Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polki ze Świątek jednak zagrają w finale BJKC? Kapitan reprezentacji: Wcale się nie zdziwię, jeśli..

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Iga Świątek
Iga Świątek Sylwia Dąbrowa / Polska Press
- Zrobimy co w naszej mocy, aby powalczyć o dziką kartę, ale nie nastawiam się jakoś bardzo optymistycznie. Wolę zostać miło zaskoczony niż być zawiedziony. Bardzo dużo będzie zależeć od tego, kto zostanie organizatorem finału. Nie zakwalifikowały się do niego Brytyjki i wcale się nie zdziwię, jeśli po raz drugi z rzędu finał BJKC zorganizuje Wielka Brytania, a co za tym idzie dziką kartę otrzymają właśnie Brytyjki - mówi w rozmowie z nami Dawid Celt, trener reprezentacji Polski kobiet w tenisie ziemnym.

Prowadzona przez pana reprezentacja Polski kobiet przegrała w półfinale Billie Jean King Cup w Astanie z Kazachstanem 1-3 i najprawdopodobniej nie zagra w listopadowym turnieju finałowym. Bez Igi Świątek w składzie nie było szans na pokonanie rywalek?
Mimo trudnej sytuacji kadrowej pojechaliśmy do Kazachstanu z nadziejami powalczenia o zwycięstwo. Wyzwanie było jednak bardzo trudne, bo rywalki są świetnymi tenisistkami, zwłaszcza na swoim terenie. Zagraliśmy osłabieni nie tylko brakiem Igi Świątek, ale także Magdaleny Fręch. Walczyliśmy na tyle, ile mogliśmy. Niestety, tym razem trochę zabrakło do zwycięstwa.

Pozostał niedosyt?
Tak, bo uważam, że mimo osłabień w składzie mogliśmy się bardziej załapać na skuteczną walkę o zwycięstwo.

Dużo zależało od pierwszego meczu Magdy Linette, przegranego z Julią Putincewą 0-2. Ta porażka trochę podłamała morale w polskiej drużynie?
Spotkanie Magdy nie potoczyło się po naszej myśli. Niestety w dwóch kolejnych meczach po stronie rywalek grała Jelena Rybakina, a wiemy, że w tej chwili jest z nią bardzo trudno rywalizować. Ona jest w znakomitej formie, według mnie jest jedną z dwóch, trzech najlepiej i najrówniej grających tenisistek na świecie.

W odróżnieniu do występu Magdy Linette z dobrej strony zaprezentowała się Weronika Falkowska.
Tak. Potwierdziła, że ma dużą siłę gry, o czym wiedziałem już wcześniej. Czasami tak jest, że nieobecność jednej tenisistki otwiera szansę dla następnej. Weronika ją wykorzystała, trzymała się cały czas blisko Rybakiny, mimo, że z nią przegrała 0-2. Miała okazję zobaczyć na czym to wszystko polega, gdzie są różnice i skąd się biorą. Było to widoczne zwłaszcza w najważniejszych momentach meczu, gdy Rybakina potrafiła serwować asy, zwyciężać ważne punkty. Weronika zagrała dobry mecz i nie było widać bardzo dużej różnicy, która jest w rankingu WTA pomiędzy zawodniczką z pierwszej dziesiątki, a trzeciej setki. Weronika Falkowska dobrze zagrała również w deblu. Ona daje nam możliwości, jeżeli chodzi o grę podwójną i to mnie cieszy.

Mecz w Astanie rozgrywany był w hali na świeżo ułożonym korcie ziemnym. Jak nasze reprezentantki odnajdywały się w takich warunkach?
Absolutnie nie było się do czego przyczepić. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, zadbali o najdrobniejsze szczegóły. Kort był w bardzo dobrym stanie. Ku mojemu zdziwieniu nie był szybki, przypominał bardziej klasyczny kort ziemny z dużą ilością mączki. Był równy, twardy, przygotowany już na początku kwietnia, był wcześniej odpowiednio testowany.

Mimo porażki z Kazachstanem jest szansa występu reprezentacji Polski w finale BJKC poprzez otrzymanie dzikiej karty. Jak duże są to szanse?
Zrobimy co w naszej mocy, aby powalczyć o dziką kartę, ale nie nastawiam się jakoś bardzo optymistycznie. Wolę zostać miło zaskoczony niż być zawiedziony. Bardzo dużo będzie zależeć od tego, kto zostanie organizatorem finału. Nie zakwalifikowały się do niego Brytyjki i wcale się nie zdziwię, jeśli po raz drugi z rzędu finał BJKC zorganizuje Wielka Brytania, a co za tym idzie dziką kartę otrzymają właśnie Brytyjki. Czekamy na decyzję ze spokojem. Myślę, że wszystko wyjaśni się w okolicach organizacji Wimbledonu. Jeśli nie otrzymamy dzikiej karty, zrobimy wszystko w listopadzie, aby nie spaść w klasyfikacji na odległe miejsca i w kwietniu przyszłego roku ponownie powalczyć o awans do finału.

Po miesięcznej przerwie do gry wraca Iga Świątek. W środę zagra w meczu drugiej rundy w Stuttgarcie z Chinką Qinwen Zheng. Czego się pan spodziewa po najbliższych występach numeru jeden rankingu WTA?
Iga nie miała ciężkiej kontuzji, praktycznie cały czas mogła ćwiczyć, choć przez dwa tygodnie nie trenowała z rakietą. Sama zresztą mówiła, że nie jest to jakiś poważny uraz. Na pewno korty ziemne działają na nią motywująco, są dla Igi zastrzykiem takiej dodatkowej energii. Możliwość rywalizacji na jej ulubionej nawierzchni daje jej zawsze pozytywnego kopa. W Stuttgarcie nawierzchnia będzie specyficzna, a i rywalka już w drugiej rundzie dosyć wymagająca. W Niemczech nie będzie jednak słabych tenisistek. Ciekaw jestem jak Iga zaprezentuje się w Stuttgarcie, ale jestem dobrej myśli. Nawet jeśli początek turnieju w jej wykonaniu będzie trudniejszy, to z każdym kolejnym meczem i turniejem będzie coraz lepiej. Na najważniejszy turniej w tym roku na kortach ziemnych, czyli na Roland Garros powinna być już w swojej najlepszej dyspozycji.

Coraz mocniej na Igę Świątek naciska druga w zestawieniu WTA Aryna Sabalenka. Białorusinka traci do Polki już tylko 2078 punktów. Ma się czego obawiać nasza najlepsza tenisistka w kontekście utraty prowadzenia w zestawieniu najlepszych zawodniczek na świecie?
Na pewno nie jest tak komfortowo jak było w ubiegłym roku. Jest grupa tenisistek, które ustabilizowały poziom, są w stanie wygrywać z Igą. Tworzy się nam powoli rywalizacja kilku bardzo mocnych zawodniczek, Aryny Sabalenki, Jeleny Rybakiny. Także Jessica Pegula nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Coraz lepiej radzi sobie też Ons Jabeur, która dobrze czuje się na kortach ziemnych. Jeżeli będzie jej dopisywać zdrowie, także z nią trzeba będzie się liczyć. Iga musi uważać, ale myślę, że w tym roku obroni pozycję liderki rankingu.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polki ze Świątek jednak zagrają w finale BJKC? Kapitan reprezentacji: Wcale się nie zdziwię, jeśli.. - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski