Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobili znajomego od kieliszka i poszli dalej pić. Ruszył proces

Marcin Koziestański
pixabay.com
Skazany za udział w zabójstwie kobiety Łukasz P. wyszedł na wolność. Chwilę potem razem z kolegą pobił znajomego. Tomasz M. zmarł.

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zaczął się proces Krzysztofa Z. i Łukasza P., oskarżonych o śmiertelne pobicie Tomasza M., swojego znajomego. - Łukasz działał jak w amoku. Uderzał łokciami i kopał Tomka na oślep po całym ciele - zeznawał w sądzie Krzysztof Z.

Do zdarzenia doszło 21 marca bieżącego roku. - Dwóch mężczyzn biło i kopało 44-latka. Poszkodowany doznał wielu obrażeń, m.in. miał złamany nos i pękniętą śledzionę. To spowodowało u niego krwotok wewnętrzny - przypomniał prokurator. - Tomasza M. przewieziono do szpitala. Tam została mu udzielona pomoc, jednak 22 marca mężczyzna zmarł - dodał.

Tomasz M. był konkubentem ciotki Łukasza P. - Przez jakiś czas mieszkaliśmy razem w Świdniku. Gdy ciocia trafiła do szpitala, mieszkanie popadło w ruinę. Miałem o to pretensję do Tomka - zeznawał oskarżony.

W dniu śmiertelnego pobicia cała trójka piła spirytus obok garaży przy ul. Sowińskiego. A po całym zdarzeniu oskarżeni pili alkohol z innymi znajomymi. - Byłem zły na Tomka, dlatego uderzyłem go dwa razy pięścią w ramię. Potem podszedł Krzysiek i on kilka razy go uderzył - przekonywał Łukasz P.

Inną wersję zdarzeń przedstawił drugi z oskarżonych. - Uderzyłem Tomka, ale to nie były ciosy, które mogły spowodować jego śmierć. Dokuczał mi od pewnego czasu. Dlatego to zrobiłem. Ale żałuję, że zmarł, nie chciałem zrobić mu krzywdy. W naszym środowisku dajemy sobie po gębie i dalej idziemy pić - wyjaśniał Krzysztof Z.

Według oskarżonego, to właśnie Łukasz P. wpadł w furię i skatował ofiarę. - On od dawna znęcał się nad Tomkiem. Kiedyś nawet poranił go tasakiem. Łukasz ma problem z alkoholem. Gdy wpada w delirkę, nie wie, co się z nim dzieje - przekonywał Krzysztof Z., a Łukasz P. potwierdził jego słowa.

- Kiedyś, jak miałem delirkę, to myślałem, że atakują mnie kosmici - przyznał oskarżony. - Wydawało mi się też, że widzę 30 kibiców Motoru, którzy szli, żeby mi coś zrobić. Trafiłem nawet do szpitala psychiatrycznego, jednak z niego uciekłem. Nie wykluczam, że mogłem mocniej pobić Tomka i teraz tego nie pamiętam.

Przypomnijmy, że Łukasz P. w dniu śmiertelnego pobicia Tomasza M. czekał na uprawomocnienie się wyroku w innej sprawie. Odpowiadał za głośne zabójstwo z ul. Montażowej, gdzie w 2010 roku z balkonu VI piętra została wyrzucona kobieta. Maria M. runęła na chodnik i zmarła. Łukasz P. usłyszał nieprawomocny wyrok za udział w jej zabójstwie. Na jego uprawomocnienie czekał na wolności. Wtedy właśnie miał zaatakować Tomasza M. (w czerwcu tego roku Łukasz P. ponownie usłyszał wyrok za zdarzenie sprzed sześciu lat - 2 lata więzienia).

Kolejną rozprawę zaplanowano na 1 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski