Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po premierze w Teatrze Muzycznym: Udał się ten „Machiavelli” (RECENZJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Seweryn Mastyna (Machiavelli) i Agnieszka Kurkówna (Sostrata) w scenie ze spektaklu
Seweryn Mastyna (Machiavelli) i Agnieszka Kurkówna (Sostrata) w scenie ze spektaklu Bartosz Szlęzak/Teatr Muzyczny
Pytanie, jakie nasuwało mi się po sobotniej premierze „Machiavellego” w Teatrze Muzycznym było jedno: Dlaczego ten świetny musical tak rzadko gości na polskich scenach? Lubelska realizacja jest bowiem dopiero ósmą, a od poprzedniej dzieli ją 16 lat, tamtą zaś od wcześniejszej aż 21.

To doprawdy trudno zrozumieć, bo dzieło owo to gotowy materiał na repertuarowy hit; wystarczy tylko nie zepsuć go przy realizacji. Łączący znakomitą muzykę Jerzego Wasowskiego, gdzie niemal każda piosenka to przebój sam w sobie, z inteligentnym, skrzącym się wielowarstwowym humorem librettem autorstwa Ryszarda Marka Grońskiego i Antoniego Marianowicza. Librettem pikantnym i libertyńskim na renesansowy sposób, a przy tym godzącym satyrą również w naszą współczesność. Powtórzę: wystarczy nie zepsuć. A twórcy i wykonawcy lubelskiej inscenizacji, nie tylko nie zepsuli, ale wręcz stworzyli spektakl kompletny, bez zarzutu w każdym elemencie.

Precyzyjna konstrukcja dramaturgiczna lubelskiego „Machiavellego” to bez wątpienia wspólne dzieło reżysera Tomasza Obary i sprawującego kierownictwo muzyczne Piotra Wijatkowskiego. Podkreślam to bardzo mocno, bowiem w tym musicalu muzyka nie jest jedynie ilustracją, lecz wyznacza jego rytm, kreuje akcję, a nawet w pewien sposób dookreśla bohaterów. Idealne zgranie warstwy dramaturgicznej i muzycznej jest tu wręcz nieodzowne i to się w pełni udało. Wyraźnie też widać, jak wielką pracę wykonał reżyser z aktorami. Tu nie ma śpiewaków, dla których sceniczna akcja jest jedynie wypełnieniem czasu pomiędzy jedną arią a drugą; są śpiewający aktorzy tworzący wyraziste, zapadające w pamięć kreacje. W tytułowej roli Machiavellego zobaczyliśmy Seweryna Mastynę, który po długiej nieobecności powrócił nią na scenę. I trzeba rzec, iż jest to powrót w wielkim stylu. Oszczędnymi, ale świetnie dobranymi środkami stworzył Mastyna jedną z najlepszych kreacji w swej karierze. Znakomicie wypadł debiut na lubelskiej scenie Karola Jasińskiego (Kallimach). Młody aktor pokazał, że posiada talent wysokiej próby i bardzo duże już umiejętności. I wie, jak z nich korzystać. Scena, w której tylko zmianą postawy ciała i mechaniki ruchu przeistacza się w inną postać należy do kategorii tych, jakie ogląda się może raz na wiele sezonów. Z dużą przyjemnością ogląda się też Agnieszkę Kurkównę (Sostrata), Jarosława Cisowskiego (Calfucci), Małgorzatę Rapę (Lukrecja) i Andrzeja Witlewskiego (Tymoteusz). A katalog wszystkich tych dobrych wrażeń dopełnia strona plastyczna spektaklu: kostiumy Anny Sekuły i scenografia Andrzeja Witkowskiego. Dzięki nim przestrzeń, w której na co dzień występują artyści Muzycznego, po raz pierwszy przypominała teatralną scenę.

W repertuarze Teatru Muzycznego jedna ze sztandarowych pozycji jest „Skrzypek na dachu”, który na scenie pozostaje już 20 lat. Nie wiem oczywiście, czy „Machiavelli” osiągnie podobna długowieczność, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że pod względem artystycznym jest to realizacja równie wysokiej klasy. Polecam z pełnym przekonaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski