Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwał 11-latka. W ramach kary kupi mu klocki Lego

Marcin Koziestański
Sławomir Kowalski / Polska Press
57-latka z Węglina zdenerwowały dzieci hałasujące na placu zabaw.

Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód ruszył w środę proces Mirosława M. 57-latek z Węglina oskarżony został o porwanie 11-letniego chłopca, który hałasował z kolegami na placu zabaw. Postępowanie przeciwko mieszkańcowi Lublina zakończyło się ugodą i nietypowym postanowieniem sądu o kupnie prezentu dla dziecka.

Do zdarzenia doszło w czerwcu ub.r. podczas festynu dla dzieci odbywającego się na placu zabaw na Węglinie. Podczas zabawy dzieci krzyczały, hałasowały, głośno się śmiały. To nie spodobało się Mirosławowi M., którego dom sąsiaduje z miejscem, gdzie odbywał się festyn.

57-latek chciał w spokoju odpocząć na swojej posesji. Próbował uciszać dzieci. Bezskutecznie. Gdy prośby nie poskutkowały, w pewnym momencie mężczyzna złapał 11-letniego Wojciecha G., zaniósł go do swojego domu i zamknął w pokoju na klucz.

- Co mam zrobić, żebyś był w końcu cicho? Zadzwonić po twoją matkę czy od razu na policję - pytał chłopca oskarżony o porwanie 57-letni mężczyzna.

Mały Wojciech miał sporo szczęścia. Jego koledzy poinformowali dorosłych o porwaniu. Rozwścieczone i przestraszone matki wezwały policję i ruszyły do pobliskiego domu odbić uwięzione dziecko.

Wojtkowi nic się nie stało, po całym zajściu był jedynie bardzo wystraszony. Przybyłym na miejsce matkom i policjantom Mirosław M. swoje zachowanie tłumaczył tym, że dzieci były „hałaśliwe i złośliwe” i przeszkadzały mu w odpoczynku.

Te tłumaczenia nie przekonały jednak mundurowych, dlatego sprawą zajęli się wkrótce śledczy z Lublina. Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe w grudniu postawiła Mirosławowi M. zarzut porwania.

- Strony postępowania zgodziły się na mediacje w tej sprawie. W jej wyniku doszło do ugody - raportowała na początku wczorajszego procesu sędzia Agata Lebiedowicz. Chwilę po tym strony uzgodniły, że postępowanie należy umorzyć.

- Nie ma wątpliwości, że Mirosław M. uprowadził chłopca, jednak społeczna szkodliwość jego czynu jest znikoma. Przetrzymywanie Wojciecha G. trwało stosunkowo krótko, a strony zadeklarowały chęć ugody. Obecna na sali rozpraw matka chłopca także nie widzi konieczności przeprowadzania rozprawy - mówiła Lebiedowicz, która postanowiła od razu wydać wyrok.

- Umarzam sprawę. Mirosław M. przeprosił poszkodowanego i zobowiązał się do poprawy swojego zachowania. Dodatkowo ma zakaz upominania dzieci w odległości mniejszej niż 1 metr od placu zabaw - zdecydowała sędzia Agata Lebiedowicz. Oskarżony, któremu za uprowadzenie dziecka groziły nawet 3 lata za kratkami, musi także kupić 11-latkowi zestaw klocków Lego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski