Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Auchan przy ul. Chodźki polała się „krew”. To kolejny sprzeciw wobec obecności firmy na rosyjskim rynku

Krew symbolizuje czerwona folia, na niej ułożone opony, walizka i wózek. klęczały również osoby z transparentami. – Ktoś zginął, kiedy wracał się po walizkę, ktoś inny w chwili śmierci miał przy sobie wózek. Chcemy, żeby wszyscy widzieli, do czego przyczynia się obecność Auchan w Rosji – tłumaczy Natalia Maruzhenko, organizatorka protestu.

Pierwsza demonstracja odbyła się trzy tygodnie temu, 23 kwietnia, choć „demonstracja” to nie najlepsze słowo. Pod marketem zebrało się 10 osób, po których nie było widać, w jakiej sprawie zebrały się pod marketem. Właśnie dlatego pani Natalia postanowiła sama zorganizować protest – liczny, głośny i widoczny.

– Wszyscy chcemy już bardzo wrócić do domu i chociaż w ten sposób możemy próbować to przyśpieszyć. Kiedy Auchan wycofa się z Rosji, Putin będzie miał dużo mniej pieniędzy na finansowanie dalszego ataku na nasz kraj – mówi Maruzhenko. W Lublinie mieszka od 3 marca razem z dwiema córkami: nastolatką i przedszkolaczką. Przyjechały z Chmielnickiego. – Polacy bardzo nam pomagają. Kiedy to wszystko się skończy, zapraszam was do Ukrainy. Mamy tam naprawdę pięknie – dodaje.

Wizję protestu, którą miała pani Natalia, udało się zrealizować: nad głowami powiewały ukraińskie flagi, a na szyjach uczestników niebiesko-żółte papierowe serduszka. Nie zabrakło też transparentów nawołujących do konsumenckiego bojkotu i wycofania się Auchan z rosyjskiego rynku, wszystko przy wtórze ukraińskiej muzyki.

W proteście brało udział ok. 20 osób. Wśród nich Iryna, która z Równego do Lublina przeniosła się już drugi raz w życiu – kilka lat temu skończyła tu zarządzanie na WSEI. Wróciła razem z mamą, siostrą z dziećmi i dobermanką Roxy.

– Dla niektórych Roxy to „tylko” pies, ale dla mnie jest członkiem rodziny. Kiedy przyjechałyśmy 27 lutego, bardzo stresowała się nowym miejscem. Wyła podczas mojej nieobecności i masowo gubiła sierść. Weterynarz stwierdził, że tak na nią wpłynęła zmiana miejsca – tłumaczy Iryna. A jak czuje się Iryna i jej dwunożna rodzina? – Żyjemy w zawieszeniu. Oczywiście jesteśmy w bezpieczeństwie, ale na sercu jest ciężko. Mieszkam tu od prawie trzech miesięcy, najpierw pracowałam zdalnie, a teraz jestem bezrobotna. Nie szukam pracy, bo codziennie zbieramy się do domu – dodaje.

Jakiś czas po rozpoczęciu protestu do zgromadzenia dołącza pani Oksana z Mariupola. Razem z kilkuletnią córką Katią przyjechały do Lublina 4 kwietnia. Przez miesiąc z rodziną ukrywały się w piwnicy, wychodzić można było tylko po wodę. Pani Oksana nagrała filmik, jak od rosyjskiego ostrzału płonie jej mieszkanie. Na pytanie o dzisiejszy Mariupol odpowiada jednym słowem: „spalony”. Mimo tego, co przeżyła, podczas rozmowy ma duo energii i się uśmiecha.

– Jak się płacze, to można się całkiem załamać. Rozpacz nie ma sensu. Zresztą muszę się trzymać przy córce – tłumaczy. Kiedy rozmawiamy, Katia głaszcze psa Iryny. Po chwili podnosi głowę, twarz ma czerwoną od płaczu. – Też mamy dobermana, ma na imię Ahmar. Niestety został z pozostałymi członkami rodziny, bo nie mogłyśmy go zabrać. Rosyjscy żołnierze, kiedy widzieli, że ktoś chce wyjechać z psem, powiedzieli, że albo zostawiamy zwierzę, albo je zabiją. Katia bardzo to przeżywa. Próbuję go do nas ściągnąć. Do Mariupola nie mamy już po co wracać, w Lublinie zaczynamy nowe życie – mówi pani Oksana. Na pytanie o to, czy szuka pracy, wyciąga rękę i pokazuje kilka plastrów na palcach. – Już nie szukam, pracuję jako pomoc kuchenna – mówi i szeroko się uśmiecha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski