była strefa kibica.
- Wszyscy żyliśmy tym finałem, oglądali go nasi pracownicy, zawodnicy, ich rodzice, nawet kajakarze z Czech, którzy u nas teraz trenują. Polały się łzy radości i szampany - mówi. - Kraków również dołożył swoją cegiełkę do tego sukcesu, nasi kadrowicze tu mieszkają i trenują, tu mają główny ośrodek przygotowań. Ja mam osobistą satysfakcję. Rok temu przy okazji Igrzysk Europejskich u nas rozmawiałem z Klaudią. Jej brakowało pokory, podczas startów zawsze coś jej przeszkadzało. Po koleżeńsku powiedziałem, że powinna przestać zaprzątać sobie głowę innymi sprawami i skupić się na sporcie. To chyba jej pomogło, bo potem z każdej dużej imprezy wracała z medalem. Później podziękowała mi za tę rozmowę, stwierdziła, że to jej pomogło.
Na tym nie koniec dobrych znaków. - Na zawody kajakowe jeździłem dopingować ze "szczęśliwą" flagą. Była na trybunach, gdy sukcesy odnosił Mateusz Polaczyk, czy na mistrzostwach świata w Londynie w ubiegłym roku, gdy Klaudia zdobyła brąz. Teraz do Paryża zabrał ją trener Jakub Chojnowski. Wierzę, że to też Klaudii pomogło - uśmiecha się Miązek.
Po medalu olimpijskim kajakarze liczą na poprawę bazy treningowej
Dodaje, że sukces bez wątpienia pomoże w rozwoju całego kajakarstwa slalomowego w kraju. W Krakowie potrzebna jest modernizacja toru Kolna, zbudowanego prawie ćwierć wieku temu, na którym wychowali się najlepsi polscy "górale". Bez tego obiektu pewnie by nie było licznych medali ME i MŚ, czy teraz olimpijskiego.
- Tor po prostu się zużył. Do tego slalom organizacyjnie poszedł do przodu, potrzeba zmian, aby zachować światowy standard. Mamy przygotowany projekt, jestem przekonany, że ten medal nam w tym pomoże - mówi Miązek.
Na rozwój bazy treningowej liczą także w Nowym Sączu, teraz są z nią problemy. - Tor jest nam bardzo potrzebny - mówi Popiela. - W Starcie poczyniliśmy już wyprzedzające ruchy. Na Dunajcu, pod mostem Piłsudskiego, czyli Heleńskim, będzie porządna trasa kajakowa, głównie dla dzieci i młodzieży. Zabiegaliśmy o to, by postawiono tam słupy do zawieszania bramek. Wcześniej było tak, że większa woda zabierała nam to wszystko i nie było gdzie trenować. A teraz będzie las bramek
Dodaje: - Chcielibyśmy w kolejnym etapie zagospodarować brzegi, aby nasi kajakarze mieli jeszcze lepsze warunki. Myślę, że olimpijczykom z Nowego Sącza, których było wielu, to się należy. Nasz klub ma 75 lat, a nie mamy siedziby z prawdziwego zdarzenia, wynajmujemy lokal. Marzy nam się obiekt z bezpośrednim wejściem do wody. W innych krajach to wszystko to standard, nam tego brakuje.
Polska kadra znowu w dół
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?