Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politechnika Lubelska zachęca do ratowania samochodów dostawczych żuk (ZDJĘCIA)

Maciej Wijatkowski
We wtorek, na jednym z parkingów Politechniki Lubelskiej zaprezentowano kilka egzemplarzy samochodów dostawczych żuk, produkowanych kiedyś w Lublinie.

Dr inż. Leszek Gardyński, opiekun Studenckiego Koła Naukowego Inżynierii Materiałowej PL i wiceprezes Lubelskiego Towarzystwa Historii Przemysłu, jest zagorzałym miłośnikiem klasyków polskiej motoryzacji, ich rzadkich wariantów i przeróbek.

- W 1988 roku, w ramach praktyki studenckiej, przez miesiąc budowałem żuki - wspomina dr Gardyński. - Nie tylko z tego powodu mam do nich sentyment. Jeździ ich już coraz mniej, ale wciąż jeżdżą i stąd nasz apel, by o nie dbać, restaurować je, nawet przerabiać, byle tylko zachować tę cząstkę historii polskiej motoryzacji - apeluje doktor, wiceprezes.

Po wojnie rozpoczęto opracowywanie nowoczesnego samochodu dostawczego, o ładowności 1,5 tony.

Odbudowujący się kraj potrzebował furgonetek dla zaopatrzenia, poczty, przewozu pracowników, karetek pogotowia, czy milicji.

Tak narodził się żuk. Pierwsza prezentacja odbyła się na Międzynarodowych Targach Poznańskich w roku 1958. W 1959 r. samochód trafił do produkcji seryjnej.

Do napędu żuka użyto dolnozaworowego silnika rzędowego M-20 z samochodu Warszawa. Miał 2120 cm3 i 50 KM mocy.

- Dla naszych żuków najlepsze byłoby muzeum przy Mełgiewskiej 7/9 - snuje marzenia dr Gardyński. - Tam nadal chodzi się po płytach chodnikowych z napisami: “Kochaj swoją FSC”, “Życzymy najwyższych zarobków”, czy “Życzymy miłego spędzenia reszty dnia”. Nasze samochody stoją w muzeum w Chlewiskach, ale to trochę daleko - dodaje pasjonat.

Na parkingu, obok swoich “braci w mechanice i historii”, dumnie prezentował się niebieski furgon z “paką”, o niestandardowej liczbie osi.

- Koło Naukowe jest w posiadaniu tego żuka od początku stycznia. Wypatrzyłem go w ogłoszeniach. To dość szczególny egzemplarz, trzyosiowy, ale z napędem na dwie - opisuje dr Gardyński. Mamy zamiar przerobić go na napęd trzyosiowy, na prawie “zmilitaryzowany” pojazd - planuje opiekun Koła Naukowego.

Samochód dostawczy żuk jest wizytówką Lublina. 21 lat temu taśmę montażową lubelskiej fabryki opuścił ostatni egzemplarz. Ogółem wykonano ich ponad 580 tys.

- Zachęcam moich studentów, aby zaangażowali się w ratowanie tych kultowych samochodów. Odkup nie jest barierą. To kwoty jeszcze czterocyfrowe - namawia doktor. - Gorąco namawiam, by o nie dbać, restaurować, nawet przerabiać. A najlepiej skontaktować się z nami: Kołem Naukowym, lub Lubelskim Towarzystwem Historii Przemysłu. - apeluje dr Gardyński.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz też: Formuła 1: Renault zaprezentowało nowy bolid. Do zespołu dołączył Daniel Ricciardo /x-news/

Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Politechnika Lubelska zachęca do ratowania samochodów dostawczych żuk (ZDJĘCIA) - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski