Porozumienie z sanepidem zawarli przedstawiciele komendy wojewódzkiej policji, izby administracji skarbowej, prokuratury okręgowej w Zamościu i Lublinie, inspekcji farmaceutycznej oraz nadbużańskiego oddziału straży granicznej w Chełmie.
- Nie ukrywam, że tylko dobra współpraca pomiędzy naszymi organizacjami pozwoli na to, aby zmniejszyć liczbę zatruć, które w tej chwili gwałtownie na terenie Lubelszczyzny narastają - mówi Irmina Nikiel, dyrektor lubelskiej stacji sanepidu.
W 2018 r. doszło do 209 zatruć i 5 zgonów z powodu dopalaczy. Dla porównania w latach poprzednich było po 115 takich zatruć i jeden zgon w 2017 roku. Po dopalacze sięgają najczęściej mężczyźni w wieku od 19 do 24 lat.
- Ten wzrost związany jest z wprowadzaniem na rynek nowych substancji psychoaktywnych. Przede wszystkim mówimy o opioidach, których działanie jest nieprzewidywalne. “Twórcy” wykazują się ogromną inicjatywą w tworzeniu ich składu. Przestępcy, którzy wprowadzają te środki na rynek są ciągle krok przed nami, bo ciągle niestety pojawiają się nowe substancje o różnym składzie - zaznacza Nikiel.
Lubelska policja wszczęła w zeszłym roku prawie 1300 spraw dotyczących narkotyków i dopalaczy. Funkcjonariusze wycofali z rynku aż 30 kg dopalaczy, w 2017 - 5 kg.
- Aresztowaliśmy też kilka osób, które wprowadzały do obrotu dopalacze i tym samym narazili inne osoby na utratę zdrowia lub życia. Trzeba powiedzieć, że udział dopalaczy na rynku jest coraz większy. Nasz wydział walki z cyberprzestępczością śledzi rynek dopalaczy, bo główny ruch tym towarem odbywa się przez internet. To powoduje, że trudniej taką osobę „przechwycić” - tłumaczy insp. Robert Szewc, komendant wojewódzki policji w Lublinie.
Za posiadanie dopalaczy grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, natomiast za wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu kara może wynosić do nawet 12 lat.
Prokuratura prowadzi na bieżąco postępowania związane z handlem dopalaczami i zgonami po ich zażyciu. - Staramy się ustalać skąd te dany środki powstały i zmierzamy w stronę handlarzy i producentów, aby potem pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej - mówi Rafał Kawalec, szef prokuratury okręgowej w Zamościu.
Pół roku temu zaostrzyły się przepisy dotyczące dopalaczy. Są traktowane przez polskie prawo jak narkotyki. - Zmiany przepisów idą w dobrym kierunku, bo jeszcze kilka lat temu cały ten obrót był poza naszą możliwością ścigania handlarzy i producentów z przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - dodaje zamojski prokurator.
Na lubelski oddział toksykologii przy al. Kraśnickiej trafiło w zeszłym roku około 250 osób po zażyciu narkotyków i dopalaczy. Jeden pacjent zmarł właśnie po dopalaczach. - Zauważyliśmy, że sięgają po nie już nie tylko osoby młodsze, ale też starsze np. około czterdziestki. Być może kusi je łatwość dostępu i tańsza cena niż innych narkotyków - odpowiada dr n. med. Jarosław Szponar, szef toksykologii przy Kraśnickiej.
I podkreśla, że w przeciwieństwie do znanych narkotyków, skład dopalaczy najczęściej jest nieznany. - Dlatego są groźniejsze dla nas w porównaniu do klasycznych narkotyków - dodaje lekarz.
Łatwo powodują uzależnienie i przykre konsekwencje dla zdrowia. Może to być uszkodzenie mózgu albo serca, niewydolność nerek lub wątroby, ale też ujawnienie choroby psychicznej.
Czy amatorzy dopalaczy powinni ponosić koszty swojego leczenia?