Pierwsze zawody żużlowe w Lublinie odbyły się 21 września 1947 roku. Był to turniej o Puchar "Życia Lubelskiego". W kategorii 350 cm wygrał Włodzimierz Szwendrowski, późniejszy dwukrotny mistrz Polski. Za cztery lata będziemy obchodzić 70-lecie sportu żużlowego w Lublinie.
- Warto przy tej okazji sporządzić dokładną historię jednego z najstarszych ośrodków żużla w kraju. A nie jest to łatwe, bo z pierwszych lat, gdy funkcjonowały drużyny Ogniwa, a później LPŻ, zachowało się niewiele materiałów - twierdzi Jerzy Kraśnicki.
W 1999 roku Maciej Maj wydał książkę "Z koziołkiem na plastronie", upamiętniającą lata 1962-1995, czyli czasy Motoru Lublin. Wcześniejsza historia jest zdecydowanie słabiej udokumentowana. Nieocenionym źródłem wiedzy byłaby kronika klubowa. Niestety, gdy upadł RKS Motor, z klubowych ścian i półek zniknęło wiele pamiątek, w tym wspomniana księga. - Była ręcznie pisana, z powklejanymi zdjęciami i wycinkami z gazet. Budowana w starym stylu, od początku istnienia sekcji. Zawierała wiele wartościowych materiałów - wspomina Kraśnicki.
Prośba o pomoc do kibiców
Lata mijają, ludzie odchodzą, a wraz z nimi pamięć o początkach tego sportu w Lublinie. - Przesiedziałem wiele godzin w Bibliotece Łopacińskiego, wertując archiwalne numeru lubelskich gazet. Ale o żużlu pisano niewiele i niesystematycznie. Szczególnie w pierwszych latach - twierdzi Kraśnicki.
Stąd nieoceniona będzie pomoc kibiców, którzy na dnie szuflad i w zakamarkach szaf przechowują stare pamiątki, materiały, informacje… wszystko, co może pomóc w odtworzeniu historii żużla w Kozim Grodzie. - Wiele pamiątek mają byli żużlowcy, ale po ich śmierci często trafiają one na śmietnik. A są to bezcenne materiały. Chcę zaapelować do Czytelników Kuriera, aby udostępnili swoje zbiory. Wszystko ma dużą wartość i pomoże stworzyć dokładną antologię lubelskiego żużla. Wystarczy, że je na jakiś czas przekażą, a my zrobimy zdjęcia, skany - mówi Kraśnicki, z którym skontaktować można się telefonicznie: 517 981 790 lub poprzez mail: [email protected].
Dużą część swoich zbiorów Jerzy Kraśnicki pozyskał podczas pobytu w Wielkiej Brytanii. - Tam można zdobyć wszystko, nawet pamiątki dotyczące polskiego żużla. Codziennie przeglądałem aukcje na ebayu i znalazłem np. program z meczu Motoru w Częstochowie z 1977 roku.
Plastron wrócił po latach
Wielkim pasjonatem żużla był zmarły przed rokiem Mariusz Stypuła, były spiker na zawodach w Lublinie. - Posiadał największą kolekcję plastronów w Polsce. Miał wszystkie lubelskie plastrony, nawet z lat 70. Wypytując byłych zawodników wykonał świetną replikę plastronów. Planował zrobić także replikę plastronu LPŻ, ale, niestety, nagle odszedł.
Jerzy Kraśnicki również zapisał się w historii lubelskich plastronów. To on przygotował okazjonalny plastron dla Hansa Nielsena, gdy ten przyjechał do Lublina na pierwszy mecz w barwach Motoru. - W tamtych czasach nie było to łatwe, bo brakowało podstawowych materiałów. Ale udało się. Po meczu chciałem go zabrać, jednak Nielsen powiedział, że chce go na pamiątkę. W tym roku, szykując test-mecz Polska - mistrzowie świata, poprosiłem Nielsena, aby mi go przywiózł, i tak też zrobił. Po 23 latach plastron wrócił w moje ręce - dodaje Kraśnicki.
Przy tej okazji warto wrócić do pomysłu stworzenia na nowo w Lublinie muzeum sportu. Eksponatów żużlowych napewno w nim nie zabraknie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?