Informacja o tym, że Piotr S. mógł popełnić przestępstwo dotarła do Komendy Wojewódzkiej w Lublinie w zeszłą środę, 10 października.
– Jeszcze tego samego dnia przekazaliśmy ją do Biura Spraw Wewnętrznych – mówi Andrzej Fijołek z biura prasowego lubelskiej policji.
Piotr S. został zatrzymany dzień później, w czwartek. Z kolei w piątek złożył bardzo obszerne zeznania, nie przyznając się jednak do zarzucanego mu czynu. Po czynnościach procesowych trafił do aresztu.
- Sprawa jest bardzo delikatna i nie podajemy szczegółów, takich jak miejsce w którym doszło do zdarzenia oraz innych okoliczności, mogę zdradzić jedynie, że z ustaleń śledczych wynika, iż było to 7 października – mówi Rafał Kawalec, szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Nie wiadomo dokładnie ile czasu zajmie prokuraturze sformułowanie aktu oskarżenia.
– Musimy skonfrontować stanowiska dwóch stron: zatrzymanego Piotra S. i pokrzywdzonej, a także zapoznać się z szeregiem innych opinii – dodaje Kawalec.
Podkreśla też, że zarzucany Piotrowi S. czyn nie miał związku z pełnieniem przez niego funkcji policjanta. Jednakże policja już wszczęła wobec niego odpowiednie działania.
– Prowadzimy postępowanie, Piotr S. został już zawieszony i podjęte zostały czynności w kierunku wydalenia go ze służby – zaznacza Andrzej Fijołek.
Choć rzekomy gwałt na kobiecie nie wiąże się z policyjną pracą Piotra S., to w przeszłości mężczyzna miał wykorzystywać swoją pozycję zawodową do czynów zabronionych.
Chodzi o zdarzenia z 2009 roku. Pracując wtedy w lubelskiej drogówce Piotr S. zatrzymywał kobiety do kontroli drogowej i żądał od nich prywatnych numerów telefonów.
Te, które uległy i taki numer mu dały, były potem nękane licznymi telefonami: podczas rozmów i poprzez SMS-y Piotr S. proponował im seks.
Jedna z kobiet zgłosiła to na policję, śledztwo wszczęła prokuratura. Ustalono, że ofiarą nękania przez policjanta padły jeszcze trzy inne kobiety.
Prokurator oskarżył wówczas lubelskiego policjanta o przekroczenie uprawnień i groźby karalne. Sprawa miała swój finał w sądzie.
3 lata później, w 2012 roku, sąd oczyścił Piotra S. z zarzutu nękania. W jego ocenie rozmowy telefoniczne i korespondencja SMS-owa odbywała się za zgodą kobiet.
Jednakże sąd za zasadny uznał prokuratorskie oskarżenie o groźby karalne. Piotr S. miał grozić jednej z kobiet pistoletem zmuszając ją tym samym, aby milczała w kwestii łączących ich relacji.
Piotr S. został skazany na karę więzienia w zawieszeniu i grzywnę. Policjant odwołał się jednak od tego wyroku.
Jego apelacja okazała się skuteczna, bo został przez sąd prawomocnie uniewinniony i mógł wrócić do swych policyjnych obowiązków.
Teraz trafi przed sąd ponownie, a za gwałt może zostać skazany nawet na 12 lat więzienia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa