Lubelską drużynę przed starciem w Dąbrowie wzmocnił Joshua Sharkey, który w trwających rozgrywkach Energa Basket Ligi zagrał w czterech spotkaniach dla Legii Warszawa. 24-letni zawodnik zdobywał w nich średnio 15 punktów, 4,5 asysty, 2,8 zbiórki i 2 przechwyty. Sharkey jest absolwentem uczelni Samford, a w minionym sezonie był zawodnikiem Walter Tigers Tubingen. Amerykanin na zapleczu niemieckiej ekstraklasy zdobywał średnio 14,8 punktu, 3,2 zbiórki i 5,6 asysty w 18 rozegranych spotkaniach.
Sobotnie spotkanie dobrze rozpoczęli lublinianie, którzy po akcji dwa plus jeden Mateusza Kostrzewskiego wyszli na prowadzenie 5:2. Po czterech minutach i celnym "wsadzie" Jimmie Taylora, przyjezdni wygrywali 9:8. Od tego momentu gospodarze popisali się serią 9:0, odskakując na 17:9. Na półtorej minuty przed końcem premierowej odsłony dąbrowianie prowadzili 21:12. Ostatecznie ta część meczu zakończyła się wynikiem 23:17 dla miejscowych.
W 16. minucie drużyna z Koziego Grodu praktycznie odrobiła straty (27:28), gdy kolejnym celnym rzutem popisał się Taylor. Trójką szybko odpowiedział Filip Małgorzaciak, pięć punktów następnie dorzucił Michał Nowakowski i gospodarze ponownie mieli 7-punktową zaliczkę (36:29). Wynik pierwszej połowy ustalił Michael Lewis, trafiając dwa osobiste (40:31).
W trzeciej kwarcie po rzucie Milivoje Mijovica miejscowi szybko odskoczyli na 12 oczek (43:31), a potem lublinianie cały czas gonili dąbrowian. Udało im się to dopiero na półtorej minuty przed zakończeniem tej części gry, gdy celnie zza linii 6,75 m przymierzył Tweety Carter, doprowadzając do remisu po 57. Wynik trzeciej kwarty ustalił Lewis, trafiając dwa rzuty wolne (61:59).
Decydująca kwarta obfitowała w ogromne emocje, bowiem goście w 33. minucie po rzucie Cartera wyszli na prowadzenie 64:62. Dwie minuty później, gdy Sharkey przymierzył za dwa było już 72:68 dla lublinian. Potem na prowadzeniu była raz jedna, a raz druga drużyna. Oba zespoły imponowały w tym okresie celnym rzutami zza linii 6,75 m. Na dwie minuty przed końcem meczu akcją dwa plus jeden popisał się Doron Lamb i team trenera Davida Dedka miał trzy oczka zaliczki (80:77). MKS zdołał odzyskać co prawda prowadzenie (81:80), ale dwa celne osobiste Lamba, pozwoliły ponownie przyjezdnym wygrywać 82:81. Gdy do końca pozostawało 16 sekund, dąbrowianie wygrywali 83:82. Faulowany był wówczas Roman Szymański, który wykorzystał tylko jednego osobistego i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.
Na niespełna dwie minuty przed zakończeniem dogrywki gospodarze prowadzili 93:92, ale końcówka należała już do lubelskiego zespołu, który wygrał ostatecznie w Dąbrowie Górniczej 101:94. Zwycięstwo przypieczętował Carter, trafiając dwa osobiste.
MKS Dąbrowa Górnicza - Polski Cukier Pszczółka Start Lublin 94:101 (23:17, 17:14, 21:28, 22:24 dogr. 11:18)
MKS: Mijović 22, Moore 19, Lewis 18, Sobin 15, Nowakowski 13, Małgorzaciak 6, Brenk 1, Rajewicz, Haney, Czujkowski, Motylewski, Piechowicz. Trener: Jacek Winnicki
Start: Lamb 30, Carter 19, Kostrzewski 16, Dziemba 13, Sharkey 6, Taylor 6, Szymański 5, De Cosey 5, Jeszke 1, Stopierzyński, Pelczar, Walda. Trener: David Dedek
Sędziowali: M. Maliszewski, B. Kucharski, T. Langowski
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?