Zimą tego roku Łukasz J., Dariusz C. i Marek K. pracowali w firmie instalującej solary w okolicy Lublina. W tym czasie zamieszkiwali na piętrze domu jednorodzinnego w Łysakowie.
Wieczorem 5 lutego wezwali pogotowie do Marka K. 47-latek leżał na korytarzu, krwawił i nie dawał oznak życia. Miał zmasakrowaną twarz i ślady duszenia na szyi.
O śmiertelne w skutkach pobicie prokuratura oskarżyła Łukasza J. i Dariusza C. Mężczyźni zasłaniają się niepamięcią i tym, że w dniu zdarzenia od rana pili alkohol.
Podczas wtorkowej rozprawy zeznawał m.in. Janusz W., który mieszka z żoną na parterze. Powiedział, że dobrze zapamiętał Marka K., bo w przeciwieństwie do młodszych kolegów witał się z nim codziennie. Feralnego dnia, około godz. 21, w okno jego domu załomotał Dariusz C. - Dzwoń po karetkę, bo się facet zap… i chyba zdechł - miał powiedzieć Januszowi W. Mimo próśb żony mężczyzna wymknął się na górę. Zobaczył tam zakrwawionego Marka K.
Zarówno Łukasz J., jak i Dariusz C. byli karani już wcześniej. Odsiadywali wyroki w zakładach karnych. Mężczyźni dorastali na jednej ulicy w Kwidzynie. Teraz przebywają w Areszcie Śledczym w Lublinie. Kolejna rozprawa odbędzie się 11 października.
Za zabicie człowieka w następstwie bójki lub pobicia sprawcom grozi do 10 lat więzienia. Sąd może zaostrzyć karę w przypadku recydywy.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?