- Strach mówić co tu się działo. Kiedyś to była spokojna okolica. Ale ostatnio samochody jeździły jak szalone. Najgorzej było nocą, gdy wychodziłam na spacer z psem - przyznaje pani Stanisława, mieszkanka ul. Prusa. To tam w wielkim domu znajdował się nielegalny całodobowy dom publiczny. Prowadził go 45-letni mieszkaniec pow. biłgorajskiego. Lublinianie nie byli zadowoleni z takiego sąsiedztwa. - Nie wiem, kto prowadził agencje towarzyską. Ale o tym, co działo się w tym domu wiedział chyba każdy mieszkaniec tej ulicy - dopowiada jej znajoma.
Funkcjonariusze z Lublina pod dwoma adresami w mieście zlokalizowali dwie agencje towarzyskie. Jedna z nich mieściła się w wynajmowanym blisko 200-metrowym, przystosowanym do tego typu działalności, domu przy ul. Prusa. Druga natomiast w jednym z mieszkań przy ul. Spadochroniarzy. - Wstyd, żeby takie rzeczy działy się w centrum miasta. Przecież w naszych blokach mieszkają małe dzieci - podkreślała pani Hanna, mieszkanka ul. Spadochroniarzy.
Agencje towarzyskie funkcjonowały od dawna. Pracowały w nich Polki. - Były to cztery kobiety. Proceder polegał na tym, że 45-latek wynajmował im pokoje w domu i mieszkaniu. Ceny wahały się od 150 do 200 zł za dobę w pokoju - wyjaśnia Maciej Maćkowski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. Mieszkaniec powiatu biłgorajskiego nie był typowym „alfonsem”. To kobiety na własną rękę sprowadzały do pokojów klientów.
- Mi osobiście w niczym to nie przeszkadzało, widziałem kilka razy te kobiety. Wyglądały raczej normalnie. Ale słyszałem dużo głosów sprzeciwu, żeby zlikwidować to miejsce. Nic dziwnego, raczej mało kto chciałby sąsiadować z miejscem w którym 24 godziny na dobę przebywają osoby sprzedające swoje ciało za pieniądze - argumentował spotkany przy Spadochroniarzy pan Przemysław.
Biznes 45-latka prosperował całodobowo. Policjanci w trakcie przeszukania zabezpieczyli akcesoria erotyczne, a także telefony komórkowe i laptopy z materiałami o treści pornograficznej, które były zamieszczane w internecie. Pracownice, głównie w wieku 20-30 lat, mężczyzna werbował na portalach internetowych.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna mógł osiągnąć korzyści w kwocie co najmniej 90 tys. zł miesięcznie - mówi Anna Kamola z KWP w Lublinie. - Uczynił z tego procederu stałe źródło dochodu. Na poczet przyszłych kar i grzywien policjanci zabezpieczyli mienie o łącznej wartości około 15 tys. zł.
45-latek w czwartek został doprowadzony do prokuratury i przesłuchany. - Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Opisał cały przebieg procederu, który zgadzał się z ustaleniami śledczych - przyznaje Maćkowski.
Za popełnione przestępstwo może mu grozić kara do 4,5 roku pozbawienia wolności.
Lublin. Dziewczyny niszczyły słupki. Na komisariat zgłosiły się z rodzicami (ZDJĘCIA, WIDEO)Martwy orzeł przedni w gminie Turobin. Ktoś celowo skrzywdził zwierzę?
Zachodnia obwodnica Lublina powstaje zgodnie z planem (ZDJĘCIA, WIDEO)
Aqua Lublin. Otylia Jędrzejczak będzie uczyć pływać (ZDJĘCIA)
Plac Litewski na archiwalnych zdjęciach. Zobacz jak się zmieniał
Zapisz się do newslettera!">Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?