Polska - Rosja 1:1. Najpierw BUM, potem emocje opadały (WYNIK, GOLE, SKRÓT, RELACJA 1.06)

POLSKA - ROSJA 1:1 (WYNIK 1.06.2021, GOLE, RELACJA, WYNIK, BRAMKI, SKRÓT)

POLSKA - ROSJA. Paulo Sousa we wtorek przeciwko Rosji wystawił we Wrocławiu skład, który pewnie już nigdy ze sobą nie zagra. Z debiutantem Tymoteuszem Puchaczem w składzie, który do drużyny wchodzi za pięć dwunasta. Portugalczyk nie miał jednak wyjścia, bo na razie lista wykluczonych z treningów jest spora: Rybus, Dawidowicz, Zieliński, Milik. Do tego o pauzę poprosił Robert Lewandowski.

Szybko się jednak okazało, że brak jednych jest szansą dla drugich. Otóż na Sborną od pierwszej minuty wyszedł Jakub Świerczok - człowiek, który jeszcze nie tak dawno nie był nawet brany pod uwagę, gdy mówiliśmy o kadrze na Euro. Tymczasem to właśnie napastnik Piasta Gliwice dał nam prowadzeni i to już w 4. minucie. Akcję zaczął Mateusz Klich, który kapitalnie podał górą za obrońców do zupełnie osamotnionego Przemysława Frankowskiego. Gdyby to był Lewy, pewnie przyjąłby do przodu i od razu strzelił na 1:0. Frankowski potrzebował jednak więcej czasu lecz mądrze dostrzegł właśnie Świerczoka i mieliśmy pierwszą bramkę tego wieczora.

W sumie trzeba Polaków pochwalić za te pierwsze minuty. Szybko doskakiwali do rywali, starali się odbierać im piłkę jeszcze na ich połowie, co w defensywie rywali powodowało lekki chaos. Mieliśmy przewagę.

Po 20 minutach jednak zaspaliśmy. Aleksandr Gołowin był z lewej strony boiska, na połowie Polaków, ale dość głęboko. Zlekceważył go w tej sytuacji Frankowski, a Rosjanin posłał precyzyjną piłką w poprzek murawy wprost na nos wbiegającego na długi słupek Wiaczesława Karawajewa. Na ostatnich dwóch krokach odpuścił go jeszcze Tymoteusz Puchacz. Nie najlepiej zachował się w całej sytuacji też Fabiański, który dał sobie wepchnąć piłkę przy krótkim słupku. Remis.

Odpowiedzieliśmy strzałem Świerczoka. Do bramki było daleko, Anton Szunin stał trzy kroki przed bramkę, więc nasz snajper zaryzykował i... trafił w poprzeczkę. Ładny to byłby gol. Od tego momentu to nasi przeciwnicy byli groźniejsi, a naszym problemem był chaos w defensywie. Czwórka Kędziora - Helik - Piątkowski - Puchacz grała ze sobą pierwszy raz, a i indywidualnie zdarzały im się błędy.

Tę część meczu mogliśmy kończy w humorach lepszych, ale też... gorszych. W 41 min po ładnej akcji piłkę na głowę dostał Świderski, był niepilnowany, lecz trafił w poprzeczkę. To nie był jego dzień. Natomiast na kilka sekund przed przerwą uratował nas Kędziora, który ściągnął piłkę z nogi Artioma Dziuby.

Polska - Rosja. W drugiej połowie tempo siadło

W drugiej połowie zaczęły się zmiany i widowisko siadło. Z szatni wyszliśmy jeszcze z jakimś animuszem, ale bardzo szybko gdzieś uleciał. W 53 min okazję miał Dziuba, ale w porę obudzili się Helik z Kędziorą. W 59 min mieliśmy szansę na groźną kontrę, ale zaprzepaścił ją Świderski, a na dodatek przewrócił się wybiegający na pozycję Frankowski. "Robert Lewandowski!" - ożywiły się w międzyczasie trybuny. Lewy miał jednak tego dnia wolne. Tempo spotkania malało z każdą minutą. Nie działo się nic ciekawego. Nawet Mazurek Dąbrowskiego nie poderwał Biało-Czerwonych. Parafrazując klasyka: "Nuda, nic się nie dzieje proszę pana..." Skończyło się na 1:1 co jest wynikiem bez wątpienia sprawiedliwym.

Kto jest wygranym meczu z Rosją? Mateusz Klich pokazał, że faktycznie jest Sousie niezbędny. Jakub Świerczok był tak samo bezczelny jak w ekstraklasie. Krychowiak trzyma formę. Jóźwiak znów dał impuls. Defensywa grała pewniej, gdy w drugiej połowie pojawił się Bednarek, chociaż Rosjanie nacierali wtedy mniej.

Kto może się martwić? Kiepsko wypadł Świderski. Nie przekonał do siebie Kownacki. Tak naprawdę jednak, bardziej interesuje nas, jak ta kadra wypadnie z Lewandowskim, Zielińskim i Milikiem w składzie.