Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzuciła Londyn, wybrała Lublin

Artur Jurkowski
Justyna Zańko spędziła w Anglii 2 lata.
Justyna Zańko spędziła w Anglii 2 lata. Kamil Krupa
Justyna spędziła w Londynie dwa lata. Łukasz, jej narzeczony - sześć. W połowie lipca wrócili do kraju. Zamieszkali w Lublinie. - To nie była łatwa decyzja. Londyn kusi, wszystko wydaje się tam być pod ręką. Panuje przekonanie, że łatwo do czegoś dojść. Ale po bliższym przyjrzeniu się, wszystko okazuje się tylko złudzeniem - mówi Justyna Zańko.

Do stolicy Wielkiej Brytanii wyjechała w 2007 r. - Chciałam zrobić podyplomowe studia. W Londynie miałam chłopaka. Nie musiałam pracować, nie wyjeżdżałam "za chlebem", nie byłam skazana na pracę pierwszego kontaktu w charakterze niani czy kelnerki - przyznaje Justyna.

Nasza rozmówczyni jest muzykiem. Aby utrzymać się w Anglii, dawała lekcje gry na skrzypcach i pianinie. Na początku miała dwójkę uczniów, pod koniec pobytu 14-16. - Zarobki? To nie tajemnica. Co miesiąc lekcje przynosiły ok. 1200 funtów (jeden funt to ok. 4,5 zł - dop. red.). Dużo? Raczej nie. Nie możemy mierzyć siły nabywczej angielskiej waluty polskimi warunkami. Samo wynajęcie mieszkania, czyli pokój w domku, to był wydatek 600 funtów - wylicza pani Justyna. Kiedy zaczęła myśleć o powrocie? Na poważnie taki scenariusz zaczęli rozważać pół roku przed podjęciem decyzji o wyjeździe do Polski. Jednym z największych dylematów był wybór miejsca zamieszkania po powrocie. W grę wchodziły Lublin, Kraków (skąd pochodzi mój narzeczony) oraz Warszawa. - Ostatecznie wybór padł na Lublin. Nieduży, przyjazny, miejsce dobre do życia - argumentuje pani Justyna.

Decyzja zapadła po obejrzeniu (w maju) prezentacji Lublina w ramach akcji "12 miast", podczas której przedstawiciele największych polskich aglomeracji namawiają emigrantów do powrotu. - Nikt nie obiecywał cudów, nie roztaczał miraży. Po przyjeździe spotkaliśmy się z taką samą rzeczywistością jak na filmach - mówi Justyna. I dodaje: - W Lublinie odziedziczyłam mieszkanie, ale to nie był rozstrzygający argument, bo narzeczony ma mieszkanie w Krakowie.

Łukasz, narzeczony pani Justyny, już pracuje. - Ja dostałam pracę w filharmonii. Nie wiem, kiedy ją rozpocznę, może w listopadzie, może w styczniu - mówi Justyna. I podkreśla: - Nie żałujemy swojej decyzji, choć czasami brakuje nam wycieczek do Richmond Park.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski